Facebook – wprowadzenie spółki na giełdę z dalszej perspektywy

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

facebook.250x94Wprowadzenie Facebooka na giełdę było bez wątpienia jedną z najbardziej medialnych operacji giełdowych ostatniego dziesięciolecia. O różnicy między bieżącym poziomem aktywności gospodarczej i wyceną określoną przez ubezpieczycieli firmy rozpisywała się prasa, a wprowadzeniu spółki na giełdę towarzyszyły bardzo wysokie ceny akcji. To jednak obróciło się w krótkowzroczny sukces - od kiedy Facebook debiutował, sceptycyzm inwestorów i trudna sytuacja gospodarcza na świecie wywołana przez kryzys zadłużeń i spowolnienie rozwoju ekonomicznego na świecie sprawiły, że ceny akcji spadły o ponad 50%. Jak więc wprowadzenie spółki na giełdę pomaga jej rzeczywiście się rozwijać? Co zaważy na przyszłości spółki i cenach jej akcji?

Po pierwsze, z 16 miliardów dolarów jakie dało wejście spółki na giełdę, jedynie 6,84 miliarda dolarów bezpośrednio zos tało przekazanych spółce. Resztę przeznaczono na wypłaty dla inwestorów, którzy brali udział w poprzednich rundach finansowania. Jak Facebook wykorzysta te pieniądze? Wielu komentatorów sugeruje, że Facebook rozpocznie agresywną strategię kupna, wspartą gotówką firmy (ok. 4 miliardy dolarów) i jej kredytami na kolejnych 5 miliardów dolarów. Jest to możliwe, jednak trzeba pamietać, że prawdziwe możliwości finansowe Facebooka zostaną ograniczone przez nadchodzące opłaty od ubezpiczeń związane z rozliczaniem ograniczonych zapasów stworzonych w 2005 r. jako plan wypłaty odszkodowań. Opłaty te, które wyniosą ok. 4,6 miliarda dolarów, sprawią, że z 16 milardów dolarów jakie wytworzyły operacje Facebooka, spółka otrzyma mniej niż 2,3 miliarda.

Kolejny aspekt wejścia spółki na giełdę będzie miał prawopodobnie większy wpływ na ceny akcji Facebooka tej jesieni. Do tej pory w emisji publicznej zostało sprzedanych 180 milionów akcji. Co stanie się, jeśli miliard akcji Facebooka, które posiadają pierwsi inwestorzy i pracownicy także będzie można sprzedać? Zuckerberg podkreśla, że nie chce sprzedawać swoich akcji, a banki inwestycyjne będą starać się utrzymać ceny zapasów, ale aby zapobiec masowym sprzedażom i spadkowi cen akcji to nie wystarczy. Wybór jakiego dokonają Ci pracownicy może okazać się bardzo istotny w tworzeniu się ewentualnych obaw związanych z przyszłością spółki.

Co więc zrobią pracownicy-akcjonariusze? Czy Facebook jest częścią nowej bańki mydlanej „2.0”? Ostatnie sprawozdania finansowe Facebooka wskazują na niesamowicie wysoką linię wzrostu i silną marżę zysków. Firma już jednak ostrzegła, że niektó re stopy wzrostu nie są możliwe do utrzymania i już spowolniają. Powoduje to zyski netto oraz dodatni przepływ gotówki, a jednak, aby uzasadnić cenę otwarcia na giełdzie lub aktualne ceny, Facebook będzie musiał postarać się utrzymać ponadprzeciętne stopy wzrostu i marże zysków przez kolejne lata.

Przejdźmy teraz do obecnego dwustronnego modelu biznesowego Facebooka, który powstał na rynku, co jest bardzo typową cechą dla witryn o dużej oglądalności. Z jednej strony ilość użytkowników warunkująca ceny, a z drugiej strony anonserzy cenom podlegli. Teoretycznie, Facebook, zwięszając liczbę swoich użytkowników, powinien zwiększać równocześnie proporcjonalnie przepływ gotówki. Pomimo że rynek brytyjski wydaje się już na szczycie, światowy rynek nadal się zwiększa. The Boston Consulting Group szacuje, że około 3 milardy ludzi będą mieli dostęp do internetu w 2016 r. (dla porównania, w 2012 r. było ich 0,73 miliardów). Na początku, wzrost telefonow komórkowych da Facebookowi przewagę nad Google. Liczba użytkowników nie będzie jednak wystarczająca, aby utrzymać obecny wzrost.

Nawet jeśli Facebook podreśla swoje zalety (czas, jaki użytkownicy internetu spędzają na tej sieci społecznościowej), prawdziwym wskaźnikiem dla anonserów jest Click-through-Rate (CTR). Tu liczby mówią same za siebie – CTR Facebooka (0,051) jest dramatycznie niski w porównaniu do Google (0,4). Ponadto trzeba pamiętać, że rynek sieci społecznościowych jest świeży. Wynika z tego, że nowi gracze mogą się na nim pojawić w każdej chwili. Przypomnijmy przypadek MySpace, jednego z pionierów sieci społecznościowych wraz z Friendster w latach 2005-2007. Firma z ostała kupiona przez NewsCorp w 2005 r. za 580 milionów dolarów. W ciągu ostatnich 3 lat, środowisko sieci społecznościowych przeszło całkowitą metamorfozę. Jedynie 3 głównych graczy zdołało utrzymać swoje czołowe pozycje. Najgorszy spadek zanotowało właśnie MySpace (9 razy mniej unikalnych użytkowników niż Facebook). Aby przetrwać, MySpace mogłoby rozwinąć się w dziedzinie rozrywki. W czerwcu 2012 r., My Space został wyceniony na 100 milionów dolarów (prawie 6 razy mniej niż podczas sprzedaży NewsCorp w 2005 r.).

Czy Facebook osiągnął apogeum i obecnie wchodzi w fazę spadku?

Biznes – cyfrowy czy nie – musi podlegać zasadom rynku. Firma startująca bez mocnego modelu biznesowego nie może odnosić suk cesu wiecznie. Mark Zuckerberg mówi, że „Facebook nie został stworzony, aby być firmą. Miał spełnić pewną misję społeczną – sprawić, żeby świat był bardziej otwarty i połączony… Upraszczając – Nie tworzymy usług, aby zarabiać pieniądze, zarabiamy pieniądze, aby móc ulepszać nasze usługi”. Dziś jednak, być albo nie być Facebooka opiera się w 85% na dochodach z reklam.

dr Grégory’ego Moscato i  Stéphane’a Cozzo z International University of Monaco