GUS: wyraźne wyhamowanie tempa wzrostu zatrudnienia w sierpniu; inflacja nakłada coraz większą presję na wzrost wynagrodzeń

GUS: wyraźne wyhamowanie tempa wzrostu zatrudnienia w sierpniu; inflacja nakłada coraz większą presję na wzrost wynagrodzeń
Fot. stock.adobe.com/mzsorasak
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (w których liczba pracujących przekracza 9 osób) w sierpniu br. wzrosło o 9,5% r/r, zaś zatrudnienie w przedsiębiorstwach wzrosło o 0,9% r/r, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS).

W ujęciu miesięcznym, przeciętne wynagrodzenie spadło o 0,1% i wyniosło 5 843,75 zł. Natomiast zatrudnienie w przedsiębiorstwach w ujęciu miesięcznym spadło o 0,2% i wyniosło 6 352 tys. osób, podano w komunikacie.

Czytaj także: Podwyższona inflacja ogranicza wzrost realnego funduszu płac >>>

„W sierpniu 2021 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw minimalnie obniżyło się względem lipca br. (o 0,2%), a w lipcu br. było na poziomie zbliżonym do notowanego w czerwcu br. Niewielki spadek przeciętnego zatrudnienia w sierpniu 2021 r. wynikał m. in. z zakończenia i nie przedłużania umów terminowych, sezonowości zatrudnienia, a także pobierania przez pracowników zasiłków chorobowych – co w zależności od ogólnej długości ich trwania mogło także zaważyć na sposobie ujmowania tych osób w przeciętnym zatrudnieniu i zarazem w wynagrodzeniach (metody obliczania tych zmiennych zostały opisane w objaśnieniach do formularza badania DG-1). Porównując sierpień 2021 r. do analogicznego miesiąca 2020 roku, przeciętne zatrudnienie wzrosło o 0,9%” – czytamy w komunikacie.

Czytaj także: Płace szybko rosną, bo firmy coraz mocniej rywalizują o pracowników >>>

W przypadku przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw, w sierpniu 2021 r. w porównaniu z lipcem 2021 r., odnotowano minimalny spadek o 0,1%.

„W poprzednim roku, w sierpniu 2020 r. do lipca 2020 r. także obserwowano spadek płac, jednak nieco większy, tj. o 0,8%. W skali roku (sierpień 2021 r. do sierpnia 2020 r.) przeciętne miesięczne wynagrodzenie wzrosło o 9,5%. Przed rokiem (sierpień 2020 r. do sierpnia 2019 r.) odnotowano dynamikę wzrostu płac na poziomie 4,1%” – czytamy dalej.

Konsensus rynkowy to 8,7% wzrostu r/r w przypadku płac i 1,1% wzrostu r/r w przypadku zatrudnienia.

Presja płacowa

Wzrost wynagrodzeń, przy malejącym zatrudnieniu, sugeruje presję płacową w kontekście szybszego od oczekiwań wzrostu cen towarów i usług – oceniają ekonomiści, odnosząc się do danych GUS z rynku pracy za sierpień. Zatrudnienie może odbudowywać się już w znacznie wolniejszym tempie.

MONIKA KURTEK, BANK POCZTOWY:

Sierpień był kolejnym miesiącem wyraźnego hamowania tempa wzrostu zatrudnienia w przedsiębiorstwach, przy jednoczesnym przyspieszeniu tempa wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w tym sektorze.

„W przypadku zatrudnienia coraz wyraźniej daje znać o sobie coraz wyższa zeszłoroczna baza odniesienia. Co ciekawe jednak, w przypadku wynagrodzeń zeszłoroczna baza odniesienia także zmienia się niekorzystnie, i tak w sierpniu była ona już sporo wyższa niż w lipcu, a mimo to tempo wzrostu wynagrodzeń w sierpniu br. mocno przyspieszyło. Można zatem formułować tezę, że nabierająca tempa inflacja nakłada coraz większą presję na wzrost wynagrodzeń. Jeśli tak jest, to mamy niestety do czynienia ze zjawiskiem bardzo niebezpiecznym.

O ile w miesiącach, w których otwierała się gospodarka po III fal pandemii, dane z rynku pracy wydawały się wskazywać na jego dobrą sytuację, o tyle te z ostatnich dwóch miesięcy zaczynają niepokoić. Martwi spadek zatrudnienia o 9,7 tys. osób, bo choć w przedpandemicznej erze w sierpniu zazwyczaj notowane były spadki, to jednak w znacznie mniejszej skali. Z kolei wzrost wynagrodzeń, przy malejącym zatrudnieniu, sugeruje presję płacową w kontekście szybszego od oczekiwań wzrostu cen towarów i usług. Zjawisko to powinno być szczególnym przedmiotem uwagi RPP, która, jak się wydaje, nie powinna już dłużej zwlekać z rozpoczęciem zacieśniania polityki monetarnej”.

BANK PEKAO:

Po raz pierwszy od kwietnia br. zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło (-10 tys. etatów mdm).

„Najprawdopodobniej to już koniec szybkiej regeneracji rynku pracy, teraz zatrudnienie będzie odbudowywało się w znacznie wolniejszym tempie. Płace nadal bardzo mocne (+9,5 proc. rdr)”.

JAKUB RYBACKI, PIE:

Sierpień przyniósł kontynuację wzrostu wynagrodzeń – bieżące poziomy dalej przekraczają dynamiki sprzed kryzysu. Negatywnie zaskoczyły informacje o zatrudnieniu – wciąż obserwujemy zwolnienia w niektórych sektorach.

Lipcowe dane GUS wskazują, że najszybciej rosną pensje w sektorze turystycznym, gastronomii oraz pozostałych usługach (np. usługi fryzjerskie i salonów piękności) – tj. branżach najciężej doświadczonych przez pandemię. Równocześnie słabnąca koniunktura w sektorze budowlanym oraz wśród firm obsługujących rynek nieruchomości zaczyna przekładać się na niższe tempo wzrostu płac w tych branżach na tle innych gałęzi gospodarki.

Spodziewamy się, że dynamika wynagrodzeń spowolni do 7 proc. na początku 2022 r. Decyzja rządu o podwyżce płacy minimalnej do 3.010 złotych powinna mieć niewielkie przełożenie na wzrost średniego wynagrodzenia – skala zmian jest podobna do 2021 roku. Przy bieżących tendencjach relacja płacy minimalnej do średniego wynagrodzenia w 2022 roku pozostanie zbliżona do obecnych poziomów (53 proc.).

Dynamika zatrudnienia obniżyła się w sierpniu z 1,8 proc. do 0,9 proc. rdr – poniżej rynkowych prognoz (1,1 proc.). Taki wynik jest równoznaczny z likwidacją 10 tys. etatów względem lipca – to efekt wygasania tarcz ochronnych. Należy zwrócić uwagę na spore zróżnicowanie zmian zatrudnienia między sektorami. Systematycznie rośnie liczba miejsc pracy w branżach usługowych. Równocześnie spada liczba pracujących w przemyśle, transporcie oraz budownictwie”.

Spadek zatrudnienia mdm może być efektem restrukturyzacji w firmach

Spadek zatrudnienia w ujęciu miesięcznym w sierpniu mógł być wynikiem restrukturyzacji w firmach, które skorzystały z Tarczy Finansowej PFR – oceniają ekonomiści, odnosząc się do danych GUS z rynku pracy za sierpień.

URSZULA KRYŃSKA, PKO BP:

„Dane o przeciętnym wynagrodzeniu zaskoczyły pozytywnie, natomiast o przeciętnym zatrudnieniu – okazały się lekko negatywne.

Wynagrodzenia wzrosły o 9,5 proc. rdr wobec 8,9 w przed miesiącem. Co istotne, to wskaźnik przeciętnego wynagrodzenia znajduje się już solidnie powyżej trendu, który rysował się przed pandemią. Rynek pracy nie tylko nadrobił już dołek wynikający z ograniczenia płac w najgorszym okresie pandemii w ubiegłym roku, ale odrobił też straty i znalazł się zauważalnie wyżej. Pomimo tego, że inflacja znajduje się na podwyższonym poziomie 5,5 proc. to wzrost wynagrodzeń jest szybszy.

W oddziaływaniu wzrostu wynagrodzeń na inflację kluczowe jest pytanie, czy jest on szybszy niż wzrost wydajności pracy. Wydaje się, że z tą ciągle nie jest źle. Mamy solidny wzrost gospodarki, wzrosty produkcji, dlatego chociaż dostrzegamy presję na wzrost cen, płynącą z rynku pracy, to wydaje nam się, że w tym momencie nie jest ona jeszcze bardzo silna. (…)

Spadek liczby zatrudnionych w sierpniu okazał się nieco większy w ujęciu miesięcznym. My zakładaliśmy, że ono się nie zmieni.

W sektorze przedsiębiorstw panuje pewna stagnacja, a poziom zatrudnienia pozostaje nieco niższy niż przed pandemią – o ok. 80 tys. niższy.

Lekka stagnacja może wynikać z tego, że przedsiębiorcy przeprowadzają opóźnioną restrukturyzację w związku z rozliczaniem tarczy finansowej PFR. To może nieco ograniczać zatrudnienie w przedsiębiorstwach badanych przez GUS. Patrząc ogólnie, to popyt na pracę ładnie się odbudował i dane GUS za II kw. pokazują, że liczba wakatów jest taka, jak przed pandemią i rynek pracy będzie szedł w kierunku wzrostu zatrudnienia, spadku bezrobocia i ponownego nasilenia się problemów ze znalezieniem pracowników.

Patrząc łącznie wydaje się, że fundusz płac w rośnie także w ujęciu realnym, po uwzględnieniu inflacji, więc w naszej ocenie, dochody z pracy są ciągle wsparciem dla rosnącej konsumpcji”.

RAFAŁ BENECKI I DAWID PACHUCKI, ING BANK ŚLĄSKI:

„W sierpniu zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 0,9 proc. rdr wobec 1,8 proc. w lipcu (konsens prognoz wskazywał na 1,1 proc., my spodziewaliśmy się 1,0 proc.). Gorszy niż w lipcu odczyt w ujęciu rocznym nie jest niespodzianką, jak dla wielu agregatów makro w tym roku silny wpływ ma baza z 2020.

Niepokoić może natomiast 0,2 proc. spadek zatrudnienia w ujęciu mdm, to sezonowo gorszy wynik niż przeciętne historyczne odczyty z sierpnia. Od dwóch miesięcy widać słabsze zatrudnienie niż wskazuje sezonowość. Naszym zdaniem, to efekt selektywnych zwolnień w sektorach dotkniętych Covid.

GUS wskazał, że spadek przeciętnego zatrudnienia względem lipca wynikał m.in. z zakończenia i nieprzedłużania umów terminowych oraz pobierania przez pracowników zasiłków chorobowych, co mogło wpłynąć na ich klasyfikacje w statystykach rynku pracy. Już przy rozczarowującym wyniku z lipca pisaliśmy, że po wygaśnięciu ochrony miejsce pracy z Tarczy Finansowej 1.0 PFR część firm mogła przystąpić do restrukturyzacji zatrudniania, np. z branż związanych z obsługą nieruchomości biurowych czy turystycznych. Dodatkowo przedłużające się zaburzenia w łańcuchach dostaw wymuszają przestoje w firmach.

Dzisiejsze dane o zatrudnieniu nieco kontrastują z tym, co widzimy po stronie popytu na pracę. Jak wskazują firmy zajmujące się rekrutacją pracowników, popyt na prace w Polsce jest silny. W sierpniu opublikowano w Polsce 318 tys. nowych ofert pracy, 33,8 proc. więcej niż przed rokiem i 4,2 proc. więcej niż w sierpniu 2019 r., tj. przed pandemią. Firmy chcą szybko zwiększać zatrudnienie by sprostać utrzymującemu się popytowi.

Problemem, na który również zwracają uwagę rekruterzy, powoli staje się jednak podaż pracowników, pewnie o odpowiednich kwalifikacjach, bo rosną wymagania firm. Zmusza to firmy do zwiększania liczby dodatkowych bonusów. Jak wskazują firmy zajmujące się rekrutacją, obecnie średnia liczba różnego rodzaju zachęt i benefitów wpisywanych przez pracodawców do ofert pracy oscyluje na historycznie wysokim poziomie około 6,3-6,6. Rynek pracodawcy się skończył, wraca rynek pracownika, ale tego, o odpowiednich kompetencjach. Silny wzrost popytu na pracowników dotyczy zawodów związanych np. z HR czy IT.

Problemy z podażą pracy pewnie tłumaczą szybszy od oczekiwań ekonomistów wzrost wynagrodzeń. W sierpniu w sektorze przedsiębiorstw wzrosły one o 9,5 proc. rdr, konsensus wskazywał na 8,7 proc. Wyższy wzrost płac przy rosnącej sile pracownika może też wynikać z presji na kompensowanie kosztów coraz wyższego wzrostu cen”.

BANK MILLENNIUM:

„W raporcie do danych Główny Urząd Statystyczny pisze, że „Niewielki spadek przeciętnego zatrudnienia w sierpniu 2021 r. wynikał m. in. z zakończenia i nieprzedłużania umów terminowych, sezonowości zatrudnienia, a także pobierania przez pracowników zasiłków chorobowych – co w zależności od ogólnej długości ich trwania mogło także zaważyć na sposobie ujmowania tych osób w przeciętnym zatrudnieniu i zarazem w wynagrodzeniach”.

Zauważmy jednak, że sytuacja epidemiczna nie zmieniła się w sierpniu istotnie oraz w przeszłości wzorzec sezonowości wskazywał na niewielki wzrost zatrudnienia w sierpniu. Wydaje się zatem, że jedną z przyczyn spadku może być wygaśnięcie zachęt do utrzymywania miejsc pracy, które zapisane były w Tarczy Finansowej dla firm Polskiego Funduszu Rozwoju. Spadek zatrudnienia stoi jednak w sprzeczności z wynikami badań koniunktury NBP (Szybki Monitoring NBP), w którym przedsiębiorstwa wskazywały na wzrost popytu na pracę.

Kolejnym czynnikiem, który mógł przyczynić się do spadku zatrudnienia, zwłaszcza w przemyśle (GUS nie przedstawił rozbicia sektorowego danych, na które musimy poczekać do publikacji Biuletynu Statystycznego) mogą być globalne zatory w łańcuchach dostaw oraz silnie rosnące ceny surowców i komponentów. W takich warunkach przedsiębiorstwa mogą zechcieć dostosować zatrudnienie do obniżonego stopnia wykorzystania zdolności wytwórczych, przewidując czas utrzymywania się problemów dłuższy niż najbliższe miesiące (np. przemysł meblowy, motoryzacyjny). Redukcje dotyczyłyby w takim wypadku pracowników o bardziej uniwersalnych kwalifikacjach niż tych o wysokim poziomie wyspecjalizowania. Realizować mogą się oczywiście oba czynniki jednocześnie, co będzie utrudniało ocenę perspektyw gospodarczych.

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze firm natomiast wzrosło w sierpniu o 9,5 proc. rdr wobec 8,9 proc. rdr miesiąc wcześniej przewyższając oczekiwania. W ujęciu mdm spadły natomiast o 0,1 proc. mdm. I w tym przypadku nie znamy struktury danych, trudno więc wyjaśnić niespodziankę w górę w płacach przy negatywnym zaskoczeniu w danych o zatrudnieniu. Pewną hipotezą może być właśnie ograniczenie skali lub liczby etatów wśród pracowników o relatywnie niższym uposażeniu, co było obserwowane zwłaszcza w USA na początku pandemii, gdzie zatrudnienie uległo załamaniu, a przeciętne wynagrodzenia wzrosły.

Dane te stanowią niespodziankę, zważywszy na inne informacje z rynku pracy: stabilna stopa bezrobocia, liczba ofert pracy na poziomach sprzed pandemii oraz wyniki badań koniunktury wśród przedsiębiorstw, które w skali całej grupy spodziewały się wzrostu zatrudnienia. Na bardziej precyzyjną ocenę musimy poczekać na więcej szczegółów opublikowanych danych, w szczególności analizując związek między spadkiem przeciętnego zatrudnienia a oceną bariery, jaką jest dostęp do surowców i materiałów. Na ten moment jednak nie spodziewamy się, żeby w kolejnych miesiącach spadki pogłębiały się znacząco biorąc pod uwagę nadal dobre uwarunkowania popytu na pracę. Stagflacja nam nie grozi.

Sytuacja na rynku pracy jest jednym z kluczowych czynników dla decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Słabsze dane za III kw. br. o przeciętnym zatrudnieniu będą raczej stanowiły argument za przedłużaniem stabilnych stóp procentowych.

Źródło: ISBnews, PAP BIZNES