Idą święta. Ekologiczne?

Idą święta. Ekologiczne?
Przemysław Szubański, "Parkiet", fot. Krzysztof Skłodowski "FOTORZEPA"
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Idą święta. Już od dawna, to znaczy z tego co pamiętam gdzieś tak od października - dla przyzwoitości drugiej połowy tego miesiąca

#PrzemysławSzubański: Na szczęście jest potem taka akcja jak #Greenpeace, który zebrał śmieci z plaż i wezwał największe koncerny po imieniu, żeby po sobie posprzątały #Parkiet

Wreszcie wróciły Mikołaje w złotku – co to po rozpakowaniu okazują się być wielkanocnymi zajączkami. Znów będzie można kusić promocjami – pamiętam pewien hipermarket, w którym bywałem dość często i który przecenił płyty CD z 1,19 zł na 98 gr. Problem w tym, że dzień wcześniej kosztowały 89 gr…

Co robić, żeby nie dać się skusić, oszukać, oszołomić – czyli nie wpuścić w prezenty miesięcznego dochodu plus premia plus kredyt? Ja po pierwsze mam na ręku zegarek, w kieszeni smartfona też z zegarkiem i otwartą porównywarką cen. No i na wierzchu wózka listę zakupów.

Nawet jak zabłądzę w rejony kuszące atrakcjami i syrenim śpiewem reklam, do jak Odys kazał swym towarzyszom w uszach mam wosk (słuchawki z muzyką) i przywiązany jestem do wózka, dlatego lista (DUŻYMI LITERAMI) jest na wierzchu.

I w telewizji czy radiu obce są mi niecne knowania firm wszelakich, które chcą mi wlepić setki gadżetów. Owszem, jestem gadżeciarzem, ale staram się utrzymać budżet domowy przynajmniej zrównoważony, a jeszcze lepiej z jakimiś nadwyżkami.

Tak żeby nie skusiła mnie witryna jednej księgarni, internetowa strona innej, czy zachęcające recenzje na Facebooku. To znaczy skusić mogą – do wizyty w bibliotece. Bo półki w domu spuchły mi już tak, że nie wiem, czy książki ma układać wzdłuż, w poprzek czy w stosikach.

Jako wzrokowiec audiobooka nie chcę, a żaden czytnik nie zastąpi szelestu kartek i nie da uczucia wrzynania się twardej obwoluty w rękę.

A obok świąt – ekologia. Ile to plastików więcej pójdzie do śmieci… Trzeba z tym walczyć. Koleżanka właśnie zaprezentowała szybka definicję „greenwashingu”.

Oto produkujemy górę śmieci, bo jesteśmy największym na świecie producentem napojów w plastikowych butelkach. Bierzemy niszowy jeden napój, którego sprzedaż jest bardzo mała – i wymyślamy mu plastikową butelkę, w której 40 proc pochodzi z roślin. I robimy wielką akcję – koncern XYZ dba o środowisko naturalne.

Na szczęście jest potem taka akcja jak Greenpeace, który zebrał śmieci z plaż i wezwał największe koncerny po imieniu, żeby po sobie posprzątały. Kowalskim, Smithom, Iwanowom czy Duperierom też by się to przydało.

Źródło: aleBank.pl