Michał Sapota: nie ma już przestrzeni na dalsze przerzucanie na klientów wzrostu kosztów budowy mieszkań

Michał Sapota: nie ma już przestrzeni na dalsze przerzucanie na klientów wzrostu kosztów budowy mieszkań
Michał Sapota, Fot. Heritage Real Estate
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
"Ceny mieszkań osiągnęły takie poziomy, że - przy jednoczesnym wzroście stóp procentowych - nie ma przestrzeni na dalsze przerzucanie wzrostu kosztów na klientów", powiedział PAP Biznes Michał Sapota, prezes HRE Investments.

„Sprzedaż mieszkań zjechała o 50 proc., ja osobiście uważam, że lata 2020 i 2021 na rynku mieszkaniowym nie były normalne, więc benchmarkiem dla mnie jest okres 2018-2019 i w tej perspektywie sprzedaż nie wygląda jakoś źle. Dużo większym problemem są koszty materiałów i usług budowlanych – nie tyle ich wysokość, co nieprzewidywalność” – powiedział Michał Sapota podczas Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie.

Jego zdaniem, możliwości przerzucania rosnących kosztów na klienta finalnego już się skończyły.

Czytaj także: BIK: Popyt na kredyty mieszkaniowe spada w przepaść >>>

Nie można przewidzieć kosztów budowy

„Jest duża zmienność, przez co nie ma możliwości planowania budżetów budowy – wiele budów nie będzie startowało jeszcze przez kilka miesięcy, bo deweloperzy nie są w stanie złapać jakiegoś konkretnego poziomu kosztowego. To jest największy problem dzisiaj” – ocenia prezes HRE Investments i dodaje:

„Widzimy bardzo duży poziom wyhamowania inwestycji. Mimo rekordowej w ostatnich miesiącach liczby pozwoleń na budowę, liczba uruchamianych inwestycji spada.”

Skutek sposobu liczenia zdolności kredytowej

W jego ocenie ze względu na to, jak banki liczą zdolność kredytową, z rynku odeszło ok. 50 proc. potencjalnych klientów.

„Ceny mieszkań osiągnęły takie poziomy, że – przy jednoczesnym wzroście stóp procentowych – nie ma przestrzeni na dalsze przerzucanie wzrostu kosztów na klientów” – podsumował Michał Sapota.

Źródło: PAP BIZNES