OC uzależnione od punktów karnych kierowcy to dobre rozwiązanie

OC uzależnione od punktów karnych kierowcy to dobre rozwiązanie
Źródło: aleBank.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Propozycja rządu aby wysokość składki na ubezpieczenie OC kierowców była uzależniona od liczby punktów karnych otrzymanych przez danego kierowcę jest pozytywnie oceniania przez Polską Izbę Ubezpieczeń, mówi w rozmowie z aleBank.pl Marcin Tarczyński z PIU.

Przypomniał, że był to postulat Polskiej Izby Ubezpieczeń zgłaszany już od 2017 roku.

– W tej chwili osoby jeżdżące szkodowo oczywiście są karane wyższymi składkami ubezpieczenia OC, ale dopiero wtedy, kiedy tę szkodę spowodują. Wszyscy wiemy, że osoby jeżdżące szkodowo płacą wyższe składki. Tutaj chodzi o pewnego rodzaju prewencję i karanie wyższymi składkami osób, które jeżdżą niebezpiecznie – mówi przedstawiciel PIU i dodaje:

-Czyli wykonują niebezpieczne manewry, notorycznie przekraczają prędkość. Jeżeli ubezpieczyciel będzie miał dostęp do danych o liczbie punktów karnych i mandatów, to będzie mógł odpowiednio zmodyfikować składkę. W efekcie piraci drogowi zapłacą więcej.

Argument za zdjęciem nogi z gazu

W jego opinii ta zmiana będzie miała skutek przede wszystkim skutek prewencyjny.

– Miejmy nadzieję, że część kierowców, która jeździ niebezpiecznie, w momencie, kiedy będzie miała perspektywę tego, że przyjdzie jej zapłacić więcej za ubezpieczenie OC, po prostu zdejmie nogę z gazu. I części szkód będziemy mogli uniknąć – podsumowuje Marcin Tarczyński.

Boją się, ale nic nie robią

W dalszej części wywiadu przedstawiciel Polskiej Izby Ubezpieczeń odniósł się do niektórych kwestii zawartych w raporcie „Mapa ryzyka Polaków”, który Izba przygotowała wspólnie z firmą doradczą Deloitte.

Jak się okazuję większość wymienionych w raporcie obaw Polaków dotyczy ich zdrowia, albo zdrowia ich bliskich. Obawiamy się także braku pieniędzy na starość.

Jednocześnie mimo tych obaw mało z nas oszczędza na emeryturą i rzadko zawiera ubezpieczenia zdrowotne.

Jak zmienić system finansowania ochrony zdrowia?

Z rozmowy z ekspertem PIU wynika, że w kwestii ochrony zdrowia są konieczne zmiany regulacyjne ponieważ w tej chwili płacimy dwa razy za to samo.

-Płacimy za świadczenia publiczne w koszyku publicznym z naszej składki zdrowotnej i płacimy za szybszy dostęp do nich, bo ten teoretycznie publiczny okazuje się praktycznie zbyt wolny. I płacimy drugi raz w ubezpieczeniu prywatnym – mówi Marcin Tarczyński i wskazuje na możliwe wyjścia z tej sytuacji przywołując przykłady z innych krajów.

-Część krajów europejskich ogranicza w pewien sposób koszyk świadczeń publicznych, czyli nie wszystko jest dostępne. I to, co nie jest dostępne, możemy ubezpieczyć prywatnie. W ten sposób rozwijają się ubezpieczenia zdrowotne prywatne. One de facto uzupełniają system publiczny.

[ bez zmiany przepisów] Ubezpieczenia zdrowotne w Polsce będą się rozwijały, ale tak jak do tej pory – będą to ubezpieczenia od niewydolności publicznego systemu opieki zdrowotnej

Ekspert PIU mówi także o drugim rozwiązaniu:

-To są dopłaty do niektórych świadczeń. Czyli świadczenie jest dostępne w systemie publicznym, ale dopłacamy do niego z własnej kieszeni, nie w 100%. Tutaj również można prywatnie ubezpieczyć dopłaty do tego typu świadczeń.

-Jeżeli tych rozwiązań nie wprowadzimy, to oczywiście ubezpieczenia zdrowotne w Polsce będą się rozwijały, ale tak jak do tej pory, będą to ubezpieczenia od niewydolności publicznego systemu opieki zdrowotnej – zauważył Marcin Tarczyński.

Odnosząc się do długoterminowego oszczędzania na starość przypomniał, że istnieją takie rozwiązania jak Pracownicze Plany Kapitałowe, w których uczestniczy sektor ubezpieczeniowy.

Przyznał, że ten typ zabezpieczania swojej starości jest jednym z większych wyzwań dla branży ubezpieczeniowej w Polsce.

Źródło: aleBank.pl