Polityka uderza w walutę, giełdę i rynek długu

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

pietrzak.robert.400xW przypadku rozwiniętych gospodarek wydarzenia polityczne w kontekście ich wpływu na rynek są zaledwie częścią większej układanki, w której nadrzędną rolę odgrywają fundamenty gospodarcze. Aby sprawy polityczne rzeczywiście stały się determinantą zmian na rynku w przypadku gospodarek rozwiniętych, to muszą to być wydarzenia o bezprecedensowej skali, chociażby jak zbliżające się referendum w sprawie opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię, które pozostawiło swój odcisk na notowaniach funta brytyjskiego na szerokim rynku.

Polityka zaczyna odgrywać znacznie ważniejszą rolę w przypadku gospodarek wschodzących, w których często dochodzi do sytuacji oddalenia na dalszy plan fundamentów gospodarczych. Tak było w przypadku polskiego rynku, na którym po styczniowym obniżeniu ratingu wiarygodności kredytowej naszego kraju przez agencję S&P doszło do potężnej wyprzedaży złotego oraz przeceny na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Nie da się ukryć, że czarne chmury przez cały czas zbierają się nad polskimi aktywami. Niejasny jest ostateczny sposób rozwiązania problemów kredytów frankowych, natomiast 13 maja poznamy zaktualizowany rating wiarygodności kredytowej Polski, tym razem przedstawiony przez agencję Moody’s, która już zdążyła ostrzec inwestorów przed tym, że trwający kryzys konstytucyjny może mieć negatywny wpływ na ocenę.

Najświeższy przykład wpływu wydarzeń politycznych na rynek pochodzi z Turcji, a więc kolejnej gospodarki zaliczanej do szerokiej grupy emerging markets. W trakcie wczorajszej sesji lira turecka straciła do dolara amerykańskiego około 4%, główny indeks giełdowy XU100 stracił 2,08% (dzisiaj do godziny 9:15 traci już 2%), natomiast rentowność 10-letnich tureckich obligacji rządowych wzrosła w okolice 9,5%. Konflikt na linii premier-prezydent bardzo dynamicznie przeistoczył się w poważny spór, w którym Ahmet Davutoglu – obecny szef rządu – domagał się większej niezależności w swoich działaniach od prezydenta Erdogana. Rozmowy pomiędzy politykami zakończyły się jednak niepowodzeniem i następnie pojawiły się informacje o tym, że premier Davutoglu jeszcze w tym miesiącu zrezygnuje z piastowanego stanowiska. Gdyby rzeczywiście taki scenariusz się spełnił, to byłby to poważny cios w stabilność polityczną Turcji oraz postrzeganie tamtejszego rynku przez zagranicznych inwestorów. Tylko w trakcie wczorajszej sesji ETF iShares MSCI Turkey stracił ponad 8%, co jest największym jednodniowym spadkiem od czerwca 2013 roku.

Wokół rajdu aktywów zaliczanych do rynków wschodzących zbiera się zatem coraz więcej znaków zapytania. Dynamiczne wzrosty z ostatnich tygodni to głównie efekt odbicia na rynku surowcowym oraz idąca w parze słabość dolara amerykańskiego. Inwestorzy widzą brak solidnych fundamentów stojących za ostatnim rajdem na rynkach EM, zadając sobie pytanie o to, czy wzrosty na rynku surowcowym mogą przerodzić się w coś bardziej trwałego. Przez cały czas wiele krajów zaliczanych do rynków wschodzących – chociażby właśnie Turcja czy Brazylia – musi mierzyć się z rosnącą niestabilnością polityczną, która staje się głównym impulsem zmian na rynku.

Robert Pietrzak
analityk rynków finansowych
HFT Brokers