Eurocenty w Włoszech, mały nominał duży kłopot

Eurocenty w Włoszech, mały nominał duży kłopot
Fot. stock.adobe.com/Zerbor
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Czy z obiegu we Włoszech znikną monety o nominale pięciu eurocentów? - pisze z Rzymu Marek Lehnert

#MarekLehnert: Rezygnując z produkcji 260 milionów 1-centówek i 150 milionów 2-centówek, państwo włoskie zaoszczędziło 1,87 mln #Euro @nbppl

Mam w tej chwili przy sobie jeden euro i pięćdziesiąt osiem centów. W bilonie. Moneta o nominale 1 euro jest w porządku, podobnie jak 20- i 10-centówki. Pozostałe drobniaki nie mają dziś już we Włoszech praktycznie żadnej wartości.

Bezużyteczne monety

Pozostają „prawnym środkiem płatniczym” w strefie wspólnej europejskiej waluty, we Włoszech jednak są już dziś bezużyteczne. Od momentu kiedy 1 stycznia 2018 roku mennica państwowa przestała produkować jedno i dwu centówki.

Piątka jakby automatycznie przyłączyła się do tego grona, tym bardziej, że sklepy i zakłady usługowe zostały upoważnione, by w przypadku uiszczania przez klienta opłaty w gotówce zaokrąglać płaconą sumę do pięciu centów – w górę lub w dół. Obliczono, że samych jedno – dwu centówek Włosi posiadają jeszcze siedem miliardów sztuk. A wartość wszystkich miedzianych drobniaków przekracza dwieście milionów euro.

Pieniądze te są więc faktycznie wyrzucone w błoto lub w najlepszym razie zamrożone, ponieważ nikt nie wynosi ich już z sobą z domu.

Jak się pozbyć drobnych?

Od tego miesiąca można zrobić z nich szlachetny użytek. W 56 tysiącach tzw. tabacchi, czyli sklepach, w których sprzedaje się wyroby tytoniowe (a także między innymi bilety autobusowe oraz znaczki pocztowe i skarbowe) pojawiły się niewielkie skarbonki w kształcenie półlitrowej buteleczki na mleko czy jogurt. Jak informuje naklejona na nich etykieta, mają pomóc Włochom w pozbyciu się drobniaków, a jednocześnie przyjdą z pomocą młodym ludziom, którzy chcą podjąć własną działalność gospodarczą w takich dziedzinach, jak turystyka, bioekonomia, kultura i sztuka.

We wrześniu ogłoszone zostaną przetargi na najlepsze pomysły na wykorzystanie zebranych w ten sposób pieniędzy. Rezultaty podane zostaną w mediach do publicznej wiadomości wraz z wysokością uzyskanej sumy.

Pomysłodawcą inicjatywy jest Gian Maria Milacca, założyciel i szef firmy Start Italy. Jego zdaniem, „miedziaki to zamrożony skarb, który jest absurdem w dramatycznej sytuacji bezrobocia wśród młodzieży i tzw. ucieczki mózgów”, czyli absolwentów włoskich wyższych uczelni, którzy nie znajdując dla siebie widoków w kraju, decydują się na emigrację.

„Przywracając wartość tym monetom, które w zbiorowej wyobraźni są dziś bez wartości, stwarzamy młodzieży możliwość podniesienia kwalifikacji, wymaganych przez pracodawców, a także sfinansowanie własnej działalności. W ten sposób solidarność przynosi korzyści wspólnocie i każdemu z nas”, powiedział w jednym z wywiadów Gian Maria Milacca.

Opłaca się nie bić…monet

W dekrecie rządu o wstrzymaniu produkcji najmniejszych monet podkreślono, że państwo na tym zarobi: produkcja jednocentówki kosztuje 0,00906 euro, a dwucentówki 0,01136. Rezygnując z produkcji 260 milionów 1-centówek i 150 milionów 2-centówek, państwo zaoszczędziło 1,87 mln euro. Ponieważ nie wyszły one jeszcze z obiegu, organizacje konsumentów apelują o wydawanie ich. Przypomina się, że zgodnie z unijnymi przepisami, przy każdej transakcji użyć można 50 sztuk bilonu o jakimkolwiek nominale.

Szanse na wyjście z produkcji także miedziaków pięciocentowych są w tej chwili zdaniem ekspertów niewielkie, a towarzyszą temu obawy, że ich zniknięcie spowodowałoby zaokrąglenia cen o dziesięć centów, co konsumenci by już odczuli.

Źródło: alebank