Minister zapłacił za kwiaty w milionowym terminalu

Minister zapłacił za kwiaty w milionowym terminalu
Tadeusz Kościński, fot. Ministerstwo Finansów
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Na targu kwiatowym Hali Mirowskiej w Warszawie minister finansów Tadeusz Kościński przeprowadził smartfonem transakcję zakupu kwiatów. W ten symboliczny sposób, Ministerstwo, Fundacja Polska Bezgotówkowa oraz Związek Banków Polskich zaakcentowały zainstalowanie w naszym kraju miliona terminali płatniczych. Na nietypowym spotkaniu prasowym był obecny Karol Mórawski.

#TadeuszKościński: Obrót bezgotówkowy w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie. Jeszcze pięć lat temu Polska była pod tym względem na szarym końcu, ale konsumenci bardzo szybko zaaprobowali technologię obrotu bezgotówkowego #ZBP @bezgotowkowa @MF_GOV_PL

Milion terminali płatniczych, wykorzystywanych przez polski sektor handlu detalicznego i usług to doskonała okazja na refleksję, jak dynamicznie rozwijał się polski rynek płatności na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza.

To również dowód na to, że harmonijna współpraca wszystkich interesariuszy, ukierunkowana na konkretny cel, pozwala osiągnąć rezultaty, które kilka lat temu nie marzyły się nawet optymistom.

Wymownym symptomem rewolucji, jaka dokonała się na rynku usług finansowych w ciągu minionych dwóch dekad, jest radykalne przyspieszenie wykonywania transakcji. Wspominał o tym prezes Fundacji Polska Bezgotówkowa, dr Mieczysław Groszek, podczas briefingu podsumowującego kolejny etap realizacji ambitnego programu promowania obrotu elektronicznego.

– Samo słowo „przelew” kojarzy się nam w sposób oczywisty z płynnym, szybkim płaceniem w formie bezgotówkowej. Należy jednak pamiętać, że kiedyś operacje tego typu nie były ani szybkie ani płynne – mówił dr Groszek.

Przelew w trzy dni, płatność kartą „tylko” trzy godziny

Jeszcze w początku lat 90-tych formularze zlecenia transferu wypełniane były tradycyjnie, w formie papierowej.

– Dokumenty te były następnie gromadzone i w workach transportowane do Krajowej Izby Rozliczeniowej. Cała operacja, od momentu wydania polecenia do zaksięgowania na rachunku beneficjenta, trwała trzy dni – nadmienił prezes Fundacji Polska Bezgotówkowa.

Taki był cykl funkcjonowania ówczesnego systemu płatniczo-rozliczeniowego, który, jak na ironię losu, nosił nazwę SYBIR. Wprawdzie pojęcie to nie miało nic wspólnego z katorgą, a osobliwy akronim pochodził od słów System Bankowych Izb Rozliczeniowych, jednak klienci banków, niepocieszeni przedłużającym się oczekiwaniem na zaksięgowanie operacji, żartowali, iż pieniądze każdorazowo muszą wyjechać za koło podbiegunowe i stamtąd powrócić.

W cierpliwość trzeba było się uzbroić także i dokonując płatności przy użyciu plastikowego pieniądza. Pierwsza w historii Polski operacja tego typu trwała… trzy godziny, i przeprowadzona została w filii nieistniejącego już dziś biura podróży Orbis przy ulicy Brackiej.

Pochodzący z zagranicy klient, który przeszedł do historii jako pierwszy użytkownik polskiej infrastruktury kartowej, musiał pogodzić się z tak długim oczekiwaniem na autoryzację płatności.

– Obecnie jest dla nas niejako oczywiste, że wszystkie formy operacji bezgotówkowych: przelew, płatność kartą i blikiem odbywają się w tak zwanym w czasie rzeczywistym. Ten czas rzeczywisty to jest nie więcej niż 15 sekund, jednak ambicją sektora płatniczego jest dalsze przyspieszanie płatności – podkreślił dr Groszek.

Efekt starań całego sektora finansowego i płatniczego

Nawet obecny, całkowity czas rozliczania płatności elektronicznych wydaje się być imponujący, jeśli uwzględnimy, że obejmuje on szereg skomplikowanych czynności, takich jak zabezpieczenie operacji czy szyfrowanie. Osiągnięcie tak doskonałych rezultatów było możliwe nie tylko dzięki wykorzystaniu najnowocześniejszych technologii, choć oczywiście ich rola jest nie do przecenienia.

– Ta rewolucja w płatnościach bezgotówkowych dokonała się dzięki wytężonej pracy całego sektora finansowego, bankowego i regulatorów – wskazał prezes Fundacji Polska Bezgotówkowa.

Działania te od pewnego czasu koordynuje właśnie kierowana przezeń organizacja, dzięki której polska sieć akceptacji poszerzyła się o 310 tysięcy nowych stanowisk. Warto podkreślić, że ostatnie 10 tysięcy udało się dostarczyć polskim przedsiębiorcom od początku lipca, a więc w czasie wyjątkowo niesprzyjającym podejmowaniu tego typu decyzji – obok sezonu wakacyjnego w tym roku należy też uwzględnić niepewność wynikającą z epidemii.

O rosnącej popularności obrotu bezgotówkowego na polskim rynku świadczy też coraz większa pula płatności, realizowanych w tej formie.

– W czerwcu obroty na terminalach które zainstalowała Fundacja przekroczyły 1 mld 200 mln zł. Liczba terminali rośnie ale równocześnie rośnie też aktywność. Moim zdaniem to jest jeden z dobrych mierników tego, że gospodarka ożywia się, gdyby mierzyć naszymi miernikami to ona już się bardzo ożywiła – dodał dr Groszek.

Wskazał on, że elektroniczne płatności możliwe są już nie tylko w sklepach czy gabinetach kosmetycznych, ale również i u hydraulika bądź elektryka, wykonującego drobne naprawy w domu.

Symbolicznym dowodem na coraz większą wszędobylskość elektronicznych operacji było dokonanie płatności mobilnej przez ministra finansów Tadeusza Kościńskiego podczas środowego briefingu. Jego miejsce wybrane zostało zresztą nieprzypadkowo – spotkanie z prasą odbyło się pod warszawską Hala Mirowską, wśród straganów z kwiatami, a na jednym z nich minister przeprowadził z powodzeniem transakcję smartfonem.

– Jesteśmy dumni z tego, że nam się udało w ten sposób pokonać nieufność sektora małych i średnich firm – stwierdził prezes Fundacji Polska Bezgotówkowa.

Obrót elektroniczny chroni przed oszustem i wirusem

– Obrót bezgotówkowy w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie. Jeszcze pięć lat temu Polska była pod tym względem na szarym końcu, ale konsumenci bardzo szybko zaaprobowali technologię obrotu bezgotówkowego – zaznaczył szef resortu finansów.  

Wskazał on, że Polska była jednym z pierwszych krajów na świecie, w którym praktycznie wszystkie karty były wyposażone w chip, podobnie szybko upowszechniały się płatności bezstykowe. Obecnie nie ma ani jednego punktu dysponującego terminalem, gdzie operacje takie nie byłyby możliwe do zrealizowania.

Tadeusz Kościński wspomniał o rozlicznych korzyściach, płynących z wykonywania operacji elektronicznych dla obu stron transakcji.

Sprzedawca zyskuje pewność, że środki dotrą na jego konto, chroni się też przed możliwością przyjęcia fałszywych pieniędzy, z kolei kupujący zyskuje możliwość zwrotu pieniędzy przez bank, gdyby okazało się, ze towar lub usługa rozmijają się z opisem.

Minister finansów wspomniał, że tak dynamiczny rozwój płatności to zasługa wszystkich interesariuszy, a więc między innymi ZBP i sektora bankowego, organizacji kartowych oraz acquirerów. Dostarczone przez nich 600 mln zł  umożliwiło realizację programu Polska Bezgotówkowa.

 Wspomniał też o działaniach, podejmowanych w czasie pandemii w celu zwiększenie bezpieczeństwa transakcji. Należy do nich między innymi podwyższenie limitu płatności bez podawania PIN-u z 50 do 100 zł.

– Udało się to przeprowadzić w rekordowym tempie – dodał Tadeusz Kościński.

Perspektywy dla rozwoju obrotu bezgotówkowego dostrzega Włodzimierz Kiciński, wiceprezes Związku Banków Polskich.

– Ten wynik, jeśli chodzi o liczbę punktów akceptujących płatności kartowe, to tylko początek tego, co powinniśmy czynić dalej, czyli popularyzować obrót bezgotówkowy jako znacznie tańszy i szybszy, bardziej bezpieczny i efektywny z punktu widzenia całego systemu płatniczego – zauważył wiceszef ZBP.

Dodał on, że Polacy jadący za granicę nierzadko są zaskoczeni, w jak wielu punktach nie są w stanie zapłacić zbliżeniowo. Obrót elektroniczny to nie tylko komfort, ale i bezpieczeństwo.

– W dobie pandemii nasi obywatele docenili fakt, że mogli dokonywać płatności bezstykowo – zaznaczył Włodzimierz Kiciński, dodając, że pozwoliło to na zmniejszenie ryzyka zakażenia.  

Źródło: aleBank.pl