Opinie zawieszone w sieci: grudzień 2012

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

nbs.2012.12.foto.052.200xBANK W KAWIARNI, SKLEP W BANKU

Do branży bankowej ściąga coraz więcej graczy z rynku usług komercyjnych. Aby skutecznie się bronić, bankowcy muszą wyjść ze swojej skorupy. Gładka obsługa i konkurencja cenowa to za mało. Muszą stać się jak Apple, Starbucks i Foursquare razem wzięci. Przez całą minioną dekadę słowo "innowacje" nie padało tak często jak w ostatnich latach.

Od czasu gdy w 2008 r. kapitalizm finansowy poniósł sromotną klęskę, myśl ludzi biznesu znów doceniła to, co niosła ze sobą Nowa Ekonomia. Hasło porzucone po pęknięciu bańki internetowej. Gdy przewagą konkurencyjną nie może być już prestidigitatorsko poskładane finansowanie projektów, znów na wartości zyskała wiedza i pomysł na lepsze wykorzystanie zasobów. W przeciwieństwie do 2000 r. nie ogranicza się to już tylko do samego IT. Inteligentne i innowacyjne dziś musi być wszystko.

Na tym samym wirażu znalazła się również branża bankowa, świeżo zmyta przez krach finansowy. W nowoczesnych czasach to dla niej szczególny handicap. Kryzys zacieśnił bowiem ramy działania banków. Nadzory dokręcają śrubę w kwestii prowadzenia podstawowej działalności kredytowej, a nowe reżimy kapitałowe nakazujące gromadzenie więcej czystego kapitału zwiększają koszty działalności. Co gorsza, kryzys podważył zaufanie do bankowców – firma doradcza Marktet wskazuje, że w latach 2007-2011 w Wielkiej Brytanii wiara w bankowców spadła o 30 pkt. proc., do 16 proc. – a to nałożyło się na coraz mniejszą lojalność klienteli. Jak stary dobry żart brzmi dziś statystyka brytyjskiego rynku z lat 80., kiedy to zaledwie 8 proc. klientów w ciągu całego życia zdecydowało się na zmianę podstawowego rachunku bankowego. Dziś tyle samo osób zmienia bank w ciągu roku. Ostatecznie społeczeństwo kryzysu staje się coraz bardziej wrażliwe na ceny i koszty, a to powoduje coraz większe parcie na oszczędności. Stąd też niebywała kariera tanich w utrzymaniu amerykańskich banków direct, takich jak Ally Express czy Discover Financial Services, który w ciągu dwóch lat podwoił zaplecze depozytów direct-to-consumer (DTC).

(…) Bankowość już dawno porzuciła stary gorset. Dziś robi ją każdy, kto ma skalę i kontakt z klientami: od sieci handlowych, przez operatorów telekomunikacyjnych, aż po potentatów branży technologicznej. Biorąc pod uwagę, że Google ma kapitalizację większą niż JP Morgan i Citigroup razem wzięte, potencjał na przegraną w tym starciu jest duży. (…) Chodzi tak naprawdę o to, aby w jednym elektronicznym portfelu zgromadzić dodatkowo takie koncepty, jak Groupon czy Foursquare. Z Google Wallet każdy otrzymuje bonusy na wizyty w sklepach i restauracjach, do których od razu prowadzi go Google Maps, ważne, żeby było jak najbliżej i jak najwygodniej. Przyszłość to stałe porównywanie ofert – gdy zeskanujemy telefonem kod produktu, Wallet od razu wskaże miejsca, gdzie można dostać korzystniejszą cenę – i śledzenie aktywności wszystkich znajomych z kręgu, żeby nie trzeba było ich niepotrzebnie szukać. Warunkiem sukcesu tego konceptu jest rozpowszechnienie się technologii NFC, czyli swego rodzaju karty zbliżeniowej wbudowanej w telefon komórkowy.

Forbes.pl
Filip Kowalik, dziennikarz

AGENCJE RATINGOWE ZAPŁACĄ ZA BŁĘDY

5 listopada w Australii zapadł wyrok zgodnie, z którym Standard & Poor’s musi zrekompensować straty 12 australijskim gminom, które kupiły instrumenty finansowe, kierując się oceną wydaną przez S&P. Na świecie toczy się około 40 podobnych spraw. Ten wyrok może wywołać falę kolejnych pozwów. W Australii chodzi o tzw. Constant Proportion Debt Obligations (CPDO), czyli finansowy instrument pochodny, którego wartość zależna jest od wartości pakietów kredytów hipotecznych. Standard & Poor’s wydał mu ocenę AAA, co mniej więcej oznaczało takie ryzyko niewywiązania się emitentów tych derywatów ze zobowiązań jak rządu USA. Australijskie gminy zainwestowały w CPDO równowartość 16 mln dol., z czego 93 proc. straciły. Sędzia orzekła na ich rzecz odszkodowanie o równowartości 30 mln dol., co ma pokryć straty wraz z odsetkami i koszty adwokatów.

(…) Przełomowy charakter orzeczenia polega na tym, że do tej pory sądy przychylały się do argumentacji agencji ratingowych. Twierdziły one, że ich ratingi to tylko opinie, takie jak wyrażane przez dziennikarzy na łamach gazet. I tak jak dziennikarze nie ponoszą odpowiedzialności, jeżeli ktoś zastosuje się do ich rady, zainwestuje pieniądze i straci, tak samo agencje ratingowe nie powinny być pociągane do odpowiedzialności. Tej linii obrony nie uznała australijska sędzina Jayne Jagot. W uzasadnieniu do wyroku (ma on 1459 stron) napisała, ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI