Odreagowanie na akcjach. Czas na waluty?

Odreagowanie na akcjach. Czas na waluty?
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Na Wall Street odbicie indeksów, ale czy to koniec zawirowań na rynkach? Spekulanci z długimi pozycjami zaciekle bronią euro. Przecena wspólnej waluty to jedynie kwestia czasu. Wraz z nią straci również złoty.

Załamanie cen akcji w USA zostało we wtorek zatrzymane. Doszło do silnego odbicia. W ślad za Wall Street nie podążyły dziś jednak giełdy w Azji, gdzie indeksy zachowywały się stabilnie. Europa, po mocnych spadkach we wtorek, ma podstawy, by odrobić część strat z początku tygodnia. Wzrosty w USA traktujemy jednak jako chwilowe odreagowanie po przecenie, po której w kolejnych tygodniach nadejdzie druga fala wzrostu awersji do ryzyka przekraczająca ostatnie dołki indeksów. W II i III kw. rynek powinien mozolnie odrabiać straty. Trwalsze załamanie cen akcji to w obecnym obrazie rynku perspektywa końca roku oraz prawdopodobnie większej części 2019.

Nadal bardzo słabo na sygnały pogorszenia płynności na światowych rynkach finansowych – bo tak interpretujemy ostatnie zmiany (w tym pęknięcie bańki na bitcoinie et consortes) – reagują waluty. Eurodolar przetestował wczoraj ważne wsparcie na 1,2335, osiągając najniższy poziom od 2 tygodni. Ale jest to wciąż niewiele w porównaniu do zmienności obserwowanej na pozostałych rynkach. Złoty także stabilny, choć na indeksie złożonym z 4 głównych walut doszło do testu wsparcia otwierającego drogę do zniżek w rejon tegorocznych dołków siły złotego. Warszawski WIG był wczoraj jednym z najsłabiej zachowujących się europejskich indeksów. Uważamy, że fala osłabienia złotego dopiero się rozpoczyna. Osiągnięcie średnich cen analogicznych do wartości, do których w poniedziałek spadły amerykańskie indeksy akcji, dawałoby wzrost EURPLN w rejon 4,22, USDPLN do 4,54, a EURUSD w rejon 1,19. Są to w naszej ocenie kursy, które pojawią się na rynku w perspektywie tego kwartału. Katalizatorem i sygnałem wzrostu zmienności na walutach będzie kapitulacja byków na eurodolarze. To w naszej ocenie jedynie kwestia czasu.

Dalszy wzrost indeksu zmienności amerykańskiego rynku akcji VIX (tzw. indeks strach) – dotarł wczoraj do poziomu 50 proc., choć na początku stycznia był w rejonie najniższego poziomu w historii (9 proc.). – dynamiką i zakresem ruchu przypominał jedynie sytuację z początku kryzysu finansowego z 2008 r. Osiągał wówczas nieobserwowane nigdy wcześniej poziomy (89 proc.). Takie zachowanie dziś to jednak bardziej efekt długotrwałych, uporczywych spadków, a nie zwiastun podobnych problemów gospodarek. Niewiele słabsze „wystrzały” VIX notował choćby w sierpniu 2015 r. (do 53 proc.), sierpniu 2011 r. czy maju 2010 r. W dwóch ostatnich przypadkach startował jednak w górę z wyższych poziomów (15 proc.) i dotarł niżej (48 proc.). Jeden z najwyższych w ostatniej dekadzie skok zmienności wskazuje jednak na potencjalnie poważne czynniki stojące za załamaniem cen na rynkach akcji.

Damian Rosiński

Dom Maklerski AFS