Kredyty frankowe: kilka uwag z sali rozpraw TSUE

Kredyty frankowe: kilka uwag z sali rozpraw TSUE
Piotr Gałązka, Źródło: ZBP
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Wczorajsza (12.10.2022) rozprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości UE nie obfitowała może w spektakularne zwroty akcji, niemniej jednak była emocjonująca i przynosząca różne wieści dla sektora bankowego ‒ pisze Piotr Gałązka, adwokat, ekspert ds. UE, Dyrektor Przedstawicielstwa ZBP w Brukseli.

Jako że miałem okazję i przyjemność uczestniczyć w całej rozprawie osobiście, chciałbym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami z „pierwszej ręki” na temat jej przebiegu.

Dla przypomnienia wspomnieć należy, że chodzi o rozprawę w sprawie C-520/21 dotyczącej pytania prejudycjalnego polskiego sądu, pytającego TSUE czy co do zasady postanowienia dyrektywy unijnej 93/13 nie stoją na przeszkodzie roszczeniu banku o zwrot kosztów korzystania przez kredytobiorcę z kapitału udostępnionego mu przez bank, czyli kosztów usługi finansowej,  oprócz zwrotu samego kapitału.

Jak wiadomo, skutek orzeczenia prejudycjalnego TSUE jest szeroki i nie dotyczy wyłącznie stron postępowania, lecz stosuje się erga omnes czyli wobec wszystkich podmiotów prawa UE. Ma więc znaczenie dla wszystkich sektorów bankowych, a nawet szerzej ‒ do wszystkich umów ze świadczeniami pieniężnymi, gdzie w grę wchodzi opóźnienie świadczenia jednej ze stron.

Z tego względu w rozprawie wzięli udział nie tylko przedstawiciele stron postępowania głównego, które toczy się przed polskim sądem, ale również szereg innych podmiotów ‒ na czele z Komisją Europejską, prezentującą swoje stanowisko jako tzw. strażniczki traktatów, poprzez zainteresowane państwa członkowskie.

W tym przypadku, co rozczarowujące, głos zabrała jedynie Polska ‒ żadne inne państwo członkowskie nie zainteresowało się sprawą mimo jej istotnej wagi. Ponadto wystąpili przedstawiciele Rzecznika Finansowego, Rzecznika Praw Obywatelskich, prokuratury i ‒ co szczególnie istotne dla sektora bankowego ‒ Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego osobiście. Każdy z uczestników postępowania w pierwszej kolejności przedstawił piętnastominutowe wystąpienie, następnie Sędziowie Trybunału  zadawali wybranym uczestnikom pytania.

Czytaj także: Kredyty frankowe: na wyrok TSUE ws. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału trzeba będzie poczekać ok. roku?

Dwie kwestie ‒ co mówiono i jak mówiono

Odnośnie „jak”, to wszyscy występowali po polsku, które to wystąpienia były tłumaczone symultanicznie dla sędziów i rzecznika generalnego w sprawie.

Wyzwaniem była więc bariera językowa. W przypadku niektórych przemówień poziom tłumaczenia był niski ze względu na zbyt szybkie tempo mówcy, bądź skomplikowanie materii.

Warto pamiętać, występując przed TSUE, aby rozważnie i powoli wypowiadać się, tak by tłumacze mieli szansę wiernie przekazać treść i ducha wystąpienia.

Wczoraj na rozprawie jedni zastosowali to w praktyce, inni mówili szybko, również ze względu na stres i emocje.

Czytaj także: Szef KNF przed TSUE o kredytach frankowych: banki mają prawo do zwrotu kosztów kapitału

Co do tego, o czym mówiono, to niestety rozczarowujące było stanowisko Komisji Europejskiej, której przedstawiciele nie próbowali zrozumieć istoty usługi finansowej stanowiącej podstawę kredytu hipotecznego, ani znaczenia stabilności rynku finansowego dla całej gospodarki, w tym dla wszystkich konsumentów, która to stabilność może być zagrożona przez nieproporcjonalne rozwiązania i absolutne traktowanie ochrony konsumenta. Nie było chęci dostrzeżenia całości sytuacji i interesu innych konsumentów usług bankowych.

Bardzo dobre wystąpienie i późniejsze wyjaśnienia wygłosił prof. Jacek Jastrzębski ‒ Przewodniczący KNF ‒ który tłumaczył kwestie związane z prawidłowym i bezpiecznym zarządzaniem bankiem i ryzykiem bankowym, dotyczące kosztów unieważniania umów kredytowych, a także zagadnienia dostępności kredytu i stabilności sektora, która może być zagrożona, a która jest elementem składowym interesu publicznego, co we wcześniejszych orzeczeniach stwierdzał Trybunał.

Zwracał uwagę na potrzebę proporcjonalnych rozwiązań i niestosowania nadmiernych sankcji, wynikających, jak określił, z naciągania pojęcia i skutków abuzywności, która nie jest w ocenie KNF właściwym instrumentem prawnym do odpowiedniej ochrony interesów kredytobiorców.

Widać było, że wiele z tych kwestii jest dla TSUE nowych, a kwestie kosztów i skutków ekonomicznych nie były przez Trybunał zgłębione.

Po prawie czterogodzinnej rozprawie, krótszej niż się spodziewano, choćby ze względu na małą liczbę pytań ze strony sędziów, posiedzenie zakończono, wyznaczając termin publikacji opinii rzecznika generalnego na połowę lutego 2023 roku. Wyrok zapewne w połowie przyszłego roku.

Czytaj także: Dlaczego kredyt kosztuje? Komentarze po „frankowej” rozprawie przed TSUE ws. zwrotu kosztów korzystania z kapitału

Źródło: aleBank.pl