MFW: 14 bilionów dolarów globalnego wsparcia rządów w reakcji na pandemię

MFW: 14 bilionów dolarów globalnego wsparcia rządów w reakcji na pandemię
Jan Cipiur Fot. Autor
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Międzynarodowy Fundusz Walutowy oszacował (January 2021 Fiscal Monitor Update), że fiskalne wsparcie finansowe zaordynowane gospodarkom i mieszkańcom przez wszystkie państwa świata osiągnęło do tej pory niemal 14 bilionów (14 000 mld) dolarów. Wielkość ta obejmuje wielkość wydatków dokonanych lub zaplanowanych wg stanu na ostatni dzień 2020 r.

Punktem odniesienia może był wielkość globalnego produktu brutto, który wynosi obecnie ok. 100 bilionów, albo PKB Chin w wysokości ok. 15 bilionów.

Najbardziej wspierają gospodarkę bogate kraje

Bezpośrednie wsparcie finansowe w formie dodatkowych wydatków publicznych i darowania przychodów podatkowych i składkowych wyniosło w 2020 r. 7,8 bilionów dolarów. Pozostałą część o łącznej wartości ok. 6 bilionów stanowiły gwarancje udzielone pod pożyczki, zastrzyki kapitałowe, pożyczki bezpośrednie, zakup aktywów od podmiotów bez gotówki.

W działaniu przeciw zastojowi i odwrotowi gospodarczemu wywołanemu pandemią świat sięgnął po najcięższą artylerię. Nawałnica pieniędzy nie ma precedensu, ale nie pokrywa całego świata – skupiona jest na państwach bogatych i w miarę zamożnych.

Rządy od zawsze są pod kreską, tzn. ich zobowiązania finansowe (długi) przewyższają należności. Tylko bardzo nieliczne państwa mają wpływy większe od wydatków.

Na czele listy państw z nadwyżkami budżetowymi są takie tuzy jak Federacja Mikronezji, Nauru i Makau, choć także Libia, Azerbejdżan, Norwegia, Kongo, Kuwejt…

Przez kilka lat na zauważalnym plusie były Niemcy. Sąsiedzi musieli sięgnąć przez pandemię do mieszka, ale w przeciwieństwie do 200 pozostałych państw było w nim dość pełno.

Trzej liderzy wsparcia: USA, Japonia i Niemcy

Oczywistym skutkiem akcji pomocowej prowadzonej przez rządy oraz banki centralne jest więc wzrost zadłużenia. Globalny dług publiczny zrównał się już niemal wielkością z globalnym produktem brutto. Wskaźnik wynosi obecnie ok. 98 proc., podczas gdy ponad roku temu szacowano, że na koniec 2020 r. wyniesie ok. 84 proc.

Nie ma nic bardziej oczywistego ponad to, że na bardzo hojną pomoc stać wyłącznie bogaczy. Jeszcze bardziej oczywiste jest, że na czele zestawienia wg wysokości wsparcia są Stany Zjednoczone (nieco ponad 4 biliony dolarów, w tym dodatkowe wydatki i darowane przychody – 3,5 bln).

Na drugim miejscu umościła się Japonia 782 + 1 428 = 2 210 mld dol.), a na trzecim Niemcy (418 + 1054 = 1 472 mld dol.).

Zauważmy, że trzy potęgi gospodarcze wysupłały aż 55 proc. wszystkich środków już wydanych i preliminowanych.

Do wniosku o możliwościach bogaczy dodać też należy, że świeże bogactwo, takie jak np. chińskie, oznacza mniejsze możliwości, ponieważ w sytuacjach kryzysowych niezwykle bardzo liczy się majątek gromadzony przez bardzo długie lata.

Zapobiegliwość budżetowa Niemców podkreślona została przed chwilą intencjonalnie. Dwie inne wielkie, gospodarki europejskie: Wielka Brytania i Francja pozwoliły sobie na znacznie mniejszą szczodrość wobec obywateli i firm, wydatkując odpowiednio 878 i 603 mld dolarów.

Nawiasem, to Francuzi należeli do ścisłej czołówki obszczekiwaczy niemieckiej polityki austerity.

A Polska?

Polska zagrała odważnie. IMF ocenia wsparcie fiskalne ze strony naszego państwa na łącznie 76,3 mld dol., w tym 44,7 mld dolarów pomocy w formie zwiększenia wydatków budżetowych i zaniechania dochodzenia należnych fiskusowi przychodów.

W relacji do PKB zastrzyk finansowy zaordynowany Polakom i polskim firmom  przez państwo wynosi (łącznie z zapowiedzianym) ok. 14-15 proc.

Covid-19 nie zaszkodzi (prawdopodobnie) perspektywom dobrego życia na Zachodzie, ale całą resztę świata wpędzi w kolejne kłopoty, niekiedy wielkie

Jest na miarę możliwości, a nawet bardziej – Ameryka postawiła na stół aż 20 proc.

Wskaźnik uzmysławiający wielkość wsparcia w stosunku do PKB nie przedstawia jednak pełnego obrazu. W ujęciu per capita rząd USA dosypał po ok. 12 tysięcy dolarów, podczas gdy u nas jest to ok. 2100 dolarów na każdego.

Gdybyśmy chcieli dorównać Amerykanom (w ujęciu relatywnym), to biorąc pod uwagę różnicę wielkości PKB per capita (w cenach bieżących), kwota pomocy na statystycznego Polaka powinna wynieść prawie 3000 dolarów. Liczby te pokazują, że w porównaniu z naprawdę bogatymi stać nas daleko nie na wszystko.

… i reszta świata

A co mają mówić prawdziwi biedacy? W większości państw świata wsparcie fiskalne wyniosło w wielkościach bezwzględnych od poniżej 1 mld do 2-3 mld dolarów.

W Bangladeszu liczącym ok. 165 milionów mieszkańców ma wartość 4,2 mld dolarów, czyli śmieszne 25 dolarów per capita. Na kiedyś niebiednej i nadal potencjalnie zamożnej Ukrainie – 4,8 mld dol., tj. nieco powyżej 100 dolarów na mieszkańca.

Covid-19 nie zaszkodzi (prawdopodobnie) perspektywom dobrego życia na Zachodzie, ale całą resztę świata wpędzi w kolejne kłopoty, niekiedy wielkie.

Mimo względnego przynajmniej dostatku młode pokolenia na Zachodzie są coraz bardziej roszczeniowe, ale myślą wyłącznie o sobie.

Czas, aby zabrały głos, jak wydobyć z biedy 80 proc. ludzi, którzy dość często nie chodzą już głodni i obdarci, ale poza kromką chleba chciałyby mieć też kawałek ciastka raz na miesiąc, albo choćby raz na kwartał

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym.
Źródło: aleBank.pl