Koszty energii rosną przez ręczne sterowanie energetyką

Koszty energii rosną przez ręczne sterowanie energetyką
Witold Gadomski
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Jak wynika z danych Eurostatu, w 2018 roku import węgla do Polski wzrósł o 52 proc., do 19,67 mln ton. Z tego aż 13,4 mln ton pochodziło z Rosji. Zagraniczny węgiel kupują m.in. krajowe elektrownie i ciepłownie, także te kontrolowane przez państwo, co skłoniło ministra Jacka Sasina do ogłoszenia zapowiedzi zatrzymania importu węgla.

#WitoldGadomski: Wysokie ceny hurtowe energii elektrycznej w Polsce wynikają z braku presji konkurencyjnej (państwowe spółki wytwarzają ok. 70% energii elektrycznej), a także z rosnących cen uprawnień do emisji CO2 @InstEneregOdnaw

Import węgla, zwłaszcza  rosyjskiego jest niepopularny w Polsce,  zwłaszcza wśród górników, którzy uważają, że konkurencja  importu jest przyczyną złych wyników kopalń i przeszkodą dla dalszego wzrostu płac.

Minister chce zakazać importu węgla spółkom notowanym na giełdzie

Jako remedium minister Jacek Sasin, pełniący funkcję nadzorcy spółek Skarbu Państwa, zapowiedział, że wyda spółkom energetycznym polecenie zaprzestania zakupów węgla rosyjskiego. To skrajny przypadek ręcznego sterowania spółkami, skądinąd notowanymi na giełdzie.

Efektem będzie dalsze pogorszenie wyników finansowych energetyki, spadek wartości aktywów, należących do państwa oraz wzrost cen energii.

Polski prąd jednym z najdroższych w Europie

Według Raportu o Europejskim Rynku Energii, przygotowywanym przez Dyrekcję Generalną d.s. Energii Komisji Europejskiej w II kwartale 2019 roku hurtowa cena 1 MWh energii elektrycznej wynosiła w Polsce 56,4 euro i była jedną z najwyższych w Unii Europejskiej.

W Niemczech wyniosła 35,7 euro, w Czechach 36,6 euro, na Słowacji 37,2 euro, na Litwie 44,1 euro, w Szwecji 33,4 euro. Wyższe ceny miały jedynie Malta (63,9 euro) i Grecja 65,5 euro.

Czytaj także: Dlaczego energia w Polsce dla firm jest droższa niż w innych krajach UE?

Brak konkurencji, to wysokie ceny energii

Hurtowe ceny energii kształtują się na wolnym rynku (giełdzie) i równe są kosztowi krańcowemu wytwarzania energii, to jest kosztowi najdroższej energii, na którą w danym momencie jest popyt.

Po cenach hurtowych energię elektryczną kupują zakłady energetyczne, sprzedające następnie energię odbiorcom końcowym, a także duzi odbiorcy przemysłowi.

Gospodarstwa domowe, a także mniejsze przedsiębiorstwa kupują energię elektryczną po cenach określanych w taryfach, które są zatwierdzane przez Urząd Regulacji Energetyki. W 2019 roku rząd zamroził ceny dla gospodarstw domowych, w związku z czym cena płacona przez nie była niższa niż średnia w UE (135,1 euro) i wyniosła  88,4 euro za MWh. (Dane Eurostatu za I kwartał 2019).

Ceny hurtowe, wynikające z wysokich kosztów wytwarzania energii mają jednak wpływ na koszty przemysłu. Zamrożenie cen dla odbiorców detalicznych obniżyło zyski wytwórców energii, a tym samym ich zdolność do inwestowania

Wysokie ceny hurtowe energii elektrycznej w Polsce wynikają z braku presji konkurencyjnej (państwowe spółki wytwarzają ok. 70% energii elektrycznej), a także z rosnących cen uprawnień do emisji CO2, które obciążają polskie elektrownie w większości opalane węglem kamiennym i brunatnym.

Bardziej opłaca się kupować węgiel z importu

Ceny światowe węgla  kamiennego przekroczyły 100 dolarów za tonę jesienią 2018 roku i od tego czasu spadają. Obecnie wynoszą ok. 70 dolarów za tonę.

Węgiel kupowany przez zakłady energetyczne, zwykle niższego gatunku, jest znacznie tańszy. Ale polskie kopalnie węgla, których wydobycie nie zaspokaja zresztą popytu energetyki, wbrew trendom światowym w ubiegłym roku podniosły ceny.

Nic dziwnego, że elektrowniom bardziej opłaca się kupować węgiel importowany.

Działanie ministra (na razie zapowiedź) może być uznana za przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu i interesom majątkowym w obrocie cywilnoprawnym, za co, zgodnie z artykułem 296 KK grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat.

Źródło: aleBank.pl