FinTechy zmusiły banki do obniżenia spreadów?

FinTechy zmusiły banki do obniżenia spreadów?
Fot. stock.adobe.com/Mikko Lemola
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Banki zostały zmuszone do obniżenia spreadów m.in. z powodu działalności fintechów - uważa Michał Bolesławski, wiceprezes zarządu ING Bank Ślaski. Fintechy były jednym z tematów dyskusji podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

#MichałBolesławski: Niezwykle ważne dla rozwoju jest zaufanie, bo my jako banki z racji naszej historii dajemy poczucie bezpieczeństwa #ZBP @INGBankSlaski

Rozwój firmy technologicznych w branży finansowej warunkowany jest trzema czynnikami. Pierwszym jest potrzeba klienta – szansa dla FinTechu pojawia się w sytuacji, gdy instytucja finansowa nie zaspokaja określonej potrzeby klienta lub czyni to z różnych względów niezadowalająco. Drugim elementem jest cena, bo każdy za podobną usługę wołałby zapłacić mniej. I wreszcie regulacje prawne.

Zwinny FinTech, bo nie regulowany jak bank

Zdarza się, że banki mają pewne ograniczenia regulacyjne w świadczeniu niektórych usług. Generują one określone koszty albo nakładają na przykład wymogi informacyjne, co prowadzi do pewnych niedogodności dla klientów – mówi Michał Bolesławski, wiceprezes zarządu ING Bank Śląski. – Mały podmiot jest w stanie w takiej sytuacji zaspokoić bardzo konkretne potrzeby jednostkowe, tylko dlatego, że nie jest zobowiązany do wypełnienia określonych wymogów regulacyjnych. W takiej sytuacji firma jest w stanie szybko zaistnieć na rynku i szybko się rozwinąć. Pytanie tylko pozostaje, czy jeżeli ten podmiot zostanie objęty regulacją, to nadal będzie w stanie funkcjonować w swoim modelu biznesowym.

W opinii Jagody Pieścickiej, CEO Nu Delta firmy technologiczne wciąż mają ogromny potencjał rozwoju.

Startupy pojawiają się w momencie, gdy ktoś wymyśli zupełnie nowy sposób realizacji usługi lub potrafi usprawnić coś już istniejącego. Rzeczywistość pokazuje, że codziennie pojawiają się nowe propozycje, a część z nich zostaje wdrożona – podkreśla Jagoda Pieścicka.

30 procent Polaków kupuje w zagranicznych sklepach

Z badań wynika, że największy przyrost w branży finansowej generują przewalutowanie i przelewy zagraniczne. Daje to także największe obroty. Dlatego też fintechy najczęściej sięgają po te właśnie usługi. Taką drogę przebyła m.in. firma Cinkiarz.pl, która zaczynała od internetowej wymiany walut, a dzisiaj specjalizuje się w szybkich międzynarodowych przelewach i płatnościach.

Już ponad 30% Polaków kupuje w zagranicznych sklepach i serwisach aukcyjnych. Wynika to po pierwsze z atrakcyjniejszej ceny, a po wtóre z niedostępności pewnych produktów w Polsce – mówi Robert Błaszczyk, Head of Strategic Clients Department, Cinkciarz.pl. – Dlatego właśnie nasza propozycja szybkiego i taniego transferu pieniędzy czy bezpiecznej płatności cieszą się dużym zainteresowaniem. Jest to klasyczna odpowiedź na zapotrzebowanie klientów.

Banki versus FinTech-y, współpraca czy konkurencja?

Z dyskusji na temat rozwoju fintechów, zorganizowanej podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego wynika, że pomiędzy bankami a firmami technologicznymi konkurencja znacznie ustępuje potrzebie współpracy. Nie tylko ze względu na nowatorstwo pomysłów i brak wielu ograniczeń regulacyjnych.

Niezwykle ważne dla rozwoju jest zaufanie, bo my jako banki z racji naszej historii dajemy poczucie bezpieczeństwa. Ludzie wiedzą, że ich pieniądze będą bezpieczne i otrzymają takie odsetki, na jakie się umówili – podsumowuje Michał Bolesławski. – A czy każdy startup, każda nowoczesna usługa, może w ten sam sposób zapewnić klientowi poczucie komfortu i bezpieczeństwa? Czasami same regulacje, certyfikaty czy gwarancje nie wystarczą, by przekonać wystarczająco dużą grupę klientów.

Źródło: aleBank.pl