Pierwsze kredyty z dopłatami na dom najwcześniej w maju

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

kochalska.halina.02.150x225Z ofertą kredytów z dopłatami na budowę i zakup energooszczędnych nieruchomości banki ruszą na dobre dopiero w III kwartale. Na 30-50 tys. zł dotacji warto jednak poczekać.

Kredyty z dopłatami Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na energooszczędne nieruchomości miały być dostępne w I kwartale tego roku. Zapowiada się jednak, że część banków najwcześniej będzie gotowa w połowie drugiego kwartału, a na wszystkie siedem, które uczestniczą w programie, klienci będą mogli liczyć dopiero w trzecim kwartale. Start jeszcze przed wakacjami zapowiadają: Bank Ochrony Środowiska, Bank BPS, Nordea oraz Getin Noble Bank. W DB PBC kredyty z dopłatami będą przyznawane nie wcześniej niż w III kwartale. O kredyty z dofinansowaniem można będzie również zabiegać w BZ WBK oraz w SGB, nie udało nam się jednak ustalić od kiedy.

Potencjalni zainteresowani dopiero od tego tygodnia mają komu przedstawić projekt domu do zatwierdzenia. Lista licencjonowanych weryfikatorów właśnie ukazała się na stronie internetowej NFOŚiGW, a także na stronie Związku Banków Polskich. Aby rozpocząć starania o kredyt z dopłatą, trzeba mieć w ręku projekt domu zaakceptowany przez weryfikatora. Od opinii wskazanych przez banki i NFOŚiGW ekspertów zależy też później ocena standardu budynku i  uzyskanie dotacji.

Od 11 tys. zł na mieszkanie do 50 tys. zł na dom

Dla budynków jednorodzinnych, energooszczędnych ze zużyciem energii nie większym niż 40 kWh/m2. w ciągu roku w grę wchodzi otrzymanie 30 tys. zł, a dla domów pasywnych ze zużyciem energii nie większym niż 15 kWh/m2. w ciągu roku – 50 tys. zł. Warunek to zaciągnięcie kredytu co najmniej w wysokości dopłaty i zakończenie budowy w ciągu maksymalnie trzech lat od podpisania umowy kredytowej. Dotacje nie zależą od wielkości ani kosztu domu, czy mieszkania.

Dla mieszkań w budynkach wielorodzinnych będzie to w zależności od standardu odpowiednio 11 lub 16 tys. zł.

Korzystający z dotacji muszą się liczyć również z opodatkowaniem otrzymanych pieniędzy, a także dwukrotną opłatą dla weryfikatorów w granicach 1,5 tys. zł za każdą opinię. Program wart jest 300 mln zł i potrwa od 2013 do 2018 r.

Energooszczędne domy to wciąż rzadkość

Osoby, które chciałyby kupić mieszkanie o wyższych parametrach energooszczędności, mają trudniejsze zadanie niż zainteresowani domami, bo takich lokali na rynku prawie nie ma. Deweloperzy w obawie, że nie sprzedadzą droższych mieszkań, nie ryzykują i nie podejmują się takich inwestycji. Dlatego z dopłat na mieszkania pasywne (16 tys. zł) i na energooszczędne (11 tys. zł), skorzystają nieliczni. Dotacje trafią przede wszystkim do kupujących i budujących domy.

NFOŚiGW zakłada, że dofinansuje co najmniej 12 tys. inwestycji. Biorąc pod uwagę dane GUS, że liczba inwestycji zrealizowanych przez klientów indywidualnych to rocznie około 80 tys., to plany Funduszu wyglądają bardzo skromnie, jednak w kontekście popularności budynków energooszczędnych w Polsce, wygląda to zdecydowanie lepiej.

Z badań wynika, że co czwarty Polak, który chce budować dom zastanawia się nad budynkiem energooszczędnym lub pasywnym – zwraca uwagę Witold Maziarz, rzecznik NFOŚiGW. Jak na razie jednak w większości kończy się na rozważaniach, bo budowa domów energooszczędnych i pasywnych to rzadkość. Może najwyżej jeden na sto to dom pasywny, a energooszczędnych budowanych jest kilka na sto – zwraca uwagę Kajetan Kupść, właściciel firmy specjalizującej się w budowie domów pasywnych i energooszczędnych.

Wiele osób zastanawia się nad budową domu energooszczędnego, ale ostatecznie wyższe wydatki na stracie, na dodatek niepewność o ile wyjdzie drożej, powodują, że rezygnują. Nie pomaga nawet świadomość, że później czekają ich dużo większe koszty eksploatacji.

Tymczasem budowa domu energooszczędnego o zapotrzebowaniu na energię do celów grzewczych na poziomie 20-40 kWh/m2 rocznie to wydatek około 5 proc. wyższy niż koszt budowy domu tradycyjnego z zapotrzebowaniem 3-5 krotnie wyższym, tj. 100-120 kWh/m2 rocznie. W przypadku domu pasywnego trzeba uwzględnić kolejne kilka procent wzrostu kosztów, konieczne są bowiem większe nakłady przede wszystkim na okna o niższym współczynniku strat ciepła – wyjaśnia Kajetan Kupść. I jednocześnie tłumaczy, że jest drożej, ale nie ma za to komina, kotła grzewczego, kaloryferów, tym samym oszczędza się na powierzchni, przeglądach, remontach. Niepotrzebny jest np. zbiornik na olej opałowy, czy powierzchnia do składowania innych materiałów opałowych. Użytkowanie takiej nieruchomości jest prostsze.

Dotacja czy rozczarowanie?

Banki, choć jeszcze nie ruszyły z kredytami, mają jednak pewne obawy, czy faktycznie budowane domy sprostają wymaganiom, a starania o dotację nie zakończą się fiaskiem, szczególnie, że NFOŚiGW dopuszcza budowę domu systemem gospodarczym. Dobrze byłoby jednak w takim przypadku zatrudnić inspektora nadzoru, ewentualnie zlecić odpowiedniej firmie generalne wykonawstwo, zastrzegając w umowie, że wynagrodzenie będzie uzależnione od spełnienia standardów i wypłaty dotacji – radzą bankowcy.

Długi okres przygotowawczy do startu programu sprawił, że w tym roku osób, które zgłoszą się po kredyt z dopłatami, z pewnością nie będzie wiele. Jest za to sporo czasu, aby ruszyć z przygotowaniami do budowy przyszłorocznej. Można rozejrzeć się na rynku za odpowiednim projektem, a wkrótce dopytać w siedmiu bankach jakie ewentualnie warunki kredytowania mogłyby zaproponować. Zgodnie z deklaracjami, kredyty te nie powinny być droższe od standardowych, a niewykluczone, że będą atrakcyjniejsze. Prace nad ofertami trwają.

Swojej szansy na energooszczędny dom z dopłatami nie powinny przekreślać osoby, które już wybrały projekt domu tradycyjnego i zdobyły zgodę na budowę, ale jej nie rozpoczęły. Jeśli tylko czas pozwala, mogą spróbować wybrać projekt energooszczędny i ponownie wystąpić o zgodę. A potem pójść po kredyt do banku współpracującego z NFOŚiGW.

Trzeba przyznać, że choć program dopłat jeszcze nie ruszył, już same zapowiedzi i coraz częściej pojawiające się informacje o nieruchomościach energooszczędnych, ożywiają zainteresowanie Polaków takimi przedsięwzięciami – mówi Kupść. Na rynku pojawia się m.in. coraz więcej gotowych projektów domów energooszczędnych i pasywnych, co jeszcze rok temu było rzadkością.

NFOŚiGW przypomina, że zgodnie z dyrektywą unijną, od 2020 r. każdy inwestor będzie zobowiązany do budowy domów „o niemal zerowym zużyciu energii”.

Halina Kochalska
Open Finance