NBS | Bankowość i Finanse | SALTUS Ubezpieczenia | Ubezpieczenie stanowi dla klienta konkretną wartość dodaną

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Rozmowa z Piotrem Gargulem, dyrektorem Sprzedaży Bancassurance, SALTUS Ubezpieczenia.

Piotr Gurgul
Dyrektor Sprzedaży Bancassurance SALTUS Ubezpieczenia
e-mail: piotr.gurgul@saltus.pl
telefon: 609 562 832

Niskie stopy procentowe, towarzyszące zazwyczaj stabilnemu i długotrwałemu wzrostowi gospodarczemu, stawiają przed bankami nowe wyzwania. Są nimi m.in. obniżka atrakcyjności lokat bankowych i ryzyko odpływu depozytów z banków. W Polsce, po okresie niskich, czasem wręcz zerowych opłat za szereg usług bankowych, zasypanie luki dochodowej staje się koniecznością. Jak tego dokonać i czy ubezpieczenia mogą tu pomóc?

– Oczywiście, że tak. Podniesienie czy – w ogóle – wprowadzenie opłat za usługi bankowe, które do tej pory były bezpłatne, wydaje się być najprostszym rozwiązaniem do wprowadzenia przez banki, by mogły one zrekompensować sobie zmniejszenie dochodów z powodu niskich stóp procentowych. W sektorze rzeczywiście dużo się mówi o potrzebie wykonania takich ruchów. Jak to się ma do interesu klienta? Pracujemy w finansach, ale jesteśmy także klientami instytucji finansowych. Przyzwyczailiśmy się do braku opłat za usługi bankowe lub ich niskiego poziomu, i czy teraz przyjmiemy ze zrozumieniem, że bank nie zarabia już tak dużo na naszych wkładach finansowych? W konsekwencji, czy posłusznie zaczniemy płacić za coś, co wcześniej było za darmo? Wątpię. Wolałbym, żeby bank zrekompensował sobie utratę przychodów, oferując mi coś, co będzie miało dla mnie jakąś wartość, a nie po prostu wprowadzał lub podnosił opłaty. Ubezpieczenia są na pewno taką wartością.

Ma pan na myśli potrzebę banków wynikającą z odpływu klientów lokujących w bankach swoje środki, czy też redukujących wartość środków na rachunkach bankowych. Z drugiej strony niskie stopy procentowe nakręcają działalność pożyczkową i kredytową…

– Klientów dużo, zainteresowanie wielkie, ale przychód i tak nieduży, bo ile można wycisnąć z oprocentowania kredytu czy pożyczki? Czyli na tych drożdżach jeszcze jakiś chleb wyrasta, ale już nie tak okazały jak kiedyś. A więc aż się prosi o to, by do tych pożyczek i kredytów zaproponować klientom ubezpieczenia bancassurance.

W dobie COVID-19 i obostrzeń, wynikających z tzw. tarcz antykryzysowych mamy teraz do czynienia z istotnymi ograniczeniami tzw. kosztów pozaodsetkowych, a koszt ubezpieczeń do nich należy.

– Chyba zgodzi się pan, że w przeciwieństwie do innych kosztów pozaodsetkowych, takich jak np. prowizje czy różnego rodzaju opłaty związane z przygotowaniem czy obsługą pożyczki/kredytu, ubezpieczenie stanowi dla klienta konkretną wartość dodaną? COVID tę wartość jeszcze podbija, bo generalnie rzecz biorąc, zwiększa pole niepewności, a tym samym ryzyka, że w wyniku utraty pracy klient nie spłaci kredytu/pożyczki, a w konsekwencji bank zostanie pozbawiony zaplanowanego przychodu. Jakbyśmy sobie dobrze nie radzili na tle innych krajów – i całe szczęście – to jednak nie ma szans, żebyśmy wyszli z tej „przygody” zupełnie bez szwanku. Ostatnie statystyki gospodarcze niestety to potwierdzają.

Dlatego warto przyjrzeć się naszym ubezpieczeniom bancassurance, sprawdzonym i przetestowanym w 25-letnim boju na wielu różnych rynkach. Zarówno tym związanym z ryzykiem utraty życia lub zdrowia, jak i tym dotyczącym np. utraty pracy.

Wracając do pana metafory piekarskiej, rozumiem, że macie dobre drożdże do bancassurance, dzięki którym wartość pożyczkowych wypieków bankowych wyraźnie zyskuje na wartości. A czy możecie też na tych drożdżach przygotować ubezpieczenia niezwiązane z pożyczkami czy kredytami oferowanymi przez banki?

– Oczywiście, ale to zupełnie inna kategoria drożdży, raczej do uwarzenia dobrego piwa. A tak na poważnie, mamy w swojej ofercie pełen zakres ubezpieczeń, zarówno życiowych, jak i majątkowych, które są w stanie istotnie ograniczyć straty banku wynikające z niższych wpływów odsetkowych, a także – nie zawsze pozytywnie odbieranego przez bank – odpływu środków finansowych lokowanych w nim przez klientów. Nie muszę chyba dodawać, że tak jak w przypadku ubezpieczeń bancassurance, ubezpieczenia niepowiązane dają klientowi konkretną i wymierną wartość.

Czym możecie się tu pochwalić?

– Zwracamy ostatnio uwagę na nasze najmłodsze dziecko, czyli ubezpieczenie zdrowotne. Jest to polisa przeznaczona dla „Kowalskiego”, który – w zależności od wariantu – może ubezpieczyć sam siebie lub też swoją rodzinę. To ubezpieczenie to po prostu prywatna opieka medyczna, czyli dostęp do lekarzy i badań bez zbędnego oczekiwania – zamiast wielomiesięcznych terminów znanych z państwowej służby zdrowia – i za wartość niewysokiej składki – zamiast za horrendalne koszty pojedynczych wizyt u specjalisty lub badań diagnostycznych.

Mamy grupę „klasycznych” produktów majątkowych, takich jak: ubezpieczenia mieszkaniowe, podróżne czy NNW, dysponujemy także ciekawymi produktami życiowymi, które mogą być istotnym zabezpieczeniem zdrowia i życia ubezpieczonego oraz jego rodziny. Naszą misją jest zapewnienie klientom ochrony w każdym aspekcie jego życia.

Źródło: Miesięcznik Finansowy BANK