Moda na Kossaka nie wróci, czyli dlaczego warto inwestować w sztukę współczesną

Moda na Kossaka nie wróci, czyli dlaczego warto inwestować w sztukę współczesną
Aukcja sztuki Fot. stock.adobe.com/Gena
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
W co inwestować? To pytanie, które warto sobie zadać, niezależnie od zajmowanego stanowiska czy stanu konta. Zabezpieczenie na przyszłość, środki na czarną godzinę lub godziwą emeryturę powinien posiadać każdy. Tymczasem coraz trudniej jest wybrać inwestycje, które będą naprawdę korzystne. Lokaty bankowe nie dają pewności zysku, podobnie jest z inwestowaniem na giełdzie. Dlatego coraz więcej osób decyduje się na tak zwane inwestycje alternatywne.

Moda na „Kossaki” nie wróci, czyli dlaczego warto inwestować w sztukę współczesną #inwestycje #sztuka

W zakresie inwestycji alternatywnych największym powodzeniem cieszą się nieruchomości. Nie jest to jednak inwestycja dla każdego. Rynek jest przesycony, ceny wysokie, a próg wejścia w inwestycję znaczny. Można także inwestować w kamienie szlachetne, alkohole, a także w inne przedmioty kolekcjonerskie. Jednak w przypadku kolekcji warto pamiętać, że jest ona wartościowa tylko wtedy, gdy ma udokumentowaną historię i jest przemyślana. Inwestycja w kamienie szlachetne powinna być natomiast traktowana raczej jako zabezpieczenie finansów, a nie źródło zysku.

Chcesz mądrze inwestować? Inwestuj w sztukę

Czy inwestycje w dzieła sztuki są opłacalne? Dane wskazują, że rynek sztuki od lat notuje stały wzrost i według przewidywań te tendencje będą się utrzymywać. Według raportu Artinfo.pl w roku 2018 domy aukcyjne odnotowały rekordowe obroty 252 mln złotych, a także rekordową liczbę 302 aukcji. Rynek sztuki przeżywa dynamiczny wzrost – w porównaniu do roku 2000 to aż 247 aukcji więcej. Jest to więc rynek, w który zdecydowanie warto inwestować, a dzięki temu, że ma szeroki zakres, każdy może inwestować według swoich potrzeb i finansów.

– Wiele osób ma błędne przekonanie, że sztuka musi być dobrem ekskluzywnym i niedostępnym cenowo. W końcu w mediach przeważnie mówi się o niej w kontekście bardzo wysokich rekordów aukcyjnych. Tymczasem sztuka nie musi być droga. Owszem, można wydawać miliony na dzieła Wojciecha Fangora, ale można również inwestować w prace artystów młodego i średniego pokolenia i przeznaczać na ich dzieła systematycznie po 3-5 tys. złotych. Można także inwestować we współczesną grafikę artystyczną i wydawać sumy rzędu 300-500 zł. Można też kupować prace żyjących klasyków nowoczesności za 15-30 tys. zł. W obszarze sztuki każdy może znaleźć swoją niszę, która będzie go satysfakcjonować pod względem gustu, jak i ceny – mówi Agnieszka Gniotek, właścicielka Galerii Xanadu.

Budowanie kolekcji

Systematyczne inwestowanie w sztukę pozwoli stworzyć domową lub firmową kolekcję sztuki. Z pewnością warto korzystać z doradztwa marchandów, którzy podpowiedzą, które dzieła kupować. Najbezpieczniej jest wybierać prace żyjących artystów średniego pokolenia, którzy są już docenieni i utytułowani, mają na swoim koncie liczne nagrody, wystawy i dobre recenzje. Wspomniany uprzednio raport Artinfo.pl jasno pokazuje, iż liderem na rynku aukcyjnym jest sztuka współczesna. Obecnie sprzedaje się lepiej niż kiedykolwiek i ta tendencja będzie się utrzymywać. Większą wartość mają także prace artystów, którzy nie tworzą masowo. Ich dzieła można nabyć już od 5 tys. złotych, a wartość tych dzieł może rosnąć nawet 10 – 15 % rocznie.

– Inwestowanie w dzieła artystów żyjących i w sztukę współczesną jest coraz bardziej popularne. Ten trend utrzymuje się od kilku lat i będzie rosnąć, ponieważ ludzie najbardziej cenią sobie sztukę swoich czasów. To ona trafia do nich najbardziej: przemawia zrozumiałym językiem, dotyka ich problemów i odzwierciedla otaczającą ich rzeczywistość. Dlatego szansa na to, że moda na „Kossaki” wróci w zasadzie nie istnieje – zauważa Agnieszka Gniotek.

Warto również rozważyć kupno dzieł artystów młodego pokolenia. Jest to inwestycja bardziej ryzykowna, jednak ze względu na niskie ceny – opłacalna. Tutaj również pomocna będzie rada marchanda, który podpowie, którzy artyści są najbardziej obiecujący.

Sprzedaż kolekcji

Sprzedając dzieło lub całą kolekcję, większość osób będzie liczyć na jak najszybszy i największy zysk. Należy jednak pamiętać, że tu również należy działać mądrze i cierpliwie.

– Wiele osób obawia się inwestowania w sztukę z powodu przeświadczenia, że czas wyjścia z inwestycji jest długi. Jeśli porównamy sprzedaż obrazu ze sprzedażą sztabki złota, faktycznie będzie to dłuższy proces. Jednak jest to kwestia miesięcy, a nie lat, jak uważa wiele osób. Kolejnym mitem jest przekonanie, że ceny obrazu nie można precyzyjnie wyliczyć. Cena dzieła sztuki jest bardzo dokładnie określana na podstawie pozycji artysty, formatu oraz techniki wykonania. Wycena jest więc przewidywalna, a estymacja może wahać się w przedziale +/- 500 zł. W przypadku dzieł kosztujących setki tysięcy, będzie to 5-10 tys. Oczywiście podczas licytacji ceny te mogą się zmieniać, jednak zawsze z korzyścią dla sprzedającego – można więc jedynie zyskać, a nie stracić – tłumaczy Agnieszka Gniotek.

Wartość dzieł można podnosić za pomocą działań marketingowych. Mądre zarządzanie kolekcją zwiększa jej rozpoznawalność, dzięki czemu rosną również jej notowania. Można więc przygotować dobrze opisany katalog posiadanej kolekcji sztuki, a następnie udostępniać ją muzeom oraz innym instytucjom.

Rynek sztuki przeżywa obecnie swoją szczytową formę, jest to więc najlepszy moment, by się nim zainteresować. Tym bardziej, że nie zapowiada się, by tendencje te miały się zmienić, a wręcz przeciwnie – najprawdopodobniej z roku na rok będą systematycznie rosnąć. Korzystając z pomocy doświadczonych doradców, którzy pomogą uniknąć błędnych decyzji, można dokonać naprawdę intratnych inwestycji. Pozostaje postawić sobie pytanie: kto będzie najpopularniejszym artystą młodego pokolenia i czyje dzieła najbardziej zyskają na wartości?

Źródło: DSPectrum