Efekt latte – czyli czego możemy nauczyć się od filiżanki kawy

Efekt latte – czyli czego możemy nauczyć się od filiżanki kawy
Fot. Pixabay.com
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Oszczędzanie nie zawsze kojarzyć się nam musi z licznymi wyrzeczeniami czy długotrwałym wysiłkiem, którego znaczące efekty dostrzec można dopiero po kilku latach. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę, że istnieją sposoby pozwalające generować znaczące oszczędności każdego dnia. Mam na myśli między innymi rezygnację z drobnych i często niepotrzebnych przyjemności, na które pozwalamy sobie głównie z przyzwyczajenia. Metoda ta nazywa się “efektem latte".

#NataliaOlszewska: Rezygnacja z zaledwie kilku niepotrzebnych zakupów pozwoli nam na szybkie wygenerowanie niemałych oszczędności #Ikalkulator.pl

Efekt Latte – nie chodzi o kawę

 Choć koncepcja nazwę czerpie od kawy, tak naprawdę nie o kawę w niej chodzi, a przynajmniej nie tylko. Autorem metody jest David Bach, autor kilkunastu książek (które rozeszły się w nakładzie ponad 7 milionów sztuk), mówca motywacyjny, osobowość telewizyjna i odnoszący sukcesy przedsiębiorca. W jaki sposób Bach dostrzegł efekt latte?

Czym jest efekt latte?

 Każdego dnia mijał on mnóstwo ludzi dzierżących w dłoni papierowy kubek kawy z pobliskiej kawiarni. Koszt jej zakupu to w polskich warunkach przynajmniej kilka – kilkanaście złotych, co w skali miesiąca przekłada się na niemałe oszczędności. Oczywiście kawa stanowi tu tylko przykład codziennego wydatku, który nie jest niezbędny, a skuteczne drenuje nasze kieszenie. Przykład kawy doskonale jednak obrazuje skalę zjawiska i nawiązuje do kryzysowego 2008 roku, kiedy to w obliczu recesji Amerykanie zaczęli racjonalizować codzienne wydatki i zrezygnowali z picia kawy na mieście. Jakie były tego konsekwencje? Jedna z wiodących sieci kawiarni była zmuszona do zamknięcia aż 600 placówek!

Zdrowie Twoje i portfela

 Z czego, oprócz kawy, można zrezygnować, aby wygenerować pewne oszczędności? Zdecydowanie warto odrzucić jedzenie “fast-foodów” na mieście, słodycze, które kupujemy w automatach w pracy, gazowane napoje, czy napoje energetyczne. Oczywiście nie muszą to być wyłącznie produkty spożywcze, ale wszystkie inne, które drenują nasz portfel, a niekoniecznie są nam potrzebne. Mowa chociażby o używkach, zdrapkach, kuponach lotto i wszystkich innych tego typu wydatkach.

Jak wdrożyć ten system?

 Pierwszym krokiem prowadzącym do zmiany i racjonalizacji własnych wydatków jest ich gruntowny przegląd. Często nie dostrzegamy swoich drobnych grzeszków, jednak analiza wyciągu z konta szybko powinna nam wiele uzmysłowić. Jeśli często kupujemy kawę na wynos, stołujemy się na mieście, a w drodze do pracy kupujemy w lokalnym sklepie przekąski, koniecznie zweryfikujmy zasadność tych wydatków.

Grunt to zachować umiar

Rezygnacja z zaledwie kilku niepotrzebnych zakupów pozwoli nam na szybkie wygenerowanie niemałych oszczędności. Oczywiście pod pretekstem oszczędności nie powinniśmy automatycznie rezygnować z wszystkiego, gdyż w ten sposób szybko się zniechęcimy i stracimy motywację do dalszego działania. Fundowanie sobie drobnych przyjemności jest potrzebne i nigdy nie powinniśmy z tego rezygnować. Do wszystkiego powinniśmy podchodzić jednak z rozsądkiem – przesadnie częste pozwalanie sobie na różnego rodzaju wydatki przeczy zasadzie drobnych przyjemności i prowadzi do przyzwyczajenia się do określonych wydatków i wprowadzenia ich do budżetu na stałe.

O czym jeszcze należy pamiętać? Oczywiście o tym, by zaoszczędzone pieniądze lokować na dedykowanym rachunku oszczędnościowym czy lokacie bankowej. Dzięki temu nasze środki będą pracować, a my będziemy jeszcze bardziej zmotywowani do działania, widząc jak wiele udało się nam już zgromadzić i jak zgromadzone pieniądze na siebie pracują.

Skutki wprowadzenia metody 

Rezygnacja z części stałych i niepotrzebnych wydatków przynosi wiele korzyści. Po pierwsze oszczędności, o których nieco więcej już za chwilę, ale nie tylko. Porzucenie używek, niezdrowego jedzenia czy słodyczy korzystnie przełoży się nie tylko na nasze finanse, ale również na stan naszego zdrowia. Zaoszczędzimy przy okazji też nieco czasu, gdyż wizyta w kawiarni czy w sklepie każdego dnia skrada nam zapewne kilkanaście minut!

Przejdźmy jednak do konkretów i obliczeń na przykładzie pochodzącym z realnego życia. Załóżmy, że każdego dnia kupujemy kawę na wynos, za którą w kawiarni płacimy 10 zł oraz paczkę papierosów za 16 zł. Każdego dnia wydajemy tym samym 26 zł na coś, z czego przynajmniej w teorii moglibyśmy stosunkowo łatwo zrezygnować. Wprawdzie 26 zł dziennie może się wielu osobom wydawać niedużą kwotą, jednak przekłada się ona na 780 zł miesięcznie i aż 9 360 zł rocznie.

Lokując każdego miesiąca 780 zł na rachunku oszczędnościowym lub lokacie z oprocentowaniem na poziomie 3% brutto, po 20 latach zgromadzimy ponad 240 tys. zł, a po 30 latach już ponad 413 tys. zł! Jeśli zdecydujemy się zaoszczędzone środki wpłacić na rachunek IKE (Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego), o dokładnie takim samym oprocentowaniu, po 20 latach uzyskamy 256 tys. zł, zaś po 30 latach niespełna 456 tys. zł. Skąd taka różnica? Środki deponowane na IKE są bowiem zwolnione z podatku od zysków kapitałowych.

Oszczędzanie łatwe i bez wysiłku

Takie wyliczenia powinny zadziałać na wyobraźnię każdego. Co więcej, jasno udowadniają, że nawet niewielka zmiana swoich przyzwyczajeń może po latach przerodzić się w znaczące oszczędności, które pozwolą na spokojne i dostatnie spędzenie jesieni życia. Oczywiście cel oszczędnościowy wcale nie musi być tak odległy. Zaoszczędzone środki możemy wydać na wspólne wakacje z bliskimi, remont mieszkania czy realizację marzeń. Im cel oszczędzania bardziej dostosowany do naszych potrzeb i oczekiwań, tym większa skłonność do oszczędzania i tym samym większe prawdopodobieństwo sukcesu.

 Przekonanie się do oszczędzania może być trudne. Szczególnie dla osób, które spontanicznie wydają pieniądze i lubią cieszyć się chwilą. Warto jednak podjąć wyzwanie, rozpocząć walkę z własnymi słabościami i nawykami i przy okazji nauczyć się konsekwencji w działaniu. Początkowo efekty wyrzeczeń nie będą przesadnie widocznie, jednak z każdym kolejnym miesiącem działać będzie tzw. efekt śnieżnej kuli, czyli coraz bardziej dynamiczny przyrost oszczędności. Odrobina cierpliwości pozwoli nam spełnić większe marzenia lub też skutecznie zabezpieczyć przyszłość swoją i swoich bliskich.

Autorką tekstu jest Natalia Olszewska, redaktorka bloga ikalkulator.pl

Źródło: ikalkulator.pl