Manipulacja WIBOR-em, czyli rozprawka o tym, jak cudowne recepty zwykle łączą się z trudnymi do oszacowania kosztami

Manipulacja WIBOR-em, czyli rozprawka o tym, jak cudowne recepty zwykle łączą się z trudnymi do oszacowania kosztami
Włodzimierz Kiciński, fot. ZBP
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Niespokojne czasy to często okazja do kwestionowania i podważania dotychczasowego porządku, przedstawiania nowych, "jedynie słusznych" i "zbawiennych" w swej istocie pomysłów oraz składania obietnic bez pokrycia. Wzrost stóp procentowych, a co za tym idzie - także wskaźnika WIBOR, na którym opiera się zdecydowana większość kredytów udzielanych klientom banków w Polsce, to wymarzony obszar, z wielokrotnie większym potencjałem oddziaływania w porównaniu do kredytów walutowych, aby siejąc zamęt nieprawdziwymi tezami destabilizować opinie i wprowadzać chaos - pisze Włodzimierz Kiciński, Wiceprezes ZBP w komentarzu opublikowanym 22 kwietnia 2022 r. na portalu wyborcza.biz.

Budowanie stanu niepewności dotyczącego aktualnej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, ma służyć osiąganiu korzyści przez jednych uczestników rynku kosztem wielu innych.

Kwestionowanie istnienia wskaźnika WIBOR, pomysły jego zamrażania i sztucznego ustalania to próby populistycznego deformowania mechanizmów gospodarczych. Dzisiaj trzeba pytać: czy powinniśmy ulegać nowej fali nieodpowiedzialnego populizmu i czy nas stać na ponoszenie jego wysokich kosztów?

W Unii Europejskiej funkcjonowanie wskaźników referencyjnych jest ściśle regulowane. Tworzą one podstawę orientacji sektorów finansowych europejskich gospodarek i umożliwiają szeroką współpracę podmiotów finansowych w całej Unii, a także odpowiednie współdziałania systemów finansów w zglobalizowanej gospodarce. Wskaźnik referencyjny WIBOR zgodnie z Rozporządzeniem Komisji Europejskiej z dnia 22 marca 2019 roku został uznany za pełniący kluczową funkcję na rynku polskim.

Zgodnie z BMR wskaźnik referencyjny powinien odzwierciedlać warunki rynku lub realiów gospodarczych, których pomiar jest jego celem (art. 11 ust. 1 d BMR).

W określaniu wskaźnika referencyjnego największe znaczenie mają parametry transakcji zawieranych przez banki na rynku międzybankowym. Należy jednak wyraźnie podkreślić, że oprócz samych transakcji przy wyliczaniu wskaźnika referencyjnego należy, zgodnie z zasadą kaskadowania danych ujętą w BMR, wykorzystywać także inne dane, które odnoszą się do występujących na rynku i istotnych dla niego realiów gospodarczych. Mogą być nimi stopy referencyjne banku centralnego, dane dotyczące kwotowań już zapadłych transakcji, kształtowanie się cen na pieniądz na innych rynkach i inne czynniki gospodarcze.

W przypadku WIBOR-u, ale również innych europejskich wskaźników Rozporządzenie BMR (czyli rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE ws. indeksów stosowanych jako wskaźniki referencyjne w instrumentach finansowych i umowach finansowych…)  umożliwia oraz precyzuje sposób wyliczeń stawek referencyjnych tak w przypadku wyłącznie transakcyjnego sposobu wyliczania, jak i w sytuacjach, kiedy baza transakcyjna jest mała, a nawet w sytuacji, gdy na rynku okresowo brakuje transakcji.

Nie jest przy tym prawdą, że WIBOR miałby być niezgodny z prawem, ponieważ nie jest taki sam jak koszt pozyskania przez banki depozytów od ich klientów. Tego typu uproszczenie jest punktem wyjścia do powstania nieporozumień oraz celowo dokonywanych przeinaczeń.

WIBOR jest bowiem miernikiem rynku depozytów lokowanych między działającymi na tym rynku bankami. Banki w ramach bieżących działań dokonują transakcji lokowania swych środków w innych bankach biorąc pod uwagę tak bieżące ryzyko ich zwrotu w określonym terminie od innego banku, kierując się wiedzą odnoszącą się do aktualnie panujących realiów gospodarczych, a także szacując i wyceniając ryzyko i kształtowanie się innych realiów charakteryzujących gospodarkę w przyszłości.

Tych zagadnień nie dostrzegają często lub celowo pomijają krytycy i przeciwnicy WIBOR-u. Uwzględnianie realiów gospodarczych w opracowaniu wskaźników jest często przez nich pomijane.

Aby uniknąć tego typu zarzutów o nieprawne bądź sztuczne wyliczanie wskaźników referencyjnych, powstało rozporządzenie BMR. Daje ono daleko idące uprawnienia krajowym instytucjom nadzoru finansowego w sprawdzaniu sposobu zbierania danych, ich weryfikacji, przygotowania procesu i metody wyliczania wskaźników referencyjnych, a wreszcie procedury ich ogłaszania. Proces przetwarzania danych jest również weryfikowany i ostatecznie zatwierdzany w formie wydania licencji administratorowi wskaźnika.

Czytaj także: Premier przedstawił plan pomocy dla kredytobiorców: zastąpienie WIBOR inną stawką, nowy Fundusz Pomocowy w wysokości 3,5 mld zł i wakacje kredytowe

W polskiej praktyce zarówno konstrukcja samego wskaźnika kluczowego jak i metoda jego wyliczania wraz z towarzyszącymi im warunkami, ustaleniami i procedurami zostały pozytywnie zweryfikowane przez organ krajowego nadzoru.

16 grudnia 2020 roku administrator wskaźnika firma GPW Benchmark S.A. otrzymała zezwolenie KNF na określanie wskaźnika referencyjnego WIBOR. KNF nie stwierdził ponadto żadnych manipulacji dotyczących wskaźnika WIBOR. Należy więc stwierdzić, iż wskaźnik działa zgodnie z prawem europejskim i polskim, i nie ma podstaw do jego kwestionowania bądź podważania podstaw prawnych funkcjonowania na polskim rynku.

W takim stanie rzeczy trudno akceptować kierowanie do sądów pozwów wobec uczestników rynku bankowego, którym zarzuca się sztuczne ustalanie oprocentowania kredytów. Te niezasadne zarzuty mają na celu nie tylko osiągnięcie nienależytych korzyści materialnych przez niektórych kredytobiorców akceptujących wcześniej rynkowe warunki kredytu, ale także kwestionowanie elementarnych zasad kontraktów poprzez podważanie podstaw działania instytucji finansowych, w tym także instytucji publicznych i państwowych w gospodarce rynkowej.

W społecznej gospodarce rynkowej nie ma też powodu, by akceptować kruszenie jej fundamentów przez tych, którzy świadomie przenoszą koszty własnych decyzji zaciągania kredytów na innych uczestników rynku. Podważyć prawidłowość wskaźnika, by oddalić od siebie następstwa ryzyka, które właśnie się zmaterializowało. Ten przykry skutek przesunąć na koszty innego podmiotu – banku, który gospodaruje przecież środkami innych klientów deponujących pieniądze – oto często ostatnio wykorzystywana metoda.

Towarzyszą jej zwykle uparte wmawianie opinii publicznej i naiwne zapewnienia o braku wiedzy na temat zmienności stóp procentowych czy kursu walutowego. Tak w sądach zeznają nawet prawnicy i ekonomiści, którzy w upadku norm i oczekiwania przyzwolenia na wyrachowaną rzekomą naiwność konsumencką oczekują własnych korzyści finansowych.

Jak długo te nieszczere i nierzetelne zapewnienia można przyjmować za „dobrą monetę”? Trudno się na to godzić tak ze społecznego, jak i gospodarczego punktu widzenia. Jest to w istocie wyrywanie elementów podstawy konstrukcyjnej, na której opiera się społeczna gospodarka rynkowa.

Czytaj także: Prezes ZBP: mrożenie WIBOR lub rat kredytowych wzmaga inflację

Postulaty zamrożenia stawek rynkowych, a więc także oderwania ich od odpowiednich kwotowań instytucji finansowych na rynku pieniężnym, a dodatkowo oderwania ich od stóp referencyjnych ustalanych – i przecież zmiennych w okresach – przez Narodowy Bank Polski, oznaczałyby rozwarstwienie całego rynku finansowego w kraju.

Tego typu eksperymenty trudno uzasadnić w teorii ekonomii odnoszącej się do rynkowej gospodarki. Mieszczą się one raczej w logice funkcjonowania gospodarki nakazowo-rozdzielczej, z którą udało nam się pożegnać ponad trzydzieści lat temu. Zabiegi mrożenia cen, administracyjne i nakazowe ich ustalania jest ewidentnie złamaniem zasad funkcjonowania rynku w społecznej gospodarce rynkowej, która jest podstawą funkcjonowania państwa określoną w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

W warunkach narastającej inflacji zamrożenie stawki referencyjnej WIBOR oznaczałoby też oderwanie cen kredytów i innych aktywów finansowych od cen pieniądza określanych przez bank centralny. To prosta droga do potężnych zaburzeń w systemie finansowym i rozregulowanie obrotu pieniężnego, a w konsekwencji do wywołania chaosu w całej gospodarce. Próby takiego sztucznego regulowania ceny pieniądza powodowałyby krótkoterminowe i wątpliwe korzyści dla niektórych uczestników rynku kosztem wielu innych podmiotów, a skala dewastacji mechanizmów rządzących gospodarką byłaby ogromna.

Czytaj także: Dlaczego nie należy zamrażać wskaźnika WIBOR?

Cudowne recepty naprawiaczy zwykle łączą się z trudnymi do oszacowania kosztami, a w końcu prowadzą do chaosu i kryzysu. Tego już przecież doświadczyliśmy w końcu lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy pokonanie kryzysu społecznego i gospodarczego kosztowało Polaków niezwykle drogo. Zwalczanie inflacji, a następnie stopniowe jej ograniczanie do poziomu jednocyfrowego trwało w III RP ponad dekadę.

W styczniu 1990 roku inflacja w ujęciu rok do roku wyniosła 1007 proc., a w grudniu 2000 roku jej poziom osiągnął 8,5 proc. Należy przy tym nadal przypominać, że koszty inflacji uderzają w największym stopniu i najsilniej w mało zarabiających obywateli. Jest to ważne szczególnie wówczas, kiedy jak w marcu br. inflacja osiągnęła poziom 11 proc., a jej zwalczanie będzie trwało jeszcze przez kilka lat.

W takiej sytuacji manipulowanie stawkami referencyjnymi jest zatem niezwykle groźne, rozregulowuje całą gospodarkę i niesie za sobą ogromne koszty społeczne.

Jak w takim stanie rzeczy miałaby wyglądać realizacja polityki pieniężnej banku centralnego w praktyce? Przenoszenie sygnałów polityki pieniężnej NBP na banki komercyjne oraz inne instytucje finansowe zostałoby zaburzone.

Zaburzenia w sposobie transmisji polityki monetarnej banku centralnego przyniosłyby opłakane skutki dla sektora finansowego i całej gospodarki. Wskaźnik WIBOR jest wyznacznikiem dla ponad 90 proc. kredytów bankowych o wartości przekraczającej bilion złotych. Należy to uzupełnić o inne aktywa banków i firm ubezpieczeniowych, funduszy inwestycyjnych oraz innych podmiotów gospodarczych. Także instrumenty pochodne nabywane przez świat finansów i podmioty gospodarcze oraz instytucje publiczne są powiązane z WIBOR-em. Taka skala odniesień wskaźnika powinna odgradzać go od niebezpiecznych manipulacji.

Zarządzanie ryzykiem stopy procentowej w instytucjach finansowych oraz zarządzanie ryzykiem w całej jego rozciągłości uległoby najpierw zaburzeniom, by następnie osiągnąć poziom niezarządzalności, gdyż nikt nie byłby w stanie określić, kiedy, kto i na jakim poziomie ustali wartość wskaźnika WIBOR.

Niedorzeczne tezy niektórych ekonomistów nazywane były w naszym kraju „kosmicznymi pomysłami”.

Populiści chcą iść dalej – zamrozić raty kapitałowe, stopy procentowe bądź wskaźniki rynkowe i ceny. Za ich hibernetyczne koncepty i sztuczne racje mieliby zapłacić inni, a w końcowym rachunku (po zamrożeniu nadchodzi wszak odmrożenie) cała gospodarka i społeczeństwo. Nadzieja na to, iż homo hibernatus  będzie lepszy i bardziej szczęśliwy od homo economicusa jest złudna.

Włodzimierz Kiciński,

Wiceprezes, Związek Banków Polskich.

Źródło: aleBank.pl