Niemcy: brakuje fachowców – od pielęgniarzy po bankowców

Niemcy: brakuje fachowców – od pielęgniarzy po bankowców
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Zjawisko nie jest nowe. Od dawna w Niemczech, i nie tylko tam, coraz bardziej daje o sobie znać niedostatek siły roboczej, zwłaszcza tej wykwalifikowanej. Dotyczy to kilkuset zawodów, jednych bardziej, innych mniej. Pod koniec stycznia ukazał się kolejny raport w tej sprawie, sporządzony przez bliski pracodawcom Instytut Gospodarki Niemieckiej (Institut der deutschen Wirtschaft - IW) w Kolonii, pisze Włodzimierz Korzycki.

Autor raportu IW, Alexander Burstedde, przeanalizował 1300 rodzajów zawodów i wyliczył, że za trzy lata w 557 z nich pojawią się niedobory zatrudnienia. Do niedawna występowały w nieco ponad czterystu zawodach, a więc prognoza oznacza, że przybędzie stref, dotkniętych brakiem pracowników. Co znamienne, choć w połowie tych zawodów (255) zatrudnienie wzrośnie, to i tak potrzeby ze strony pracodawców będą rosły szybciej.

533 000 wakatów czeka

Pod koniec grudnia 2022 roku czysto arytmetycznie w Niemczech na kwalifikowanego pracownika (daremnie) czekało 533 000 stanowisk pracy. Im bardziej wymagające oczekiwania, tym więcej było nieobsadzonych miejsc.

W najbliższych latach będzie brakować np. opiekunów do osób starszych, pielęgniarzy, programistów komputerowych, sprzedawców i kasjerów.

Brexit nie zatrzymał spadku na rynku wynajmu przez sektor finansowy, ale…

Ciekawa sytuacja rysuje się w bankowości. Według raportu instytutu IW z Kolonii, do roku 2026 o 74 000 spadnie liczba zatrudnionych bankowców, ale zarazem zmniejszy się też zapotrzebowanie na tych klasycznych pracowników. Dla branży ma to więc być niespecjalnie bolesne.

Faktycznie, z innych badań wynika, że np. we Frankfurcie n/Menem, centrum finansowym Niemiec i Unii Europejskiej, zmniejsza się powierzchnia biurowa instytucji finansowych. Firma doradcza w dziedzinie nieruchomości, Cushman & Wakefield (C&W), ustaliła, że powierzchnia biurowa banków wynosi obecnie 1,5 mln m2, o pół miliona mniej niż dwadzieścia lat wcześniej. Ale w ciągu następnych trzech lat spadnie jeszcze o ponad jedną piątą.

Banki bowiem wdrażają nowe modele pracy, w tym pracę zdalną, i będzie to miało wpływ na ich przyszłe zapotrzebowanie na biura. Już teraz praca zdalna oznacza w większości banków od 40 do 60 proc. obecności pracowników.

Tendencji spadkowej, jeśli chodzi o wynajmowanie przez finansistów powierzchni biurowej, nie zatrzymał nawet brexit i przeniesienie się części banków z Londynu do Frankfurtu. Od brexitu w 2016 roku we Frankfurcie powstało (netto) ponad siedem tysięcy nowych miejsc pracy w sektorze finansowym.

Nastąpiło to dzięki osadzeniu się w tym mieście prawie 60 nowych banków oraz przemieszczeniu do Frankfurtu ponad 30 central na Europę banków spoza kontynentu lub spoza UE, w tym dużych banków z USA, czterech z pięciu największych banków japońskich, ale także paru dużych banków brytyjskich.

Czytaj także: Niemcy, największy partner gospodarczy Polski odzyskują siły

… bankowcy potrzebują fachowców, także imigrantów

Mimo tezy z raportu Instytutu Gospodarki Niemieckiej, że spadek liczby bankowców nie zakłóci funkcjonowania banków, wśród dyrektorów nie brak obaw, że jednak będzie inaczej.

Dyrektor (CEO) na Europę amerykańskiego giganta Morgan Stanley, Oliver Behrens, już dwa miesiące temu (30.11.2022 r.) w wywiadzie dla portalu „FinanzBusiness” nie krył obaw o narybek.

„Konsekwentnie się rozwijamy, w ciągu minionych dwóch lat podwoiliśmy nasz personel, ale ciągle szukamy nowych ludzi” – mówił Behrens portalowi, wyrażając zarazem oczekiwanie, że władze Niemiec usprawnią napływ wykwalifikowanych imigrantów.

„Niemcy muszą wreszcie stać się krajem imigranckim, w przeciwnym razie będzie dalej brakowało ludzi do pracy, nie tylko w sektorze finansowym” – dodawał CEO Behrens ze Stanley Morgan.

Czytaj także: Niemcy mają zgodę KE na nacjonalizację giganta gazowego

Gospodarka niemiecka też potrzebuje 500 tys. imigrantów rocznie

„FinanzBusiness” skomentował apele Behrensa powołaniem się na ekspertyzy, według których gospodarka niemiecka, by dobrze funkcjonować, potrzebuje do pół miliona imigrantów rocznie.

Portal zauważył, że wypowiedź Behrensa trafia w dobry moment: koalicja w Berlinie chce wiosną przedłożyć projekt ustawy o uproszczeniu imigracji wykwalifikowanych pracowników, a konkretnie ustanowić przy ocenie kandydatów system punktowy.

Przezorni i przewidujący Niemcy wiedzą, że w każdym razie trzeba myśleć i działać już teraz, by umacniać systemowe podwaliny przyszłości.

Tzw. Wspólnota Robocza Niemieckich Ośrodków Finansowych (Arbeitsgemeinschaft der deutschen Finanzplätze), zwana też Germany Finance, skupiająca metropolie bankowe Frankfurt n/Menem, Hamburg, Stuttgart, Monachium i land Nadrenię Północną-Westfalię, właśnie rozpoczęła wysyłanie online ankiet do ponad 30 000 osób w wieku od 15 do 35 lat, by wyłuskać z nich potencjalnych przyszłych bankowców.

Do młodzieży chce też trafić Michaela Koller, odpowiedzialna za szkolenie w miejskiej kasie oszczędnościowej Augsburga. Ujawniła, że w poszukiwaniu narybku nie tylko daje ogłoszenia do gazet i kontaktuje się z izbami przemysłowo-handlowymi, lecz także założyła konto na Instagramie. Czego się nie robi, by znaleźć ludzi do pracy.

Pielęgniarz, informatyk czy bankowiec (Bankkaufmann) albo bankowczyni/bankierka (Bankkauffrau) – robota czeka.

Włodzimierz Korzycki
Włodzimierz Korzycki, były wieloletni korespondent PAP i Polskiego Radia w Berlinie.
Źródło: BANK.pl