Niemcy – można sobie kupić kawałek plaży na ekskluzywnej wyspie Sylt

Niemcy – można sobie kupić kawałek plaży na ekskluzywnej wyspie Sylt
Włodzimierz Korzycki fot. aleBank.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Sylt na Morzu Północnym to czwarta co do wielkości wyspa niemiecka, ale zapewne pierwsza jako - złośliwi powiedzą: snobistyczne - miejsce wypoczynku bogatych ludzi mediów, artystów, biznesmenów, polityków. Wielu nie tylko wynajmuje domy, ale od razu je kupuje, przez co ceny nieruchomości są tu najwyższe w Niemczech. A teraz będzie można sobie jeszcze dokupić teren z wydmą i kawałkiem plaży, pisze Włodzimierz Korzycki.

Dom aukcyjny Sotheby’s International Realty wystawił właśnie na sprzedaż  parcelę o powierzchni 8900 mkw. z wydmą (5660 mkw.) i odcinkiem plaży (3250 mkw.). Ogłoszenie internetowe Sotheby’s nie zawiera ceny i zapewne dojdzie do licytacji, gdy zgłoszą się chętni. Anons zastrzega, że terenu nie wolno zabudowywać i przyszły nabywca będzie też musiał zapewnić przejście dla publiczności.

Jednocześnie podkreślono wyjątkowość oferty. Normalnie – głosi Sotheby’s ‒ „plaże znajdują się we władaniu publicznym i nie sprzedaje  się ich”. Dlatego ten kawałek plaży to „rzadkość”. Rzeczniczka domu aukcyjnego nie wyjawia, kto tę działkę zamierza sprzedać.

Przeciętna cena metra kwadratowego mieszkania na Sylcie to 7150 euro, a przy zakupie domu to 10 600 euro

Znajduje się ona na południu wyspy blisko miejscowości Hörnum. Kilka lat temu mieszkałem w Hörnum przez ponad rok i mogę poświadczyć urokliwość miejsca. Sylt to w ogóle bardzo dziwna wyspa. Jej plaże to 40 km, a kształtem przypomina pistolet. W najszerszym miejscu liczy 12,6 km, ale poza tym na północ i południe ciągnie się raczej wąskim paskiem, w najwęższym liczy zaledwie 320 metrów.

Sylt jest wyspą, ale w 1927 roku ukończono budowę sztucznej grobli, po której kursują pociągi, zarówno pasażerskie, jak i lawety do przewozu samochodów, w tym ciężarówek. Jeśli nie liczyć promu na północy blisko Danii, to na wyspę można się dostać praktycznie właśnie tylko pociągiem lub lawetą, wyruszającą z miejscowości Niebüll; pociągi docierają do głównego miasta wyspy, Westerlandu.

Główny powab Syltu to oprócz szerokich plaż także mocne wydmy, pokryte roślinami i tworzące pasy niewysokich wzgórz. Znakiem rozpoznawczym są też domy pokryte strzechą ze specjalnie przygotowanej rzadkiej trzciny.

Sylt zyskał szczególna sławę w latach ‘20 i ‘30 zeszłego wieku, gdy zaczęli tu zjeżdżać pisarze, aktorzy, malarze. Byli wśród nich Tomasz Mann, Hermann Hesse, Marlena Dietrich, Emil Nolde. Po wojnie wypoczywali Curd Jürgens, Heinz Rühmann, była cesarzowa perska Soraya, a także wydawcy hamburscy Axel Springer i Rudolf Augstein.

Wykupywanie nieruchomości przez milionerów z lądu stałego, to od lat  zmora trapiąca miejscowych

W końcu lat ‘60 szalone przyjęcia urządzał tu wraz ze swą ówczesną żoną Brigitte Bardot osławiony, jak byśmy dziś powiedzieli, celebryta Gunter Sachs, fotograf, sportowiec, biznesmen. Głównie rezydowali oni w miasteczku Kampen, na północy wyspy.

Dzisiejsze osobistości raczej dbają o dyskrecję, czy to znany polityk, przewodniczący Bundestagu Wolfgang Schäuble, czy trener piłkarzy Joachim Löw, czy też znane postacie telewizyjne Sabine Christiansen i Günther Jauch.

Włodzimierz Korzycki, wyspa Sylt.
Włodzimierz Korzycki, wyspa Sylt. Źródło: WK

Wykupywanie nieruchomości przez milionerów z lądu stałego, to od lat  zmora trapiąca miejscowych. Popyt na domy i mieszkania ze strony zasobnych bankowców, przedsiębiorców czy ludzi showbiznesu tak już podniósł ceny, że „normalni” mieszkańcy wyspy mają kłopot z utrzymaniem swych siedzib lub wynajęciem lokum dla siebie lub dzieci.

Owszem, cieszą się z turystów, ale, jak mi mówili, zaczynają czuć obcość, choć przecież są u siebie. Część mieszkańców Syltu pozbyła się swych nieruchomości i przeniosła na ląd stały, gdzie życie jest tańsze. Do pracy na wyspie przyjeżdżają pociągiem, jak zresztą wielu innych pracowników hoteli i restauracji.

Nic dziwnego. Zarobki są w hotelarstwie czy gastronomii na Sylcie są wyższe niż gdzie indziej w Niemczech, ale np. za służbowe mieszkanie hotelowe z podstawowym wyposażeniem płaciłem aż 800 euro miesięcznie. Składało się z dwóch pokoi, zasadniczo przeznaczonych dla dwóch osób każdy; taka wspólnota mieszkaniowa. Mieszkają w niej zwykle po dwie, trzy lub cztery osoby, płacąc po 200 czy 400 euro.

Część mieszkańców Syltu pozbyła się swych nieruchomości i przeniosła na ląd stały, gdzie życie jest tańsze. Do pracy na wyspie przyjeżdżają pociągiem

Według wyliczeń kasy budowlanej LBS Bausparkasse, przeciętna cena metra kwadratowego mieszkania na Sylcie to 7150 euro, a przy zakupie domu to 10 600 euro.  We wspomnianym ekskluzywnym Kampen dwa razy więcej niż przeciętna wyspowa: za metr kwadratowy mieszkania trzeba tam wyłożyć 15 000 euro, a za metr domu 22 000 euro.

Może więc warto zwrócić wzrok na południe do Hörnum i poczekać, aż Sotheby’s skonkretyzuje swą ofertę? Zapewne goła ziemia wydmowa i trochę piachu będą tam tańsze niż posesje w północnym Kampen, gdzie trzeba dodatkowo płacić za duchy Tomasza Manna i Marleny Dietrich. Ale i tak jakąś kwaterę mieć już trzeba.

Źródło: aleBank.pl