Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP o pomocy dla kredytobiorców w dyskusji z pos. Izabelą Leszczyną w Radiu TOK FM

Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP o pomocy dla kredytobiorców w dyskusji z pos. Izabelą Leszczyną w Radiu TOK FM
Fot. stock.adobe.com/SB Arts Media
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
"Musimy skoncentrować nasze wysiłki na zdławieniu i obniżaniu inflacji. Kwestia ta ma charakter fundamentalny i leży w interesie nas wszystkich, poczynając od kredytobiorców poprzez deponentów, konsumentów i pracowników aż po budżet państwa" - mówił prezes Związku Banków Polskich, Krzysztof Pietraszkiewicz, podczas piątkowej debaty z udziałem wiceprzewodniczącej Platformy Obywatelskiej, Izabeli Leszczyny w audycji "Ekonomia, Kapitał, Gospodarka" w Radiu TOK FM. Dyskusję prowadził red. Maciej Głogowski.

Odniósł się on również do zaprezentowanej przez posłankę Platformy Obywatelskiej propozycji zamrożenia rat kredytów hipotecznych na poziomie z końca grudnia ubiegłego roku, wskazując, że ewentualne instrumenty wsparcia powinny być kierowane jedynie do osób, które zaciągały zobowiązania w okresie rekordowo niskich stóp procentowych i na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych.

Pomoc powinna przysługiwać w sytuacji, kiedy dana osoba ma problemy z obsługą zobowiązania względem banku.

Czy czeka nas inflacja po turecku?

Odnosząc się do antykryzysowych propozycji, wysuwanych przez niektóre środowiska polityczne, prezes ZBP podkreślał, że nie powinny one stymulować inflacji, ani też dezaktywizować stosownych działań, podejmowanych w ramach polityki pieniężnej banku centralnego.

– W tej sprawie powinno być porozumienie strategiczne, bo to leży w naszym wspólnym interesie – zaznaczył Krzysztof Pietraszkiewicz, dodając, że ryzykowne propozycje pochodzą z różnych środowisk, w tym także z obozu rządowego.

– Uśmiechaliśmy się, jak inflacja była na poziomie 2%, twierdziliśmy, że nie jest jeszcze tak źle, jak osiągnęła 4%, później w granicach 7-8%, dziś jesteśmy na poziomie 11%. Czym to się skończy? 25%, a może 65%, jak w Turcji? To byłaby katastrofa – przestrzegał prezes ZBP.

Jego zdaniem, koncepcja zamrożenia wysokości rat dla wszystkich osób, posiadających kredyty mieszkaniowe wpisuje się w taki proinflacyjny trend. Zwłaszcza, że jedynie pewna część kredytobiorców zawierała umowy w okresie, gdy wskaźniki referencyjne szorowały po dnie, a dla pozostałych obecne podwyżki oprocentowania oznaczają de facto powrót rat do poziomu wyjściowego.

– Pamiętajmy też, że mamy miliony deponentów, i to oni, a nie banki, w ostatecznym rozrachunku poniosą koszt takiego rozwiązania. Proszę pokazać zgodę deponentów na to, żeby przez kolejne kwartały nie otrzymywali oni odsetek od swych oszczędności na przyzwoitym poziomie – zaznaczył Krzysztof Pietraszkiewicz

Czytaj także: Prezes ZBP, mrożenie WIBOR lub rat kredytowych wzmaga inflację

Silne kapitały banków to podstawa w dobie kryzysu

Prezes ZBP odniósł się też do sugestii Izabeli Leszczyny odnośnie do wysokich przychodów sektora bankowego w ostatnich miesiącach.

Podkreślił on, iż w obecnej sytuacji rezerwy finansowe są niezbędne, by banki były w stanie udzielać bezpiecznie kredytów osobom fizycznym i firmom, a także by dysponować dostateczną ilością kapitału własnego na pokrycie ewentualnych strat, związanych z wojną trwającą za polską wschodnią granicą.

Banki muszą mieć odpowiednio silne kapitały i fundusze własne, i wokół tego musimy zbudować zgodę

Chodzi tu między innymi konieczność restrukturyzacji tych podmiotów, które wskutek sankcji musiały wycofać się z rynku białoruskiego i rosyjskiego, a także zawiesić działalność w objętej wojną Ukrainie.

Poważnym wyzwaniem pozostaje kwestia restrukturyzacji zobowiązań przedsiębiorstw dotkniętych przez COVID-19, jak również możliwość zwiększenia się udziału kredytów nieregularnych w bankowych portfelach.

Obecny kryzys, potęgowany przez konflikt zbrojny za naszą wschodnią granicą, może skutkować problemami finansowymi nie tylko firm, ale i osób indywidualnych.

– W związku z tym banki muszą mieć odpowiednio silne kapitały i fundusze własne, i wokół tego musimy zbudować zgodę – dodał Krzysztof Pietraszkiewicz.

Nadpłynność ustąpi wraz z programami rozwojowymi

Innym wątkiem, poruszonym przez wiceprzewodniczącą PO, było relatywnie niskie oprocentowanie depozytów w porównaniu do wynagrodzeń, uzyskiwanych przez banki z akcji kredytowej.

Prezes ZBP stanowczo stwierdził, iż w konsekwencji kolejnych decyzji RPP podnoszone jest oprocentowanie również dla deponentów, co widać w tabelach opłat i prowizji większości banków.

Nadpłynność jest wynikiem braku chętnych na kredyty, ta zaś ustąpi dopiero z chwilą uruchomienia programów rozwojowych i sięgnięcia po środki unijne

Izabela Leszczyna wskazywała też na nadpłynność sektora, sugerując, że część tych środków można przeznaczyć na wynagrodzenia dla deponentów.

– Nie do zniesienia jest sytuacja, kiedy w umowny poniedziałek banki są atakowane za to, że za kredyty ludzie muszą płacić więcej, w środę, za to, że banki płacą mniej depozyty, a w piątek będą oskarżane o to, że nie finansują gospodarki, bo nie mają dostatecznie dużo własnego kapitału – oponował prezes ZBP.

Przypomniał on, iż nadpłynność jest wynikiem braku chętnych na kredyty, ta zaś ustąpi dopiero z chwilą uruchomienia programów rozwojowych i sięgnięcia po środki unijne.

– Po prostu nie możemy płacić za zbieranie dodatkowych depozytów, których nie możemy aktywować. Na papierach rządowych, które wykupiliśmy, ponieśliśmy z aktualizacji wyceny kilkunastomiliardowe obniżki kapitału – zauważył prezes ZBP.

Dodał on, iż jest w stanie poprzeć ewentualne mechanizmy wsparcia dla tych kredytobiorców mieszkaniowych, którzy zaciągali zobowiązania w okresie rekordowo niskich stóp i mają obecnie problemy z ich obsługą.

Jeśli dotyczyłoby to wszystkich kredytobiorców mieszkaniowych, wtedy deponenci ponieśliby wielomiliardowe straty – ocenił prezes ZBP.

Źródło: aleBank.pl