Głupich nie sieją, sami się pokazują w sieci

Głupich nie sieją, sami się pokazują w sieci
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Internet jest chyba najlepszym diagnostą. Jakże łatwo dzięki niemu znaleźć wariatów, idiotów, głupków - o chamach nie wspominając. Oni sami w sieci pokazują swoje najgorsze cechy, prezentując w całej okazałości swoje przywary albo symptomy chorób. Najczęściej psychicznych.

No bo kimże innym jak nie wariatem jest człowiek, który na swoim blogu pisze: „Macie dziwne sny, koszmary, jakieś dziwolągi wam włażą do łóżek? Owińcie się mentalnie ręcznikiem – najlepiej sprawdzić ile razy wahadełkiem. Jeśli nim nie operujecie to dla bezpieczeństwa poproście w myśli o 1 miliard razy. Blokuje to fale skalarne zakłócające sen oraz urządzenie indukujące koszmary. Można je też mentalnie zniszczyć, jeśli je tylko widzicie trzecim okiem.”

Oczywiście, jak to wariat, ma przebłyski zdrowego rozsądku. Oto bowiem wspomniane wahadełko – w jego nomenklaturze „nanowahadełko” – próbował wciskać ludziom po kilkadziesiąt złotych. Tych, którzy wypomnieli mu, że taki gadżet produkcji chińskiej kosztuje 1,5 zł, szybko zbanował. A na swoim blogu toczy długotrwałą walkę z istotami pewnej nacji. „Dzięki swoim rozmiarom i osłonom kovalionowych i oftalionowym przetrzymali fale X. Ale nie przetrzymają naszego ataku. Stąd m.in. blokowane są komentarze, szefami są Porstruwyz, Norpstruwyz i Mnłopstruwyz”.

A czy normalny jest człowiek, piszący na swoim blogu: „Jest rzeczą wiadomą, iż jestem zwolennikiem prawnego zakazu i karalności niewierności małżeńskiej. Nie wykluczam też, że w pewnych skrajnych i patologicznych przypadkach wymienionego wyżej występku można by nawet rozważać moralną zasadność karania go śmiercią.”? Nie mówiąc już, że „pozamałżeńskie tańce damsko-męskie oznaczają praktycznie zawsze przekraczanie kulturowych oraz naturalno-biologicznych granic bliskości cielesnej, poufałości i skromności pomiędzy płciami.”

Problemem jest to, że zarówno pierwszy, jak i drugi okaz znajduje swoich zwolenników, którzy popierają ich chore poglądy (albo czystą fantastykę) i toczą zaciekłe dyskusje, zgłębiając wspomniane „problemy”. Pozytywem jest fakt, że opisywane przeze mnie marsze przeciwko chemtrails jeden po drugim nie dochodzą do skutku ze względu na brak poparcia – zarówno finansowego, jak i frekwencyjnego.

Przemysław Szubański