Ferie na Catalyst

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

sadrak.michal.04.267x400Z panującego w tym tygodniu marazmu na rynku obligacji nieskarbowych, co pewien czas wyrywały notowania emitentów, co do których od dawna wiadomo, że znajdują się w trudnej sytuacji.

Ale ten zastój miał też swoje plusy, bo bez pośpiechu można było prześledzić skład portfeli otwartych funduszy emerytalnych na koniec ubiegłego roku. Tym razem obyło się bez zaskoczeń na miarę tych sprzed roku, kiedy w aktywach jednego z funduszy można było znaleźć obligacje Orła czy GC Investment (obie firmy ogłosiły upadłość w ub.r.). Na głębsze wnioski jeszcze przyjdzie czas, ale już teraz widać, że oczekiwania co do wzrostu zainteresowania obligacjami firm przez OFE po ubiegłorocznej „reformie” okazały się słuszne.

Na przestrzeni roku fundusze emerytalne zwiększyły zaangażowanie w obligacje firm (nie licząc listów zastawnych i papierów BGK) o 16,8 proc., do 9,67 mld zł. Tym samym, po uwzględnieniu lutowego transferu środków z OFE do ZUS, udział obligacji korporacyjnych w aktywach OFE wzrósł z 2,75 do 6,47 proc. Ale na tym tle wyraźnie odznaczają się Aegon, Allianz i Nordea, w przypadku których papiery firm przekraczają 10 proc. aktywów.

Niestety, częściowo potwierdzają się także obawy, że wzrost zainteresowania obligacjami firm przez fundusze emerytalne wcale nie musi oznaczać poprawy dla inwestorów indywidualnych. Dość wspomnieć, że większość znajdujących się w portfelach OFE papierów, jeśli w ogóle trafiła na Catalyst, to znajduje się na jego hurtowej części (BondSpot).

Natomiast te emisje, które wprowadzono także na rynek detaliczny – z małymi wyjątkami – cechują się niską płynnością.

Przywoływany na wstępie spokój bynajmniej nie oznacza, że w tym tygodniu inwestorzy z rynku Catalyst w ogóle nie mieli czym się emocjonować. Negatywnym bohaterem bez wątpienia zostały papiery dłużne spółki Uboat-Line. Obligatariuszy nie uspokoiło wcześniejsze przekazanie odsetek do KDPW, który zajmuje się ich rozliczaniem, ani zdementowanie przez emitenta plotek o zawieszeniu prowadzenia działalności operacyjnej. Obawy rynku o terminowy wykup obligacji nie zmalały ani trochę, bo papiery wygasające w kwietniu i wrześniu tego roku na przestrzeni tygodnia zostały przecenione odpowiednio o 29 i 36 proc., do poziomu 50 oraz 39,99 proc. wartości nominalnej (stan na godz. 15 w piątek). Spółka zapowiedziała chęć zrolowania zadłużenia. Ale jakoś spekulantów nastawionych na chęć podwojenia kapitału w trzy miesiące (w pewnym uproszczeniu) wciąż nie widać, bo wyprzedaży obligacji Uboat-Line towarzyszą raczej niskie obroty.

Do rolowania obligacji prawdopodobnie szykuje się także e-Kancelaria, która w lutym i maju musi spłacić papiery warte odpowiednio 3,93 oraz 1,75 mln zł, a w kolejnych miesiącach tego roku czekają ją wykupy warte około 12,3 mln zł. Wprawdzie windykacyjna spółka nie określiła swoich zamiarów wprost, ale przecież zaproszenie obligatariuszy do kontaktu wskazuje na dość oczywiste intencje.

A jeśli już o refinansowaniu mowa, to warto wspomnieć o rozliczeniu papierów dłużnych przez Admiral Boats, które spółka uzależniała od powodzenia rozmów z obligatariuszami. Ostatecznie spłata obligacji nastąpiła z jednodniowym opóźnieniem (w poniedziałek zamiast w piątek), dzięki czemu przecena dwóch pozostałych serii notowanych na Catalyst była stosunkowo nieduża.

Spore zmiany notowań można było natomiast zaobserwować na obligacjach Czerwonej Torebki, które przy obrotach przekraczających 400 tys. zł podrożały o jedną czwartą, do 75,5 proc. (prawie 33 proc. rentowności brutto do wykupu za podjęcie ryzyka). Odzyskiwać zaczęły także obligacje Getin Noble Banku, których ceny w przypadku wybranych serii po decyzji SNB o „uwolnieniu” kursu frankach do euro, spadły w okolice 96 proc. Odbicie może nie było imponujące, ale i skala ryzyka jest nieporównywalna do wspomnianych wcześniej emitentów.

Michał Sadrak
Obligacje.pl