Konsumpcją PKB stoi

Konsumpcją PKB stoi
Przemysław Szubański, "Parkiet", fot. Krzysztof Skłodowski "FOTORZEPA"
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Czarno słyszę. Co stacja radiowa, to zaraz Black Friday − czasem spolszczony. Czarny Piątek to jednak za mało − w niektórych (kryptoreklamy nie będzie, nie powiem których) sklepach mamy wręcz Black Weeks. Nawet nie Week...

#PrzemysławSzubański: Nie wszyscy muszą podwyższyć ceny. Przychody sprzedawców ginu, rumu, whisky i wina musującego w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosły dwucyfrowo #AkcyzaNaAlkohol #DaneGUS #PKB @Parkietcom

No to Polacy kupują. Bo jak przestaną kupować, to nici z dynamicznego wzrostu naszego PKB. Na razie, według szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego, PKB wzrósł w III. kwartale o 3,9 proc.

Co zaszkodziło wzrostowi? GUS poda to później. Na razie można pospekulować. I ekonomiści to zrobili: słabiej wypadły inwestycje, a także eksport − piszą Rzeczpospolita i Parkiet.

Ale… delikatne spowolnienie może być też widoczne w konsumpcji prywatnej. A ona ciągle jest motorem naszego wzrostu.

Zatem, Panowie i Panie − za portfele i do sklepów. Zakupy w ten dzień chce zrobić 68 proc. badanych, wynika z danych Rzeczpospolitej.

Aż 75 proc. planuje zakupy odzieżowe, 60 proc. chce kupić buty, a 48 proc. kosmetyki. Mam nadzieję, że również mydła i dezodoranty. Bo o tym, że „za mało zwykłego mydła”, to całe lato mogłem się w środkach miejskiej i kolejowej komunikacji przekonać.

Chociaż zaszła pewna zmiana. Po raz pierwszy od lat trafiła mi się duża liczba dobrze ubranych i − co tu ukrywać − śmierdzących pań…

A teraz pytanie z innej, smacznej, beczki: co będzie z zakupami alkoholu? To znaczy − droższego alkoholu?

Zależy to m.in. od tego, w jaki sposób koszty wyższej akcyzy przerzucą na kupujących producenci. Inaczej: czy podwyższą ceny tylko o wartość tejże akcyzy, czy też zechcą przy okazji zwiększyć przychody.

Nie wszyscy producenci muszą podwyższyć ceny. Przychody sprzedawców ginu, rumu, whisky i wina musującego w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosły dwucyfrowo.

Gin wzrósł o 21 proc., wino musujące o 20 proc., rum i whisky o 15 proc. − policzył Nielsen dla Rzeczpospolitej.

Przychody branży piwnej wzrosły o 4,5 proc., a odpowiada ona za blisko połowę przychodów koszyka alkoholowego: trafiło do niej 17,2 mld zł z 36,2 mld zł, które Polacy wydali w sklepach na alkohole.

Generalnie i rząd, i branża powinny uważać, żeby nie wylać dziecka z kąpielą. Polak potrafi zaspokoić samodzielnie swoje potrzeby alkoholowe, a zbytnia ingerencja w te potrzeby kończy się tak, jak amerykańska prohibicja: plajtą całej akcji i rozkwitem gangsterstwa.

Źródło: aleBank.pl