Gospodarka 4.0: czy jesteśmy gotowi?

Gospodarka 4.0: czy jesteśmy gotowi?
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Jeszcze dwie dekady temu cały świat szykował się na nadejście gospodarki 2.0, dziś mamy do czynienia z czwartą już odsłoną rewolucji technologicznej, która definitywnie odmienia funkcjonowanie wszystkich bez wyjątku segmentów rynku. Jakie wyzwania stoją przed przedsiębiorcami, a także sektorem finansowym, na drodze do świata, w którym podstawą procesów biznesowych będzie sztuczna inteligencja, a przy taśmach produkcyjnych spotkamy głownie roboty? Kwestie te były omawiane podczas debaty zatytułowanej "Okrągły Stół: Polskie Firmy na drodze do Gospodarki 4.0".

Rozpoczynając dyskusję, prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz przekonywał, iż w nowych uwarunkowaniach konieczne jest kompleksowe myślenie, obejmujące nie tylko samą cyfryzację, ale i działania na rzecz środowiska, ze szczególnym uwzględnieniem Zielonego Ładu i procesu dekarbonizacji.

W działaniach transformacyjnych szczególne znaczenie odgrywa edukacja, stąd zaangażowanie 17 sektorowych rad kompetencji, które starają się oddziaływać na system kształcenia tak, by wiedza i umiejętności pozyskane przez absolwentów odpowiadały realiom zmieniającej się rzeczywistości.

Prezes ZBP wskazał, że kwestie związane z wdrażaniem gospodarki 4.0 są przedmiotem prac Polskiego Forum Akademicko-Gospodarczego.

Czas taniej siły roboczej się kończy

Gospodarka 4.0 dla sektora produkcji przemysłowej oznacza nie tylko automatyzację samego procesu wytwórczego, ale również zmianę w obszarze łańcuchów dostaw, wreszcie transformację samych aglomeracji miejskich – przekonywał prof. dr hab. Wojciech Cellary z Katedry Technologii Informacyjnych Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Zwrócił on szczególną uwagę na konieczność zaspokojenia potrzeb starzejących się społeczeństw, dochowania wymogów bezpieczeństwa i prywatności, przy jednoczesnym uwzględnieniu  aspektów ekonomicznych. Owa transformacja gospodarki ma szczególne znaczenie dla Polski, jako że wyznacza rychły kres konkurowania wyłącznie kosztami produkcji.

 – Jak nie dostosujemy się do realiów gospodarki 4.0 to przestaniemy być atrakcyjnym partnerem, nasza przewaga bliskości straci znaczenie. Robot i tak będzie tańszy aniżeli pracownik – przestrzegał prof. Cellary.

Teraz liczą się kapitał i wykształcone kadry

Podkreślił on, że w nowym modelu gospodarczym kluczowe znaczenie ma w pierwszej kolejności kapitał, w drugiej zaś odpowiednio wykształcone kadry, a w polskich warunkach brakuje jednego i drugiego.

Dziś nikt nie mówi o produkcji, tylko o zaspokajaniu potrzeb

– Nie mamy do czynienia z priorytetyzacją edukacji – zauważył ekspert, dodając, iż dodatkowym problemem są mało konkurencyjne warunki pracy w szkolnictwie wyższym, przez co największe talenty uciekają do przemysłu.

Do kwestii tej odniósł się też Piotr Wiśniewski, prezes firmy DBR77, specjalizującej się we wdrażaniu robotów przemysłowych. Przypomniał on, iż budowanie przemysłu 4.0 oznacza nie tylko sukcesywne zastępowanie osób przy taśmie produkcyjnej przez inteligentne maszyny, ale również wspieranie automatyzacji procesów biurowych. Wskazał on też na zmianę paradygmatu w tej branży.

– Dziś nikt nie mówi o produkcji tylko o zaspokajaniu potrzeb – dodał Piotr Wiśniewski, wskazując, że duża część polskich przedsiębiorstw wykazuje obawy przed szukaniem wyzwań.

Uczenia zdalnego też trzeba się nauczyć

Mariola Szymańska-Koszczyc, wiceprezes zarządu Warszawskiego Instytutu Bankowości i członek Sektorowej Rady ds. Kompetencji Sektora Finansowego odniosła się do wypowiedzi przedmówców odnośnie znaczenia czynnika ludzkiego w procesie transformacji i właściwej edukacji społeczeństwa.

Wskazała ona, że model zdalnego uczenia się, kreowany przez publiczny system edukacji, nie jest w stanie zmotywować ludzi do zaangażowania, podobny problem obserwuje się też jeśli chodzi o szkolenia pracowników online.

Zbyt często mają one za cel raczej „odrobienie” określonej liczby godzin aniżeli faktyczne kreowanie kompetencji, tymczasem to drugie nabywa się po kawałku, zdobywając doświadczenie podczas wykonywania obowiązków służbowych.

IT nie jest driverem zmian, powinien nim być HR

W tym kontekście konieczne wydaje się także przepracowanie regulacji, żeby odzwierciedlały one zmianę w budowie kompetencji, w szczególności w obszarze cyfrowym.

Obok młodzieży szkolnej, która znakomicie odnajduje się w przestrzeni mobilnej, mamy bowiem i takie osoby, dla których wyzwaniem jest obsługa klawiatury w laptopie.

Cyfrowa transformacja zaczyna się w ludzkich umysłach

Następnie zabrała głos Anna Maj, FinTech Leader w firmie PwC. Wskazała ona na potrzebę budowy cyfrowych kompetencji nie tylko poszczególnych osób, ale i całych przedsiębiorstw.

W tym kontekście istotnego znaczenia nabiera komercjalizacja innowacyjnych technologii, a także świadomość, że we współczesnej gospodarce czas podziału na branże się kończy, a nadchodzą międzysektorowe ekosystemy.

Na fakt, że cyfrowa transformacja zaczyna się w ludzkich umysłach, zwracała też uwagę Jowita Michalska, prezes Digital University.

– IT nie jest driverem zmian, powinien nim być HR, bo komponent ludzki jest dużo ważniejszy – wskazał ekspertka.

Skończmy z numeracją gospodarki!

Czy określenie „gospodarka 4.0 w ogóle jest zasadne? Sebastian Ptak, prezes zarządu firmy Blue Media wyraził wątpliwość odnośnie sensu dalszego numerowania kolejnych faz transformacji cyfrowej, wskazując, że proces ten ma charakter ciągły.

Nie powinniśmy aspirować do tworzenia kolejnej Doliny Krzemowej

Zauważył on, że w obliczu zawłaszczania kolejnych obszarów przez roboty i komputerowe algorytmy ludzie muszą sobie wypracować przewagę w określonych obszarach, takich jak troska o zrównoważony rozwój.

Do tego zagadnienia odniósł się Marek Metrycki, były partner zarządzający firmy Deloitte. Przypomniał on, że w nowej strategii UE celom klimatycznym dedykowano 40% środków, a tylko 20% przeznaczono na cyfryzację.

Zgodził się on też z opiniami, iż konieczna jest rewolucja w edukacji, jednak trzeba ją zapoczątkować niezwłocznie, żeby efekty pojawiły się za 5 lat.

Nie należy wyważać otwartych drzwi

Karol Mazurek, dyrektor zarządzający w firmie Accenture, zwrócił uwagę, że w warunkach polskich nie powinniśmy aspirować do tworzenia kolejnej Doliny Krzemowej.

– Musimy się uczyć korzystać z technologii, nie mamy takiej myśli badawczej i pieniędzy jak największe gospodarki, nie ma co wyważać otwartych drzwi – dodał prelegent.

Paweł Jakubik, przewodniczący Forum Technologii Bankowych, odniósł się między innymi do dynamicznego rozwoju cloud computingu w Polsce na przestrzeni ostatniego roku.

Zarówno Google, jak i Microsoft odnotowały dynamiczny wzrost liczby chmurowych deweloperów, korzystających z programów realizowanych przez te firmy. W przypadku MS w roku 2020 przybyło 60 tysięcy nowych specjalistów, podczas gdy w poprzednich latach liczba ta była o rząd wielkości niższa.

Innym trendem jest przesunięcie w samej digitalizacji, która dotychczas była domeną firm informatycznych, a obecnie procesy cyfryzacyjne coraz częściej realizowane są przez przedstawicieli doradczej Wielkiej Czwórki.

Źródło: aleBank.pl