Niższe podatki jeżdżą rowerem

Niższe podatki jeżdżą rowerem
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Podczas ostatniego pobytu w Londynie zauważyłem, że chyba przybyło tam rowerzystów. W 2017 roku - sprawmy sobie przyjemność i uznajmy, że wzorem wielu polskich miast - wprowadzono tam system wynajmu rowerów mniej więcej taki sam, jak na przykład w Warszawie.

Miesięczne oszczędności z tytułu dojazdu do pracy rowerem zamiast komunikacją miejską w Londynie mogą przekroczyć nawet 100 funtów #Londyn #WielkaBrytania #rower

Mimo że sponsorem tytularnym londyńskiej wypożyczalni jest międzynarodowy bank, to – w przeciwieństwie do Polski – za darmo nie pojedziecie. Za darmo nawet nie odepniecie roweru od elektromagnesu. Najkrótsza przejażdżka kosztuje tam 2 funty, czyli o 50 pensów więcej niż bilet autobusowy.

Nie wiem, czy akurat z tego powodu w Londynie widziałem znacznie więcej osób przemieszczających się po mieście rowerem własnym, a nie publicznym. Jedni robią to dla zdrowia, drugim nie chce się tłoczyć w metrze albo tracić czasu w korkach, a jeszcze innych zachęca do tego fiskus.

Ile miesięcznie można zaoszczędzić?

Miesięczne oszczędności z tytułu dojazdu do pracy rowerem zamiast komunikacją miejską (o samochodzie nawet nie ma co wspominać, bo minimalna opłata za wjazd do centrum Londynu wynosi obecnie 11,50 GBP) mogą przekroczyć nawet 100 funtów. Po pierwsze nie trzeba kupować biletu okresowego, a po drugie można zapłacić niższy podatek.

Jak? Najpierw trzeba iść do szefa i spytać, czy firma już została zgłoszona do programu „Cycle to Work”. Jeśli jeszcze nie, to łatwo go do tego przekonać, bo formalności są proste, a korzyści wielostronne.

Największe dla pracownika, który może zaoszczędzić od 25 do 39 procent kosztu zakupu roweru i większości akcesoriów (limit wynosi aż 1000 GBP). Może to być kask, oświetlenie, zabezpieczenie antykradzieżowe, elementy odblaskowe, narzędzia do naprawy roweru, fotelik dla dziecka, nawet dzwonek, ale już nie trąbka pneumatyczna.

Nikt zresztą nie musi kupować roweru i brakujących akcesoriów za gotówkę, bo grupowego zakupu może dokonać także firma, która następnie wypożyczy rower pracownikowi. Przez pierwszy rok korzystający z programu płaci jedynie za wynajem, lecz ten koszt jest odpisywany od dochodu brutto, co de facto oznacza niższy podatek i niższą składkę na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne. Osoby płacące najwyższą stawkę podatku, które na zakup roweru wykorzystają cały dostępny limit, zaoszczędzą prawie 400 funtów (mniej więcej równowartość trzech biletów miesięcznych na pierwszą strefę lub czterech na jedną z pozostałych). Po roku pracownik ma prawo korzystać z tego samego roweru przez kolejne trzy lata, lecz już nieodpłatnie, a po tym czasie sprzęt przechodzi na jego własność.

Szacuje się, że codziennie prawie 2 miliony mieszkańców Wielkiej Brytanii dojeżdża do pracy rowerem, co druga z tych osób korzysta z przywilejów „Cycle to Work”, a ok. 65 procent członków programu płaci najniższą stawkę podatku dochodowego. Jednego możemy być zupełnie pewni: w Polsce taki numer nie przejdzie. Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego, piszcie do: kancelaria@mf.gov.pl.

W oczekiwaniu na odpowiedź korzystajcie z miejskich wypożyczalni. Dopóki są za darmo…