Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan: rotacja pracowników wyzwaniem dla pracodawców; niektóre branże czekają przeobrażenia

Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan: rotacja pracowników wyzwaniem dla pracodawców; niektóre branże czekają przeobrażenia
Fot. Newseria Biznes
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Rotacja pracowników stała się dużym wyzwaniem dla pracodawców, próby jej ograniczenia widać m.in. w ostatnich wzrostach wynagrodzeń w polskiej gospodarce - powiedziała ekspertka rynku pracy Konfederacji Lewiatan, Monika Fedroczuk. Ekspertka wskazała również, że branże z obszaru usług gastronomicznych oraz rozrywkowych czekają w kolejnych latach przeobrażenia, wynikające ze zmiany nawyków wśród konsumentów.

Widoczny wzrost wynagrodzeń to świadectwo tego, że polskie firmy radzą sobie dobrze.

„Podnoszenie płac ma obecnie dwie funkcje. Pierwszą jest ograniczenie rotacji pracowników, która w tej chwili jest bardzo dużym problemem dla pracodawców, a drugą jest chęć przyciągnięcia pracowników z innych firm. Rotacja jest skomplikowanym wyzwaniem dla pracodawców dlatego, że w branżach wyżej rozwiniętych, gdzie kapitał ludzki ma istotne znaczenie, pracowników wyspecjalizowanych jest za mało. Dodatkowo, przedsiębiorcy często muszą konkurować o specjalistów z firmami w innych krajach. To wszystko sprawia, że szanse pracodawcy na pozyskanie w krótkim czasie dobrego pracownika są nieduże lub bardzo kosztowne, a w grę wchodzą skomplikowane procesy rekrutacyjne” – powiedziała Monika Fedorczuk.

Czytaj także: GUS: płace w firmach i zatrudnienie w maju w górę; ekonomiści: w wynagrodzeniach będzie niebawem wrzało >>>

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w maju przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w ujęciu rocznym o 10,1 proc. do 5.637,34 zł. Jak podał GUS, wskaźnik wzrósł w maju w najwyższym tempie od 2008 r.

Zwiększenie automatyzacji pracy

Ekspertka wskazała, że obecny poziom zatrudnienia w sektorze przemysłowym sugeruje, że w części przedsiębiorstw zaszły zmiany polegające zwiększeniu automatyzacji pracy.

„Zatrudnienie w tym sektorze jest niewiele mniejsze niż przed pandemią. Przy czym to, że jest mniejsze zatrudnienie niekoniecznie musi świadczyć o problemach firm. Raczej to pandemia wymusiła zmiany w organizacji firm. Nieobecności pracowników związane z chorobą, kwarantanną, opieką nad dziećmi sprawiła, że część firm wdrożyła rozwiązania polegające na większej automatyzacji” – powiedziała.

Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw

Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w maju br. ukształtowało się na poziomie 6.338,5 tys. i było o 2,7 proc. wyższe niż przed rokiem (wobec wzrostu o 0,9 proc. w kwietniu br. oraz spadku o 3,2 proc. w maju ub. roku). Zatrudnienie w sektorze przemysłowym wyniosło 2.735 tys. i było o 3,3 proc. wyższe rdr (w maju 2020 r. zatrudnienie w sektorze spadło w ujęciu rocznym o 4,1 proc.).

Polskie firmy dość dobrze odnalazły się w pandemii, mają zamówienia, nie przeprowadzają zwolnień grupowych, praktycznie nie słychać o większych upadłościach.

„Często zajmowały miejsca w łańcuchach dostaw, które zostały zwolnione w wyniku tego, ze dostawy z Azji były utrudnione ze względu na pandemię” – dodała.

Ryzyko dla przemysłu w Polsce

Monika Fedorczuk wskazała, że ryzyko dla przemysłu w Polsce cały czas stanowią problemy z opóźnieniami w światowych łańcuchach dostaw.

„Przede wszystkim są to dostawy surowcowe, dostawy części i to oczywiście stanowi ryzyko przede wszystkim dla firm, które weszły na miejsce tych, które nie były w stanie prowadzić dostaw w czasie pandemii. Moim zdaniem, światowa produkcja będzie musiała zostać na nowo przedefiniowana. Przed pandemią jednym z kluczowych czynników pozostawała kwestia ceny, w tej chwili to jednak pewność dostawy i możliwość skrócenia łańcucha dostaw odgrywa znacznie ważniejszą rolę. Tym bardziej, że pojawia się ryzyko kolejnej fali pandemii, i pytaniem pozostaje, jak będzie ona wpływała na możliwość pozyskania surowców i produktów z dalszych krajów” – wskazała Monika Fedorczuk.

Spadkowy trend stopy bezrobocia w ostatnich miesiącach

Fedorczuk powiedziała, że spadkowy trend stopy bezrobocia w ostatnich miesiącach jest charakterystyczny dla zmian wywołanych czynnikami sezonowymi. W maju stopa bezrobocia rejestrowanego spadła do poziomu 6,1 proc. z 6,3 proc. w kwietniu. Był to trzeci miesiąc z rzędu w którym doszło spadku wskaźnika.

„W tej chwili obserwujemy sytuację dokładnie taką, jak w 2019 r. i w latach wcześniejszych. Czyli mamy sezonowy spadek bezrobocia od maja, i moim zdaniem, on będzie się kontynuowany w kolejnych miesiącach, prawdopodobnie do listopada. Tak jak w poprzednich latach, spadek bezrobocia to efekt zwiększonego w tym okresie zatrudnienia w rolnictwie, turystyce itd. W związku z tym trend, który obserwujemy jest dosyć typowy dla rynku pracy w Polsce w jego normalnej kondycji” -powiedziała.

„W kolejnych miesiącach bardzo dużo będzie zależało od tego, czy rynek pracy będzie mógł wracać do stanu równowagi, czy przeżyje kolejny wstrząs w postaci zamknięcia jakiejś branży i jak duża będzie wtedy pomoc rządowa, bo ostatnio pojawiły się zapowiedzi, że raczej tej pomocy nie będzie, nie ma na to środków publicznych” – dodała.

Niepewność związana z kolejną falą pandemii

Ekspertka wskazała, że przed największymi wyzwaniami wciąż stoją branże z obszaru usług gastronomicznych i rozrywkowych. Z jednej strony znajdują się one w trakcie odrabiania strat po zamknięciu w okresie pandemii, z drugiej strony – część firm musi mierzyć się ze zmianami, jakie zaszły w nawykach konsumentów.

Branże takie jak rozrywkowa czy restauracyjna czekają w kolejnych latach duże przeobrażenia ze względu na zmiany w stylu konsumpcji.

„Na przykład, kiedyś normą w dużych miastach były wyjścia pracowników na lunch. Teraz część pracowników pracuje zdalnie, więc zainteresowanie lunchami spadło. Równocześnie jednak, konsumenci pozostają spragnieni życia towarzyskiego i normalności przez wzrosło obłożenie restauracji w weekendy. To sugeruje, że część branż czeka redefinicja sposobu funkcjonowania” – powiedziała Monika Fedorczuk.

Czytaj także: W tym roku wzrosną płace w turystyce i hotelarstwie >>>

Ekspertka podkreśliła, że wciąż dużą niepewność dla tych branż stanowi przebieg pandemii w kolejnych miesiącach.

„Trudno powiedzieć jak sobie poradzą z obostrzeniami, bo trudno powiedzieć na ile będą wprowadzone obostrzenia, na ile Polacy będą chcieli kupować określone usługi. Czy tak, jak podczas pierwszej pandemii, zdecydują się na pewne oszczędności kosztem wygody czy uznają, że sytuacja jest przejściowa i nie ma powodu oszczędzać i będą kupować usługi gastronomiczne na wynos” – powiedziała Monika Fedorczuk.

„Istnieje bardzo dużo niewiadomych. Pozostaje pytanie jak będzie wyglądało rozprzestrzenianie się pandemii po wakacjach. Dużo osób jednak ruszyło na wakacje za granicę, co zwiększa szanse na transmisje wirusa pomiędzy granicami. Polska na razie nie wprowadziła obowiązku kwarantanny ani testu po powrocie. Więcej przemieszczamy się także po kraju, przez co – moim zdaniem – rośnie ryzyko powtórki scenariusza z zeszłego roku” – dodała.

Źródło: Łukasz Olender, PAP BIZNES