Jerzy Bańka, odchodzący wiceprezes ZBP o wyzwaniach stojących przed polskim sektorem bankowym

Jerzy Bańka, odchodzący wiceprezes ZBP o wyzwaniach stojących przed polskim sektorem bankowym
Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich Fot. ZBP
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Dotychczasowy Wiceprezes Związku Banków Polskich mec. Jerzy Bańka nie kandydował w tegorocznych wyborach do władz Związku. Przez 9 ostatnich lat pełnił funkcję Wiceprezesa Związku, nadzorując obszar prawno-legislacyjny. Będzie nadal współpracował ze Związkiem Banków Polskich służąc swoją radą, ekspercką wiedzą oraz doświadczeniem zdobytym w toku licznych prac regulacyjnych i legislacyjnych. Z mec. Jerzym Bańką po XXXIII Walnym Zgromadzeniu ZBP rozmawiał Karol Jerzy Mórawski.

Jerzy Bańka: W dalszym ciągu będę wspierał #ZBP swoją wiedzą ekspercką i doświadczeniem

Karol Jerzy Mórawski: Ostatnie Walne Zgromadzenie Związku Banków Polskich przyniosło istotną zmianę we władzach tej instytucji. Czy Pan Prezes mógłby opowiedzieć o szczegółach Pańskiej decyzji?

Jerzy Bańka: Po 30 latach pracy w sektorze bankowym kończę swoją aktywność zawodową, w tym w szczególności dziewięcioletni okres pełnienia funkcji wiceprezesa Związku Banków Polskich.

Jest to zupełnie naturalny proces, związany z utrwaloną w ZBP praktyką w zakresie wymiany kadr, w tym również zaplanowanego odchodzenia osób pełniących funkcję kierowniczą. Jak przystało na profesjonalną instytucję, jaką bez wątpienia jest ZBP, procesy związane ze zmianami kadrowymi są przygotowane z dużym wyprzedzeniem i zaplanowane w sposób w pełni świadomy i przemyślany.

Niezmiernie cieszy mnie fakt, że moim następcą na stanowisku wiceprezesa związku jest dr Tadeusz Białek, który ma znakomite przygotowanie merytoryczne, ogromną wiedzę i doświadczenie w zakresie zarówno legislacji jak również wsparcia prawnego dla sektora bankowego. Cieszy się on wielkim uznaniem zarówno z uwagi na swoje kompetencje jak i walory osobiste, dlatego jestem przekonany, że jego wybór na to odpowiedzialne stanowisko był decyzją optymalną.

Powodem do satysfakcji dla mnie osobiście jest propozycja zarządu ZBP odnośnie kontynuowania ze mną współpracy, na którą oczywiście odpowiedziałem pozytywnie.

Z cała pewnością będę aktywnie wspierał Związek Banków Polskich w zakresie wybranych zagadnień, szczególnie tych, które wiążą się z konsekwencjami pandemii koronawirusa dla polskiego gospodarki i sektora bankowego. Mam tu na myśli procesy restrukturyzacji przedsiębiorstw czy też restrukturyzacji zadłużenia, które będą mieć zastosowanie w odniesieniu do przewidywanych, licznych przypadków uzasadnionego zaprzestania spłaty zobowiązań kredytowych przez firmy, których funkcjonowanie stanęło na krawędzi istnienia.  

W ZBP dość wcześnie zdiagnozowaliśmy tę sytuację, oceniliśmy, że należy liczyć się z dużą liczbą takich trudnych przypadków, gdzie jedynie procesy restrukturyzacyjne są w stanie wesprzeć klientów naszych banków i pozwolą im utrzymać prowadzoną działalność i miejsca pracy. W takich przypadkach także i zobowiązania wobec banków będą mogły być realizowane, ale oczywiście na innych zasadach, w drodze restrukturyzacji tego zadłużenia rozłożonego na dłuższe okresy.

Instytucje finansowe zadeklarowały daleko idące wsparcie w zakresie tych procesów. Liczę, że moja wiedza i doświadczenie będą tutaj także pomocne, podobnie zresztą jak w różnego rodzaju procesach legislacyjnych,  które będą realizowane z udziałem ZBP.

W jakich jeszcze obszarach widzi Pan Prezes szczególne pole do działania dla siebie?

To przede wszystkim kwestie związane z kształtowaniem odpowiednich relacji z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Rzecznikiem Finansowym w zakresie wdrażania procedur, odnoszących się do relacji pomiędzy bankiem a konsumentem.

Wielkim wyzwaniem dla sektora, ale również i regulatorów pozostaje realizacja dwóch ubiegłorocznych orzeczeń TSUE: pierwszego, które określa zasady zwrotu części kosztów kredytu konsumenckiego przez bank w przypadku jego przedterminowej spłaty, i drugiego, mającego zastosowanie do problemu kredytów indeksowanych  i denominowanych do franka szwajcarskiego.

Proces ten bez wątpienia wymaga kontynuacji aktywnego dialogu pomiędzy Związkiem Banków Polskich a takimi instytucjami jak UOKiK, Rzecznik Finansowy czy też Urząd Komisji Nadzoru Finansowego w zakresie poszukiwania optymalnych rozwiązań, które pozwolą na uniknięcie zagrożenia dla płynności i stabilności polskiego sektora bankowego, ale także rozwiązanie trudnych problemów klientów w sposób satysfakcjonujący.

Widzimy, że droga sądowa nie jest dobrym rozwiązaniem, z uwagi na daleko idące rozbieżności w orzecznictwie, brak ustalonej linii orzeczniczej, co naraża na duże ryzyko prawne oraz związane z tym koszty zarówno kredytobiorców, jak i same banki.

Myślę, że czas znaleźć rozwiązanie, które by pozwoliło na definitywne zamknięcie tej sprawy. Jego poszukiwanie jest niezbędne, szczególnie w dobie kryzysu wywołanego pandemią, bowiem skutki tego kryzysu uderzą także i w sektor bankowy, poważnie go osłabiając.

9 lat temu, kiedy Pan Prezes obejmował stanowisko, sytuacja sektora bankowego pod względem prawnym wyglądała zupełnie inaczej. W jakim kierunku zmieniło się otoczenie regulacyjne branży bankowej?

– Należy przede wszystkim pamiętać, iż okres ten następował bezpośrednio po kryzysie lat 2008-2009. Jego skutkiem była wzmożona, niekiedy wręcz nadmierna aktywność regulatorów, ze szczególnym uwzględnieniem organów Unii Europejskiej, nierzadko określana mianem regulacyjnego tsunami.

Niestety, wiele spośród tych regulacji niejako mechanicznie przetransponowano na grunt polski, nie uwzględniając specyfiki sektora bankowego i całego rynku finansowego w naszym kraju. Konsekwencje takiego podejścia dla gospodarki były fatalne, jako że permanentne zmiany prawa i zaostrzanie wymogów znajdowało odbicie przede wszystkim w rosnących kosztach prowadzenia bankowego biznesu i zwiększającym się ryzyku prawnym tej działalności, w niczym nie wzmacniając pozycji konsumentów czy też przedsiębiorców.

Myślę, że obecnie administracja rządowa dostrzega już te mankamenty, mając zarazem świadomość, że nadmiar regulacji zamiast wspierać gospodarkę, szczególnie w czasach nowego kryzysu, jest poważnym hamulcem. Niezbędne są zatem stosowne korekty, które pozwolą na dostosowanie otoczenia prawno-regulacyjnego do aktualnej sytuacji.

Szczególnie niebezpiecznym trendem jest utrzymywanie się, a w pewnej mierze wręcz pogłębianie, uprzywilejowania dłużników, z równoczesnym pokrzywdzeniem wierzycieli. Nie może być tak aby administracja państwowa z pobudek stricte populistycznych wspierała przede wszystkim dłużników, wprowadzając bardzo liberalne regulacje, które wzmacniają ich pozycję kosztem wierzycieli.

To odbije się negatywnie nie tylko na funkcjonowaniu przedsiębiorstw i instytucji finansowych, ale także na przychodach instytucji publicznych i budżetu państwa, bo obniżenie poziomu rzetelności płatniczej przełoży się także i na uszczuplenie dochodów budżetowych.

Ten stan jest niepokojący, co od pewnego już czasu sygnalizuje wiele instytucji, nie tylko ZBP. Stąd też nieustanne zabiegamy o to, aby w tych regulacjach utrzymać odpowiedni balans, a nie schodzić na złą ścieżkę prymatu praw dłużnika nad prawami wierzyciela.

Wiele się mówi o wpływie koronawirusa na gospodarkę. Czego możemy się spodziewać w obszarze regulacyjnym, biorąc pod uwagę, że jest to jest wyzwanie nieco innego charakteru niż kryzys sprzed dekady?

Pierwszym i najważniejszym wyzwaniem, które stoi zarówno przed administracją rządową jak również i przed sektorem bankowym, jest, jak już wcześniej wspomniałem,  przeciwdziałanie upadłości przedsiębiorców.

Wspólnymi siłami powinniśmy podejmować szereg działań, które pozwolą utrzymać produkcję i funkcjonowanie firm, ze szczególnym uwzględnieniem mikro, małych i średnich przedsiębiorców. Duże firmy niewątpliwie będą sobie łatwiej radziły, natomiast cała sfera usług oraz kilka sektorów, które są najbardziej narażone na skutki pandemii, wymagają daleko idącego wsparcia tak ze strony rządu, jak też i sektora bankowego.

Stąd też od samego początku, gdy pojawiały się dopiero pierwsze symptomy pojawiającego się kryzysu, w Związku Banków Polskich podjęto prace na rzecz przygotowania odpowiednich rozwiązań, z udziałem największych polskich banków. W rezultacie owych ustaleń zadeklarowano daleko idącą pomoc, która jest realizowana w ramach kilku projektów, uregulowanych specjalnymi ustawami określanymi jako „Tarcza 1” i „Tarcza 2”.

Chcę wyraźnie podkreślić, że Związek Banków Polskich natychmiast pozytywnie odpowiedział na apel prezydenta w zakresie przygotowania rozwiązań organizacyjnych, umożliwiających udzielenie prolongaty w spłacie kredytów tak dla konsumentów jak i dla przedsiębiorców na okres trzech do sześciu miesięcy.

Celowo nie używam wyrazu określenia „wakacje kredytowe” bo to jest termin wprowadzający w błąd, jako że odnosi się on do odroczenia spłaty na wniosek kredytobiorcy w standardowych uwarunkowaniach, a nie w przypadku wystąpienia zjawisk kryzysowych o wymiarze globalnym.

Instytucje finansowe włączyły się też bardzo aktywnie w proces dystrybucji środków wsparcia dla przedsiębiorców, wyasygnowanych przez PFR.

Jest to wielkie wyzwanie logistyczne, któremu może sprostać w Polsce wyłącznie sektor bankowy, który jest doskonale zorganizowany i który posiada odpowiedni aparat pozwalający na sprawną i bezpieczną dystrybucję tych wielkich kwot, które muszą być szybko dostarczone do przedsiębiorców, aby utrzymać ich działalność. To jest olbrzymi wkład polskiego systemu bankowego w utrzymanie polskiej gospodarki.

Źródło: aleBank.pl