Jak wzmocnić polską spółdzielczość bankową?

Jak wzmocnić polską spółdzielczość bankową?
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Dyskusja na temat wyzwań, a szczególnie zagrożeń stojących przed polską bankowością spółdzielczą − rozwinęła się dość szeroko. Mówią o nich sami zainteresowani, chociażby dlatego od dwóch lat w styczniu odbywa się specjalna konferencja nazwana Konwentem na Rzecz Współpracy i Rozwoju Polskiej Bankowości Spółdzielczej.

#LechKurkliński: Należy złamać dogmat, że zakazane jest pewne uprzywilejowanie spółdzielców przy korzystaniu z usług ich macierzystych banków #BankiSpółdzielcze #BankowośćSpółdzielcza #FunduszeUdziałowe #Alterum

Temat ten poruszają bankowcy z sektora komercyjnego, naukowcy, a także nadzorcy i regulatorzy. W ramach powyższych dyskusji i wypowiedzi do wyzwań tych z pewnością zaliczyć można spadającą liczbę udziałowców w bankach spółdzielczych. Ten punkt stanowi prawie „żelazny” element raportów zarówno KNF, jak też NBP.

Spadająca liczba udziałowców

W pierwszej kolejności pojawia się zatem pytanie: dlaczego się tak dzieje? − odpowiedź już została udzielona i to wielokrotnie.

Regulacje wprowadzone jeszcze w latach 90. praktycznie zrównały spółdzielczych udziałowców z akcjonariuszami banków komercyjnych. W jednym i drugim przypadku zakazano stosowania dodatkowych preferencji w obsłudze bankowej w stosunku do wszystkich klientów. W praktyce oznaczało to, że jedynie poprzez wypłatę dywidendy lub wzrost wartości posiadanych udziałów można odnieść korzyść materialną z tytułu współwłasności banku.

Aczkolwiek tak jak bank komercyjny jest nastawiony na maksymalizację zysku i zwiększanie kursu (ceny) akcji, to dla banku spółdzielczego dochodzą jeszcze aspekty wspierania lokalnej społeczności, szerszej dostępności usług bankowych itd. (generalnie idee spółdzielcze, które nie wiążą się tylko z podejściem merkantylnym). Z tego powodu osłabia się presja na zysk.

Czytaj także: Banki spółdzielcze, pierwsze wnioski z dyskusji o funduszach udziałowych

Pozostaje jeszcze kwestia wpływu na politykę prowadzoną przez bank (poprzez udział w organach przedstawicielskich), ale w spółce akcyjnej mechanizm ten jest podobny, choć tu decyduje siła kapitału, a w spółdzielni nie.

Nie ulega jednak wątpliwości, że najmocniejsza motywacja wiąże się z  korzyściami materialnymi. W tej jednak dziedzinie pojawiły się poważne problemy. Sytuacja rynkowa i presja konkurencyjna oraz wzrost kosztów doprowadziły do bardzo znaczącego obniżenia rentowności, przede wszystkim małych banków, do których zwłaszcza należą spółdzielcze.

Ponadto nowe regulacje podniosły limity kapitałowe, które w zasadzie wypełniane są poprzez przeznaczanie na ten cel zysku netto.  Dla dywidendy nie pozostaje wiele miejsca, a często w ogóle go nie ma.

KNF skrupulatnie pilnuje, aby wymogi ostrożnościowe były traktowane preferencyjnie. W praktyce w bardzo wielu przypadkach oznacza to zakaz wypłaty z zysku dla spółdzielców. Reasumując nie dziwi stale spadająca liczba udziałowców banków spółdzielczych.

Czytaj także: Jak skutecznie przyciągnąć nowych udziałowców banków spółdzielczych?

Uprzywilejowanie spółdzielców

W tych okolicznościach pojawia się następne pytanie. Co zrobić, aby zahamować, a następnie odwrócić ten wysoce niekorzystny trend?

W tej sprawie należy złamać utrzymujący się dogmat, że zakazane jest pewne uprzywilejowanie spółdzielców przy korzystaniu z usług ich macierzystych banków.

W innych krajach Unii Europejskiej mechanizmy takie funkcjonują i to z powodzeniem.

Czytaj także: Coraz mniej udziałowców banków spółdzielczych. Jak odwrócić ten trend?

Dla przykładu w Finlandii mamy do czynienia z „patronacką dywidendą” (nazywaną bonusem), a podstawą do jej otrzymania są zrealizowane transakcje z bankiem. W tym celu bierze się pod uwagę wielkość depozytów, kredytów, zakupione polisy ubezpieczeniowe czy jednostki uczestnictwa  w funduszach inwestycyjnych. Odpowiednio naliczona dywidenda potania usługi bankowe (np. oprocentowanie kredytów) lub podwyższa stopy procentowe dla depozytów. Istnieje też możliwość wypłaty gotówkowej, jednakże wtedy występuje opodatkowanie, a w poprzednich przypadkach jego nie ma.[1]

Czy to jest model do zastosowania w Polsce? Czemu nie. Jeśli władze nie chcą doprowadzić do zaniku bankowości spółdzielczej, co praktycznie prawie się już stało na Węgrzech, to co najmniej winna rozpocząć się dyskusja z udziałem przedstawicieli rządu, KNF, NBP i BFG jak wzmocnić ten sektor.

Pokryzysowe regulacje ostrożnościowe formalnie nie, ale praktycznie uprzywilejowały duże banki (notabene te, które wywołały kryzys finansowy). W Polsce go nie było, ale korzyści skali w walce konkurencyjnej ze względu na pokryzysowe tsunami regulacyjne również przypadły największym graczom. Oczywiście, walnie do tego przyczyniła się również rewolucja technologiczna, zarówno pod kątem niezbędnych, ogromnych nakładów inwestycyjnych, ale także poprzez zjawisko wypierania lokalności (głównego atutu banków spółdzielczych) właśnie z powodu różnego typu innowacji informatyczno-telekomunikacyjnych.

Jeśli nie chcemy biernie przyglądać się z roku na rok spadającej ilości udziałowców banków spółdzielczych należy rozpocząć szeroką i głośną dyskusję nad możliwościami podjęcia działań zaradczych.

W tym też duchu traktuję niniejsze forum w ramach platformy aleBank.pl, jako miejsce do zabierania głosu.

Czytaj także: Dlaczego maleje liczba członków-udziałowców banków spółdzielczych?

[1] M. Boda, Duże banki spółdzielcze w małym kraju – przykład Finlandii, [w:] L. Kurkliński, E. Miklaszewska (red.), Modele bankowości spółdzielczej na rynku europejskim i ich ewolucja w okresie pokryzysowym, ALTERUM, Warszawa 2017, s. 142.

Źródło: aleBank.pl