Eksporterzy mają trudności na rynkach rozwijających się

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Po dwóch miesiącach 2016 r. eksport wzrósł o 3 proc. r/r, a import o 2,1 proc. (w euro). Saldo było dodatnie, na poziomie 1,3 mld euro - podał GUS.

Wyniki eksportu po 2. miesiącach 2016 r. są bardzo dobre - był on wyższy o 3 proc. r/r (w euro), podczas gdy po 2 miesiącach 2015 r. eksport wzrósł r/r „tylko” o 2,2 proc.

Przedsiębiorstwa-eksporterzy jak widać świetnie sobie radzą. Szczególnie na najważniejszych dla nas rynkach, tj. w UE, gdzie lokujemy ponad 81 proc. całości eksportu. Eksport do krajów UE wzrósł w ciągu 2 miesięcy 2016 r. o 4,4 proc. i wyniósł ponad 23 mld euro. Dziewięć spośród 10 najważniejszych krajów importujących nasze produkty, to właśnie kraje UE. Do tych 9. krajów trafia 65,5 proc. polskiego eksportu. Pierwszą dziesiątkę zamyka Rosja, gdzie nasz eksport cały czas maleje. Jeszcze „chwila” i rynek rosyjski spadnie poza listę 10 najważniejszych dla nas partnerów handlowych.

Przedsiębiorstwa radzą sobie tak dobrze na rynkach krajów unijnych, bowiem bardzo duża  część eksportu realizowana jest przez duże firmy z kapitałem zagranicznym, które sprzedając swoje produkty poza Polskę korzystają z relacji biznesowych i kanałów dystrybucji spółek ze swoich grup kapitałowych. Polskie firmy także radzą sobie na rynkach krajów UE bardzo dobrze, ale one cały czas jeszcze te zewnętrzne relacje biznesowe budują, co wymaga  czasu i kapitału.

Naszymi relacjami handlowymi wewnątrz UE nie musimy się zatem martwić – rozumiemy rynki europejskie, umiemy się po nich poruszać, dostosowywać do zmieniających się potrzeb. Mamy ofertę produktową, która jest dostosowana do tych rynków jakością, ceną, jakością obsługi, a także w coraz większym stopniu innowacyjnością. I nawet gdy koniunktura gospodarcza jest słabsza nasza sprzedaż do krajów UE rośnie.

Gorzej jest z rynkami rozwijającymi się. W 2015 r. świetnie radziliśmy sobie na tych rynkach – po dwóch miesiącach ubr. eksport był większy o prawie 17 proc. (r/r; euro), a w całym 2015 r. o 12,6 proc. Udział eksportu do krajów rozwijających się w eksporcie ogółem wzrósł do 9 proc. Tymczasem po 2 miesiącach 2016 r. sytuacja jest inna – eksport był w tym czasie mniejszy o 12,3 proc. (r/r; euro), a udział rynków rozwiniętych w eksporcie ogółem spadł do 7,5 proc. Możliwe, że to efekt tego, że dokumenty celne dotyczące eksportu na rynki rozwijające się jeszcze nie wpłynęły do GUS i zobaczymy poprawę sytuacji w kolejnych miesiącach. Wydaje się jednak, że problem jest poważniejszy niż wolny napływ dokumentów. Był on już widoczny w styczniu 2016 r., bowiem eksport do krajów rozwijających się był mniejszy o ponad 14 proc. niż w styczniu 2015 r. Po dwóch miesiącach br. spadek eksportu jest nieco mniejszy, ale ciągle duży. Z jednej strony wskazuje to na słabszą koniunkturę w części ważnych dla nas rynków z tej licznej grupy, ale z drugiej mówi o tym, że zbudowane relacje biznesowe z krajami rozwijającymi się nie są trwałe. A akurat w tych krajach nie ma trwałych relacji handlowych bez dobrych, stabilnych relacji politycznych. Deklaracje rządu mówiące o wspieraniu ekspansji zagranicznej polskich firm muszą zacząć jak najszybciej się materializować, bo to co udało się przedsiębiorstwom zbudować w ostatnim roku na rynkach rozwijających się może okazać się nietrwałe. Nie wystarczy reforma dyplomacji ekonomicznej, czy konsolidacja instytucji centralnych mających w swych zadaniach wspieranie eksportu, nie wystarczą także zagraniczne misje  handlowe. Na rynkach rozwijających się relacje biznesowe muszą być poprzedzane budowaniem relacji politycznych, a później stałym ich podtrzymywaniem. W większości krajów rozwijających się bez politycznych decyzji nie ma bowiem szans na rozwój biznesu.

dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek
główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan