Koniec kompromisów ‒ albo recesja, albo inflacja

Koniec kompromisów ‒ albo recesja, albo inflacja
Witold Gadomski
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
12 października cena ropy naftowej benchmarku WTI spadła poniżej 90 USD za baryłkę, zaś ropy Brent poniżej 95 USD, mimo że kartel naftowy OPEC+ zapowiedział redukcję wydobycia ropy o 2 miliony baryłek dziennie. Spadek cen ropy wynika z prognoz, dotyczących globalnego popytu, który obniża się w wyniku spowolnienia światowej gospodarki i ryzyka recesji w Stanach Zjednoczonych, i Unii Europejskiej, a także z kłopotów gospodarki chińskiej, pisze Witold Gadomski.

MFW po raz kolejny obniżył swoje prognozy globalnego wzrostu na przyszły rok do zaledwie 2,7%. Co więcej, ekonomiści Funduszu uważają, że prawdopodobieństwo, iż globalny wzrost będzie niższy w roku przyszłym niż 2% wynosi 25%, a to, że spadnie poniżej 1% wynosi 15%.

„Ryzyko recesji pozostaje podwyższone, a kompromisy w polityce makroekonomicznej stają się ogromnym wyzwaniem” – powiedział na konferencji prasowej Pierre-Olivier Gourinchas, główny ekonomista MFW.

Czytaj także: Allianz Trade: zniesienie pozataryfowych barier handlowych ograniczy inflację w USA i UE

Banki centralne a inflacja

Dotychczas rządy i banki centralne, w tym także rząd polski i NBP – starały się walczyć z inflacją, a jednocześnie nie dopuścić do załamania wzrostu gospodarczego. W efekcie banki centralne zbyt długo powstrzymywały się przed wzrostem stóp procentowych, uznając, że wzrost inflacji jest przejściowy i wynika jedynie z zawirowań na rynkach energii i surowców.

Gdy inflacja stała się oczywistym problemem praktycznie we wszystkich krajach banki centralne zaczęły ostrożnie podnosić stopy, ale realne stopy wciąż są ujemne. W Polsce stopa referencyjna NBP jest przeszło 10 pkt proc. niższa niż inflacja.

Recesja jest ceną, którą warto zapłacić za stłumienie inflacji

Stopa referencyjna Europejskiego Banku Centralnego wynosi 1,25%, przy prognozowanej we wrześniu inflacji w strefie euro średnio 10%. Niskie stopy procentowe EBC są szczególnie szkodliwe dla gospodarek trzech małych krajów bałtyckich, borykających się z inflacją przekraczającą 20%.

W Stanach Zjednoczonych inflacja wyniosła w sierpniu 8,3%, a podstawowa stopa federal funds rate wynosi między 3% a 3,25%. Zauważmy, że w Stanach Zjednoczonych ceny gazu i energii elektrycznej wzrosły znacznie mniej niż w Europie. Według amerykańskiego Biura Statystyki Pracy w sierpniu rachunki za prąd dla amerykańskich konsumentów były o 15,8% wyższe w porównaniu z tym samym okresem roku 2021. To wzrost duży, ale nie dramatyczny, który nie tłumaczy wysokiej inflacji.  

Czytaj także: MFW obniża prognozę wzrostu PKB Polski i spodziewa się wyższej rdr inflacji w 2023 roku

Skutki kompromisu między walką z inflacją a wzrostem gospodarczym

Wygląda na to, że rządy i banki centralne nie wyciągnęły wniosków z historii, jaka miała miejsce przed prawie pół wiekiem, gdy przez niemal dekadę inflacja w rozwiniętych krajach Zachodu, a także w Japonii była wysoka, w niektórych latach przekraczała 10%, a nawet 20%, przy utrzymującym się wysokim bezrobociu i niestabilnym wzroście gospodarczym.  

Próba kompromisu między walką z inflacją, a podtrzymywaniem wzrostu doprowadziła do stagflacji – połączenia obu negatywnych zjawisk. Recesja jest ceną, którą warto zapłacić za stłumienie inflacji.

Czytaj takze: Centrum im. Adama Smitha sprawdziło kto jest winny wysokiej inflacji w Polsce

Źródło: aleBank.pl