Frank szwajcarski za mniej niż 4 złote już w tym roku?

Frank szwajcarski za mniej niż 4 złote już w tym roku?
Bartosz Sawicki. Źródło: Cinkciarz.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Stabilizacja kursu EUR/USD przy 1,21 może sprawiać wrażenie, że w świecie walut zmienność przygasła. Spokój jest jednak tylko pozorny. Za plecami głównej pary walutowej dochodzi bowiem do dynamicznych przetasowań. Ich klucz: im ryzykowniejszy profil waluty oraz im silniejszy i trwalszy jej związek z globalną koniunkturą, tym radzi sobie lepiej. To złe informacje dla jena i franka, czyli walut nazwanych bezpiecznymi przystaniami ‒ uważa Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Osłabienie notowań franka szwajcarskiego wybija się tu na pierwszy plan, bo w lutym stracił on do euro i dolara po ok. 2 proc. Tendencja nabrała rumieńców w bieżącym tygodniu.

Słabe będą te waluty, których stopy procentowe zostaną podniesione ostatnie

Odwrót od helweckiej waluty jest też widoczny w notowaniach względem złotego. Pomimo wzrostu kursu EUR/PLN do ok. 4,52, CHF/PLN osunął się pod 4,10. Z perspektywy polskiej waluty frank tak tani nie był od września 2020 roku.

W roku odbudowy i powrotu inflacji

Globalna gospodarka najbardziej przypominała dobrze naoliwioną maszynę lub perfekcyjnie zgraną orkiestrę w 2017 roku. Światowe PKB rosło o blisko 4 proc., a najsłabszymi walutami były wówczas tzw. „bezpieczne przystanie”, czyli dolar, jen i właśnie frank.

Czy w tym roku, który ma stać pod znakiem postpandemicznej odbudowy i powrotu inflacji, sytuacja może się powtórzyć? Wiele na to wskazuje.

Pomimo wzrostu kursu EUR/PLN do ok. 4,52, CHF/PLN osunął się pod 4,10. Z perspektywy polskiej waluty frank tak tani nie był od września 2020 roku

– Na razie pozytywnie wybijają się waluty, których gospodarki stosunkowo dobrze poradziły sobie z drugą falą pandemii, albo są one związane z rynkami drożejących surowców lub mają zaplecze pod postacią sprawnego przebiegu programuszczepień.

Kryteria te spełniają m.in. waluty skandynawskie czy ostro drożejący w ostatnich tygodniach funt szterling. W dalszej części roku kapitał będą przyciągać te, których banki centralne najszybciej skłonią się (lub zostaną zmuszone okolicznościami) do porzucenia nadzwyczajnego trybu działania.

Innymi słowy: słabe będą te waluty, których stopy procentowe zostaną podniesione ostatnie. Wypisz wymaluj: sytuacja Japonii i Szwajcarii – mówi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Czytaj także: Złoty coraz mocniejszy, sprowokuje NBP do kolejnej interwencji?

Opisując ostatnie przetasowania na rynku franka, trudno doszukiwać się jednej wiadomości, wypowiedzi lub odczytu danych, które mogłyby zadziałać jak zapalnik. Korekta na rynku akcji modelowo niezbyt sprzyja też takiemu zachowaniu franka.

Frank długo był na bocznym torze, a teraz wraca na swoje miejsce

Wyprzedaż franka wyraźnie przyspieszyła po pokonaniu przez kurs EUR/CHF szczytów z ubiegłego roku – zadziałał efekt zbliżony do kuli śnieżnej. W obliczu postępu programu szczepień i spadku liczby zachorowań (zwłaszcza w USA), mogło to przypomnieć o walucie, której kurs wcześniej przez wiele tygodni podlegał bardzo nikłej zmienności.

– Można powiedzieć, że frank długo był na bocznym torze, a teraz wraca na swoje miejsce. Jego wycena nadrabia dystans do jena, który wcześniej zaczął tracić. Inne pary walutowe związane ze światową koniunkturą już dawno wykonały silne skoki.Potężne umocnienie ma za sobą np. korona szwedzka, a imponujący rajd – funt szterling – analizuje Bartosz Sawicki.

Czarne scenariusze coraz mniej prawdopodobne

Nie można także wykluczyć sytuacji, w której część uczestników rynku zakładała, że zimą sytuacja epidemiczna nie będzie się poprawiać, a szczepionki mogą okazać się nieskuteczne na nowo wykryte odmiany koronawirusa.

Dla oczekujących schłodzenia nastrojów inwestycyjnych frank i jen były pierwszymi wyborami na rynku walutowym.

Tymczasem w największej światowej gospodarce pandemia wydaje się być pod kontrolą ‒ zaszczepiony został już co piąty obywatel Stanów Zjednoczonych. Lada moment zostanie zatwierdzona kolejna antycovidowa szczepionka (Johnson&Johnson’s), która nie będzie wymagała dwóch dawek. W rezultacie, w kilka miesięcy może zostać osiągnięta stadna odporność w Stanach Zjednoczonych.

Dla oczekujących schłodzenia nastrojów inwestycyjnych frank i jen były pierwszymi wyborami na rynku walutowym

Kwartał powoli zmierza ku końcowi i nie widać znacznych szans na zmaterializowanie się czarnych scenariuszy. Osłabienie franka może być dowodem kapitulacji inwestorów, którzy preferowali takie zakłady rynkowe.

Czytaj także: Interwencje NBP na rynku walutowym na tle polityki innych banków centralnych

Złoty w perspektywie lepszej koniunktury

Opisywane prawidłowości i schematy znajdują przede wszystkim zastosowanie do notowań walut gospodarek rozwiniętych. Entuzjazm wobec rynków wschodzących przygasł w obliczu silnego podbicia dochodowości obligacji Stanów Zjednoczonych.

Tendencja ta osłabia przecież główny motyw wycieczek do świata emerging markets, którym niezmiennie jest poszukiwanie jak najwyższych stóp zwrotu.

– Nie spodziewamy się, by zjawisko to przerodziło się w trwały trend. Kolejne oznaki krzepnięcia koniunktury i dalszy postęp programów szczepień powinny sprzyjać naszemu koszykowi walut. Ma to zastosowanie również w kontekście złotego.

W najbliższych tygodniach za franka nie powinniśmy płacić więcej niż 4,12 zł, a w tym roku kurs CHF/PLN powinien wyraźnie spadać poniżej poziomu 4,0

W IV kwartale 2020 r. pozytywne tendencje przerwał bank centralny. Groźba interwencji walutowych ze strony Narodowego Banku Polskiego utrzymuje kurs euro blisko 4,50 zł. Tolerancja władz monetarnych dla niższych poziomów kursu powinna rosnąć wraz z pojawianiem się ewidentnych oznak wychodzenia gospodarki z dołka.

Złoty staje zatem przed szansą, by nadrabiać stracony w ostatnich tygodniach dystans, ale zapewne przyjdzie na to poczekać do kolejnego kwartału – zakłada analityk Cinkciarz.pl.

Oznacza to, że w najbliższych tygodniach za franka nie powinniśmy płacić więcej niż 4,12 zł, a jeszcze w tym roku kurs CHF/PLN powinien wyraźnie spadać poniżej poziomu 4,0.

Czytaj także: NBP walczy o konkurencyjność polskiego eksportu, ale najlepszy dla przedsiębiorców jest stabilny kurs złotego

Źródło: aleBank.pl