Konkurs „Etyka w finansach”: Etyka. Kuracja dla rynków finansowych*

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

nbs.10.2012.foto.068.150xW ciągu ostatnich kilku lat w debatach z pogranicza etyki i finansów koncentrowano się przede wszystkim na działaniach banków: nadmiernie zlewarowanych i wykazujących przesadną skłonność do podejmowania ryzyka, co stanowiło jedną z podstawowych przyczyn kryzysu finansowego z lat 2007-2009. Uczuciem dominującym wśród uczestników i obserwatorów życia gospodarczego była świadomość, że rynki finansowe znalazły się na skraju załamania. Wysiłki podjęte wówczas przez banki centralne, instytucje nadzoru finansowego oraz rządy miały na celu ustabilizowanie sytuacji i stworzenie nowych ram regulacyjnych dla funkcjonowania rynku.

Jakub Kuriata

Jak trafnie zauważył Craig K. Lehman, mechanizmy pośrednictwa finansowego leżą u podstaw „większości interesujących pytań filozoficznych na temat funkcjonowania korporacyjnego kapitalizmu”,1 ponieważ instytucje finansowe gromadzą i zarządzają wyjątkowo dużymi funduszami, co wymaga zaangażowania coraz bardziej wyspecjalizowanych pośredników. W tym kontekście nie dziwi, iż spośród szerokiego spektrum zagadnień, którymi zajmuje się etyka finansowa, do najpilniejszych kwestii należą: refleksja na temat etycznego wymiaru ostatniego kryzysu finansowego, a także odpowiedź na pytanie, w jakim stopniu teorie etyczne mogą być przydatne w budowaniu nowego modelu funkcjonowania rynków finansowych.

O etyce w ekonomii

Dyskusje na temat niedawnego krachu na rynkach finansowych są nadzwyczaj trudne między innymi ze względu na to, że ich uczestnicy nierzadko posługują się zupełnie innymi językami. Jak podkreśla Richard P. Nielsen, wielu współczesnych ekonomistów „oddzieliło badania nad ekonomią i powiązanymi zagadnieniami etycznymi – na przykład praktykami monopolistycznymi – od moralnej oceny tych zagadnień”.2 We współczesnej literaturze ekonomicznej normą stało się używanie eleganckich modeli matematycznych, z reguły zaś nie podejmuje się wątków etycznych – najczęściej brak ich nawet na liście tematów pominiętych. Jednocześnie, jak w błyskotliwie zwięzłej formule ujął to Knud Haakonsen, „współczesna filozofia moralna jest poszukiwaniem uniwersalnej doktryny normatywnej”.3 Dla ekonomisty posiadającego jedynie ogólną wiedzę na temat historii idei pytania: „czym właściwie są etyczne finanse” oraz „na jakiej podstawie teoretycznej mamy budować ocenę moralną funkcjonowania rynków finansowych”, nie jawią się jako zupełnie bezzasadne. Czy powinniśmy przyjąć koncepcję deontologiczną, czy raczej teleologiczną? Czy możemy abstrahować od wpływów religii i wyobrażeń społecznych – zmieniających się na przestrzeni wieków – na percepcję rynków finansowych?

Aby przeciąć ten węzeł gordyjski, najlepiej jest wyjść od prostej formuły, która byłaby akceptowalna dla możliwie najszerszego grona zainteresowanych. Takim wspólnym mianownikiem wydają się dwa podstawowe składniki etyki Arystotelesowskiej: po pierwsze, przekonanie, że eudajmonia (czyli szczęście) jest najważniejszym celem (gr. telos) życia ludzkiego, a po drugie, definicja szczęścia jako życia według pewnych cnót. Warto w tym miejscu podkreślić, że według Arystotelesa cnoty trzeba doskonalić przez praktykę. W tym sensie są one porównywalne z wyjątkowymi umiejętnościami, których nie sposób nabyć jedynie na podstawie lektur podręczników albo słuchając wykładu. Na podobnej zasadzie ktoś, kto pragnie zostać dobrym kierowcą, musi regularnie odbywać jazdy ćwiczeniowe.

Chociaż wobec podejścia tego można sformułować uzasadnioną krytykę,4 ta dwuaspektowa perspektywa: celu i cnót, będzie nam towarzyszyć w dalszych rozważaniach.

NA SKUTEK UŁOMNOŚCI CHARAKTERU LUDZIE CZĘSTO WYBIERAJĄ DOBRO, KTÓRE MAJĄ POD RĘKĄ, CHOĆ WIEDZĄ, ŻE JEST ONO MNIEJ CENNE.

J.S. Mill, Utylitaryzm, tłum. M. Ossowska

Kolejną kwestią, którą należy poruszyć na wstępie, jest pytanie o naturę współczesnych rynków finansowych. Jak podkreślają na przykład Bruno Biais, Jean-Charles Rochet i Paul Woolley postęp techniczny, napływ wysoko wykwalifikowanych pracowników i liberalizacja rynków przyczyniły się do rozwoju nowych produktów (sekurytyzacji) i nowych strategii inwestycyjnych (funduszów hedgingowych, funduszów private equity), które głęboko odmieniły oblicze sektora finansowego.5 Nielsen z kolei stawia tezę, iż najważniejszą cechą charakterystyczną współczesnych finansów jest bardzo wysoki poziom zlewarowania instytucji finansowych. Ponadto musimy pamiętać o procesach globalizacyjnych, które w sektorze finansów okazały się co najmniej tak samo szybkie, jak w dziedzinie handlu międzynarodowego, a być może nawet szybsze. Choć zdania co do roli globalizacji były podzielone – wielu specjalistów twierdziło, że pozwoli ona na redystrybucję i rozproszenie ryzyka, a co za tym idzie, na łatwiejsze nim zarządzanie, rozwój transgranicznych przepływów finansowych okazał się nośnikiem, który sprawił, że lokalne zawirowania finansowe przekształciły się w kryzys globalny.

Pozwalam sobie na dokładniejsze omówienie podstawowych pojęć, ponieważ w debacie publicznej nazbyt często podchodzi się do tematu finansów w sposób bardzo płytki, skupiając się na skandalach powodowanych nadużyciami i oszustwami, nie zwracając zaś uwagi na coraz większą złożoność współczesnych finansów i pomijając rolę, jaką odgrywały one w historii.

W pozostałej części rozważań postaram się dowieść, że jedyną realistyczną metodą oceny rynków finansowych pod kątem etycznym jest wspomniane na wstępie podejście teleologiczne: rynki finansowe mają pozytywny wpływ na życie ludzkie pod warunkiem, że wypełniają efektywnie swoją rolę. Wyłącznie deontologiczne podejście do finansów nigdy nie zostało w pełni zastosowane. Nie sposób jednak nie dostrzegać, że żyjemy w świecie regulacji i narzuconych nam norm postępowania, i dlatego też postaram się nakreślić następnie prosty program ramowy naprawy rynków finansowych, którego podstawowym celem jest przywrócenie im stabilności. Nie uważam przy tym, że dostosowywanie się do regulacji wystarcza, by krzewić postawy etyczne wśród uczestników rynku. Potrzeba bowiem zaangażowania ich wszystkich w równoległe procesy: edukacji ekonomicznej (ze względu na wysoki poziom „analfabetyzmu finansowego” w społeczeństwie) oraz dialogu na temat sposobu, w jaki rynki finansowe mogą przyczynić się do wspierania dobra wspólnego. Poniższa analiza dotyczy przede wszystkim krajów wysoko rozwiniętych, nie można jednak wykluczyć, że niektóre jej elementy mogą znaleźć zastosowanie także w krajach rozwijających się.

Bodźce a motywacje moralne

James Tobin, zapytany o to, jak jednym słowem określić, czym zajmuje się ekonomia, odpowiedział: bodźcami. Stosunkowo szybko ekonomiści stworzyli koncepcję homo economicusa, starając się zrozumieć, jakie motywacje stoją za jego wyborami dotyczącymi konsumpcji, pracy i wypoczynku. W znakomitej większości modeli ekonomicznych zakłada się, że jednostki realizują indywidualny interes, dokonując maksymalizacji wybranej przez siebie funkcji użyteczności przy istniejących ograniczeniach zasobów. Taka charakterystyka zachowania ludzkiego jest w przybliżeniu odwzorowaniem utylitarnej etyki rodem z dzieł Johna Stuarta Milla. Istnieją oczywiście modele, w których próbuje się wyjaśniać, dlaczego w pewnych sytuacjach ludzie postępują altruistycznie, wykazując na przykład, że jednostki podejmują decyzje na podstawie tak zwanych niepełnych informacji. W literaturze pojawiały się nawet próby zastosowania etyki kantowskiej w mikroekonomii, ale pozostały one na marginesie myśli ekonomicznej.7 Jednym słowem, można mówić o całym szeregu odstępstw od pewnego idealnego typu, jakim jest homo economicus. Z reguły jednak, mimo nielicznych wyjątków, modele ekonomiczne nie odnoszą się do wątpliwości związanych z moralnymi motywacjami, jakie mogą stać za decyzjami konsumentów czy producentów.

Rynki finansowe mają pozytywny wpływ na życie ludzkie pod warunkiem, że wypełniają efektywnie swoją rolę.

Simone de Colle i Patricia H. Werhane8 analizują rolę motywacji moralnych w trzech ważnych systemach etycznych: w Arystotelesowskiej teorii cnót, Kantowskiej deontologii i w etyce utylitarnej Johna Stuarta Milla. Według tych autorów zarówno Kant, jak i Arystoteles byliby zgodni, że motywy ludzkich działań powinny wynikać wyłącznie z wewnętrznych imperatywów moralnych. Także Mill, choć dopuszcza możliwość, że postępowanie etyczne, moralnie dobre może być efektem podporządkowania się regułom narzuconym z zewnątrz, przypisuje moralną wyższość działaniom, które wynikają z przekonań wewnętrznych. Arystoteles, Kant i Mill są też zgodni, że życie ludzkie ma określony cel (choć różnią się co do definicji tego celu), co oznacza, że jednostki muszą cechować się racjonalnością, aby być w stanie ów cel dostrzec i zrozumieć.

Motywacje moralne w systemach etycznych są odpowiednikiem bodźców w ekonomii. Próbując zastosować ten model myślenia do funkcjonowania współczesnych rynków finansowych, stajemy jednak przed następującym problemem intelektualnym: w jaki sposób pogodzić sytuację, w której instytucje państwowe nakładają system regulacji i kar na uczestników rynku, chcąc wymusić ich „etyczne” postępowanie, z hipotezą, że warunkiem postępowania etycznego jest motywowanie ludzkich działań imperatywem wewnętrznym?

Oczywiste jest, że posłuszeństwo narzuconym regułom nie wystarcza, by zakwalifikować dany czyn jako moralnie dobry. W szczególności, jeśli przyjmujemy punkt widzenia deontologii Kantowskiej, nie tylko niewystarczające, ale wręcz nieistotne jest to, czy postępujemy zgodnie z obowiązującym prawem. Kant podaje w tym kontekście przykład kupca (mógłby to być również bankier), który traktuje w równy sposób wszystkich swoich klientów, ponieważ wie, że postępowanie odwrotne mogłoby zaszkodzić jego reputacji, a to działałoby na niekorzyść jego interesów. Również tego rodzaju motywacja nie pozwala zakwalifikować jego czynu jako moralnie dobrego. U podstaw postępowania moralnie dobrego może znajdować się jedynie dobra wola. Nietrudno jednak zgadnąć, że instytucje odpowiedzialne za nadzór finansowy nie podjęłyby ryzyka, jakim byłoby zawierzenie na słowo uczestnikom rynku finansowego, że będą się oni kierować Kantowskim imperatywem moralnym czy Arystotelesowską teorią cnót.

Nikt nie kwestionuje dziś poważnie twierdzenia, że w pewnych okolicznościach niewidzialna ręka wolnego rynku zawodzi i od czasu do czasu potrzebuje korekty. W tym też celu istnieją instytucje ściśle regulujące i kontrolujące rynki finansowe.9 Zaostrzając restrykcje i zwiększając uprawnienia instytucji nadzoru rynku finansowego, niekoniecznie zbliżamy się do ideału pielęgnacji cnót moralnych, ale być może zwiększamy szansę na osiągnięcie wyniku, jakim jest lepsze funkcjonowanie rynku. Postawę taką można by sklasyfikować jako teleologiczną, gdyż kładzie się w niej nacisk na ocenę postępowania rynku w oparciu o osiągane przez niego rezultaty w dążeniu do celu. Nie otrzymamy jednak w ten sposób odpowiedzi na pytanie, jakie właściwie są cele istnienia rynków finansowych, czyli inaczej mówiąc, jakich kategorii powinniśmy używać, dokonując oceny ich funkcjonowania. Odpowiedź na to pytanie wymaga cofnięcia się na moment do wieków przeszłych i przyjrzenia się historii rozwoju sektora finansowego.

Podejście teleologiczne – jak oceniać rynki finansowe?

Nie można zapominać, że teoria ekonomii precyzyjnie odpowiada na pytanie, jakie zadania w gospodarce spełniają rynki finansowe. Podstawową ich rolą jest pośrednictwo w alokacji dostępnych środków (oszczędności), tak aby można było je wykorzystać w sposób najbardziej produktywny. Innym, choć nie mniej ważnym zadaniem jest redystrybucja ryzyka – od jednostek mających awersję do ryzyka do tych, które chcą i potrafią nim zarządzać. Kwestią mocno wątpliwą pozostaje jednak to, czy powyższe postulaty zawsze są właściwie rozumiane. Wielu ludzi uważa bowiem, że ludzka bieda spowodowana jest istnieniem instytucji finansowych, nie zaś ich brakiem. Zakaz lichwy (rozumianej przez pewien czas jako zakaz pobierania jakichkolwiek gratyfikacji od pożyczonej sumy pieniędzy), wprowadzony w średniowieczu przez Kościół rzymskokatolicki, pozostaje symptomatyczny dla uprzedzeń wobec rynków finansowych. Constant J. Mews i Ibrahim Abraham pokazują interesującą zależność pomiędzy wzmożeniem potępienia lichwy przez zakonników dominikańskich i franciszkańskich w trzynastym wieku a wzrostem poziomu stóp procentowych.10 Ten ostatni spowodowany został nagł...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI