Europa na rozdrożu? Raport Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej analizuje postawy trzech liderów Wspólnoty

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

konferencja.05.400x266Jakie spojrzenie na teraźniejszość i przyszłość Europy mają trzy kluczowe kraje Unii: Francja, Niemcy i Wielka Brytania? Na te pytania starali się znaleźć odpowiedź autorzy raportu "Polityka europejska trzech kluczowych państw członkowskich UE (Francja, Niemcy, Wielka Brytania), opracowanego na zlecenie Forum Inicjatyw Rozwojowych Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej.

Rozpoczynają prezentację raportu, były Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek podkreślił, że tego typu badania mają walor nie tylko naukowy, ale wprost przyczyniają się do własciwego kreowania polskiej polityki europejskiej:

– Jaka była filozofia tego raportu? W podręcznikach z zakresu wojskowości wydawanych na wschodzie pojawia się następująca opinia: jeśli znasz swojego wroga i znasz siebie, to zapewne przetrwasz bardzo wiele bitew. To nie odnosi się oczywiście do Unii Europejskiej, ponieważ w tym przypadku nie chodzi o bitwy – chodzi o negocjacje. Jeśli znasz siebie, i znasz swoich partnerów w negocjacjach, to możesz wygrać naprawdę wiele rund negocjacyjnych. Naszym celem jest także sformułowanie polskiej polityki, aby te rundy były dla nas korzystne. Już pewne sukcesy widzimy, ale chcemy je utrzymać na dłużej – stwierdził były przewodniczący Parlamentu Europejskiego.– Prognoza polityki na przyszłość, myślenie o tendencjach odśrodkowych w Unii Europejskiej i wypracowanie odpowiedzi na te tendencje, możliwość dalszego rozszerzania Unii Europejskiej, i wreszcie – jak dopasować się do tych trzech państw, a w konsekwencji całej Unii Europejskiej. Unia Europejska to są niekończące się negocjacje – one są w zamian za wojny, które kiedyś mieliśmy na naszym kontynencie. Trzeba się do tego dostosować. (…) Nasze pytanie brzmiało: w jaki sposób te główne unijne mocarstwa formułują swoją politykę na przyszłość – i jak my powinniśmy się do nich dostosować nie na zasadach uległości, lecz na zasadzie elastyczności, po to, żeby uzyskać jak najwięcej dla Polski, równocześnie – co jest bardzo ważne – dbając o całość Unii Europejskiej. Nigdy nie podważaliśmy faktu, ze dla Polski udział w Unii Europejskiej nie budzi wątpliwości, jest bardzo korzystny.

Postaram się przedstawić politykę zagraniczną Francji, w szczególności politykę europejską, w kontekście historycznym, oczywiście za początek przyjmując nową rzeczywistość po II wojnie światowej – tak rozpoczął swoje wystąpienie Aleksander Hall, autor „francuskiej” części raportu.

Jak Francja postrzega integrację europejską? – Niezależnie od wszystkich szlachetnych intencji, wynikających z poczucia wspólnoty europejskiego losu, zgadzam się z opinią, że dla Francji integracja europejska jest mnożnikiem jej potęgi, pozwalającym na skuteczną promocję i ochroną własnych interesów narodowych. Druga teza – celem francuskiej polityki jest uczynienie z Wspólnoty europejskiej – nie jest do końca jasne, czy ze strefy euro, czy też z całej Unii – wielowymiarowego mocarstwa. Francja ma ambicję odgrywania własnej roli w świecie. Francję przyzwyczaiła do tego historia, ale dzisiaj te rolę może odgrywać tylko w przypadku, kiedy Unia Europejska stworzy odpowiednią siłę. Zwracam uwagę na przeszkody, które występują na tej drodze. Ten projekt francuski jest budowany – od czasów De Gaulle’a, od paktu elizejskiego – w tandemie z Niemcami.

Niezależnie od historycznego dla europy paktu Francja-Niemcy, w obecnych czasach trudno mówić o równowadze pomiędzy „ojcami założycielami” Wspólnoty:

– Istnieje wyraźna dysproporcja pomiędzy dynamizmem niemieckiej gospodarki i potencjałem ekonomicznym Niemiec a znajdującą się w trudnej sytuacji gospodarką francuską, która wymaga poważnych, gruntownych reform – stale przez Francję odkładanych. Mamy do czynienia ewidentnie z brakiem równowagi pomiędzy tymi dwoma mocarstwami – twierdzi Aleksander Hall. – Po drugie, ambitny plan europejski zderza się z narastającym we francuskim społeczeństwie eurosceptycyzmem, niechęcią do Unii, która występuje w sposób otwarty i widoczny na skrajnej prawicy – przykład Frontu Narodowego, ale także jest bardzo silna, chociaż inaczej zmotywowana ideologicznie, na lewicy francuskiej, zwłaszcza dotyczy to skrajnej lewicy.

Na te wszystkie problemy nakłada się słabość przywództwa państwowego w samej Francji – obecny prezydent ma kilkunastoprocentowe poparcie i wielu Francuzów nie kryje niechęci do głowy państwa.

Jakie są rozbieżności pomiędzy francuskim a polskim punktem widzenia? – Pierwsza rozbieżność bierze się z innego patrzenia na Unię – Francja chce tej Unii jako mocarstwa, zdaniem polskich polityków Unia Europejska jest od ochrony interesów gospodarczych, a od strony bezpieczeństwa, od spraw najpoważniejszych jest NATO. Stąd bierze się różnica w postrzeganiu Rosji – Francja nawet teraz (w obliczu agresywnej polityki Putina – przyp. red.) postrzega Rosję jako element bardzo istotny i raczej stabilizujący – i zarazem potencjalnego partnera, swojego, ale także Unii Europejskiej, skłonna jest przyjmować jako fakt,ze niebezpieczeństwo związane z imperium ze Wschodu skończyło się wraz z upadkiem ZSRR – twierdzi prelegent.

Kolejną różnicę stanowi stosunek do USA – w Polsce długo przeważał pogląd, że zawsze powinniśmy podążać za Ameryką, Francja – pozostając sojusznikiem Ameryki – zachowuje własne zdanie, co najbardziej wyraźne to było podczas konfliktu irackiego. Inna perspektywa występuje również jeśli chodzi o rozszerzenie Unii. Francja nie chce dalszego rozszerzania, ponieważ plan „mocarstwowej” Europy jest wówczas prostszy do realizacji.

Choć Francuzi nie cieszą się z pojawiających się w Europie tendencji odśrodkowych, bynajmniej nie oznacza to akceptacji wizji jednolitej, solidarnej Europy. Nad Sekwaną najpopularniejsza jest wizja „Europy dwóch prędkości” – stwierdził Aleksander Hall.

Do historycznego kontekstu odniósł się także Waldemar Czachur, współautor książki „Jak rozmawiać z Niemcami. O trudnościach dialogu polsko-niemieckiego i jego europejskim wyzwaniu”. W jego opinii, niemieckie spojrzenie na Wspólnotę uwarunkowane jest dwoma kluczowymi kwestiami: dziedzictwem II Wojny Światowej oraz powojennym podziałem Niemiec:

– Niemieckie myślenie o Unii jest uwarunkowane historycznie i geopolitycznie, ale istotny wpływ mają również kwestie bezpieczeństwa. Przede wszystkim jest to postrzeganie Unii Europejskiej jako odpowiedzi na II Wojnę Światową; jest to projekt pokojowy, który po części pacyfikował i uczył Niemcy demokracji i współpracy z innymi krajami, tworząc nowy ład i nowe struktury w Europie. Druga sprawa to jest  umiejętność niemieckich elit polegająca na tym, że potrafiły ten projekt nie tylko współtworzyć, ale także bardzo skutecznie wykorzystywać. Mamy tu pewną symbiozę pomiędzy niemieckimi interesami a interesami europejskimi. To unikatowa umiejętność tego kraju. Niemcy od samego początku większość swoich interesów narodowych wiązały zawsze z interesami Wspólnoty – twierdzi ekspert. – Podzielony Berlin był również symbolem podzielonej Europy. Chcemy obalenia muru w Europie, ponieważ chcemy zrealizować swój cel, jakim jest jedność Niemiec.

Fundamentem polityki europejskiej współczesnych Niemiec stały się dwa wydarzenia. Pierwsze z nich to czasy kanclerza Adenauera i „westernizacja” czyli trwałe zakotwiczenie Niemiec w strukturach Zachodu. Celem było uniemożliwienie Niemcom powrotu do odwiecznego dylematu – balansowania między Wschodem a Zachodem.

– Drugim elementem niemieckiej polityki zagranicznej jest Brandt i jego polityka wschodnia. Ona nauczyła Niemcy przede wszystkim szukania równowagi na kontynencie i szukania warunków bezpieczeństwa dla całego kontynentu. Niemcy poprzez politykę bilateralna nauczyły się jednej rzeczy – bycia pośrednikiem, i znakomicie się spisywały w tej roli w ostatnich latach. Potrafiły negocjować nie tylko z wielkimi krajami, utrzymując oczywiście strategiczne partnerstwo z Francją, ale również z tymi mniejszymi państwami.

Do współczesnych zjawisk wpływających na politykę Niemiec Waldemar Czachur zaliczył między innymi kryzys gospodarczy, który uświadomił Niemcom, że tylko one mają instrumenty polityczne i finansowe do ratowania tego symbolu zjednoczonej Europy. – Następuje pewien proces pragmatyzacji – odnoszę wrażenie, że Niemcy straciły przekonanie, że na każdy niemiecki problem jest zawsze europejska odpowiedź.

Niemcy jako ekonomiczna siła zainteresowane są bardzo silną Unia Europejską, w której istnieje miejsce na gospodarczo i politycznie silne Niemcy. Silna Wspólnota staje się dla Niemiec warunkiem ponownego sprzężenia interesu niemieckiego z europejskim – twierdzi prelegent.  Ruchy odśrodkowe są znacznie mniej widoczne, jednak istnieją – ostatnio utworzona została partia kwestionująca walutę euro jako element istotny dla niemieckiej  polityki europejskiej

Czy Brytyjczycy naprawdę zmierzają w kierunku wyjścia ze Wspólnoty? Przemysław Biskup, specjalista w zakresie relacji pomiędzy Zjednoczonym Królestwem a Unią Europejską, postanowił przyjrzeć się bliżej kwestii brytyjskiego eurosceptycyzmu.

W systemie brytyjskim dokonało się pewne przesilenie, które w najbliższych latach będzie determinować politykę zjednoczonego Królestwa – twierdzi Przemysław Biskup. Jego zdaniem, trzy główne problemy Wspólnoty z perspektywy brytyjskiej to: kryzys strefy euro, problemy związane z wychodzeniem Unii z kryzysu, kryzys konkurencyjności gospodarki UE i wreszcie kryzys legitymizacji Unii. Na te zjawiska nakłada się również wewnętrzny kryzys instytucji ustrojowych Wielkiej Brytanii; po raz pierwszy od dłuższego czasu charakterystyczny dla wielkiej Brytanii system westminsterski znajduje się w zdecydowanym odwrocie, pojawiają się koalicje. Dodatkowym zagadnieniem jest oczywiście kwestia imigracji:

Brytyjczycy mają dość unijnej swobody przepływu osób, i mogą w konsekwencji oczekiwać polskiej zgody na ograniczenie praw imigrantów na terenie Wspólnoty – twierdzi ekspert.

Karol Jerzy Mórawski