Doradzamy i informujemy: Kim jesteś?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

eds.2012.k4.foto.054.250xW życiu są rzeczy mniej i bardziej ważne. Kwestie mające podstawowe znaczenie i niewpływające na nas w istotny sposób. Jest też coś, co stanowi fundament, podstawę każdej dziedziny. W przypadku jednych - wynosi ich na wyżyny prawdziwego spełnienia, w przypadku drugich, prowadzi do ruiny.

Nie to, jakie stanowisko piastujemy, jak wiele prestiżowych rzeczy robimy. Nie – kto poda nam rękę i sfotografuje się z nami na zdjęciu. Nie – jakim samochodem podjedziemy wypłacić pokaźne sumy z naszego konta, ale to JAKIM CZŁOWIEM JESTEŚMY.

Mieć a być

Wielu ludzi może pochwalić się prosperującymi firmami, zaszczytnymi stanowiskami i zasobnymi portfelami. Nie o wszystkich jednak można powiedzieć, że są osobami godnymi naśladowania. Bowiem to nie kwoty na koncie czy tytuł stanowią o wartości człowieka, ale jego charakter, zasady, którymi się kieruje w życiu, to, kim jest bez względu na stan posiadania.

KIM JESTEŚ?

Jakim jesteś człowiekiem? Co reprezentowałbyś sobą, gdyby odebrano ci pozycję społeczną, pracę, pieniądze, które dziś masz?

eds.2012.k4.foto.055.250xModa na…

W dzisiejszych czasach w rozwoju zawodowym czy realizacji życiowych celów duży nacisk kładzie się na efektywne techniki wpływania na ludzi, błyskotliwe rozwiązania, przebojowość, świetny wygląd. Liczy się stanowisko, które piastujemy, pozycja społeczna, którą mamy. Obecnie nie jest niespotykanym bieg po trupach do celu, walka o wyniki w pracy, łamanie zasad związanych z uczciwością, wrażliwością na drugiego człowieka. Wszystko, by zarobić więcej, pokazać, że jest się lepszym od innych.

Prawda jest jednak taka, że istotniejsze od tego, co posiadamy, jest to, kim jesteśmy, bo to w dłuższym rozrachunku determinuje nasze szczęście w życiu i staje się przyczyną naszego powodzenia w szerokim rozumieniu tego słowa.

Jak ster na statku

W życiu bywa różnie. I nie jest to odkrycie wszech czasów. Są chwile, kiedy wszystko układa się nawet lepiej, niż byśmy chcieli, i momenty trudne, kiedy nie chce się wstawać z łóżka. O tym jak przejdziemy przez te sytuacje, zadecyduje właśnie to, jakimi ludźmi jesteśmy.

Ze względu na to kim był

Wymowna jest historia Victora Frankla, który przeżył pobyt w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, Dachau i Teresinie. Człowiek ten stracił swoich bliskich, był torturowany. Doświadczył najokrutniejszego oblicza cierpienia. To jednak nie pokonało go. Swoim życiem udowodnił, że człowieka można niszczyć na wiele różnych sposobów, można zabrać mu dom, zdrowie, pieniądze, prawie wszystko. Jednego jednak nikt nigdy człowiekowi odebrać nie zdoła – wolności do reagowania na to, co mu się w życiu przytrafia w sposób, w jaki chce. Victor Frankl postanowił, że to, co go w życiu spotkało, nie odbierze mu człowieczeństwa – zdolności przebaczania, niezgorzknienia, wiary w jutro. To, kim był, sprawiło, że przetrwał to, co mu się przytrafiło. O wolności do reakcji na to, co nas spotyka, mówił później podczas swoich wystąpień.

To niezłomność charakteru, zdolność do przebaczania, wierność zasadom, odwaga, prawość itp. sprawiają, że człowiek może przejść bardzo wiele.

Wiadomo, że nikt z nas nie jest doskonały, nie popełnia błędów. Ważne jest jednak, by do błędów umieć się przyznać, przeprosić za nie i wyciągnąć wnioski.

Zanim spełni się marzenie

Często nie rozumiałam, gdy w moim życiu pewne marzenia nie spełniały się, mimo że byłam przekonana, że spełnić się powinny. Kiedy zaczynałam ich bardziej szukać i byłam gotowa płacić cenę za ich realizację w postaci czasu i poświęconej energii, okazywało się często, że to nie okoliczności, ale najpierw ja musiałam się zmienić, dorosnąć emocjonalnie, mentalnie w myśleniu na swój czy innych temat. Zmiany wymagała przy tym jakaś moja postawa. Dopiero po tym coś mogło się wreszcie wydarzyć. Co ciekawe, później już samo marzenie, które mogłam w końcu oglądać w rzeczywistości, nie cieszyło mnie tak bardzo jak to, kim stałam się, dorastając do niego. Zrozumiałam, jak ważne w osiąganiu celów jest to, kim jesteśmy.

To, co naprawdę cenne

Dziś z perspektywy czasu, patrząc na to, co udało mi się osiągnąć, przez co przejść, a problemów było sporo, i to całkiem dużego formatu, to co mnie cieszy najbardziej i co jest moim bogactwem, to – kim się stałam, jak uodporniłam się na niektóre sytuacje, jak udało mi się przełamać nieśmiałość, nauczyć odważnie sięgać po marzenia, stać się silniejszą.

Najpierw to, co najważniejsze

Myślę, że jest to swego rodzaju porażką, gdy to, kim się stajemy, jest w naszym życiu przesłonięte przez to, co możemy mieć, przez pragnienie posiadania więcej…

Jedno oczywiście nie przekreśla drugiego. Fakt dbania o to, kim jesteśmy, wierność zasadom, prawość charakteru nie wyklucza dążenia do zwiększania swojego stanu posiadania. Nie może jednak znaleźć się na drugim miejscu, bo to mogłoby okazać się zgubne.

eds.2012.k4.foto.056.150xPrawdziwy autorytet

W swojej pracy stykam się często z osobami pracującymi w różnych firmach. Mogę zaobserwować przy tym jedną z ważniejszych prawidłowości – o autorytecie, który mamy w oczach ludzi, nie decyduje to, jak nazywa się nasze stanowisko i jaka jest definicja funkcji, którą pełnimy w firmie, ale właśnie to, jacy jesteśmy. To bowiem wpływa w ogromnej mierze na to, czy ludzie chcą nas słuchać, czy liczą się z naszym zdaniem.

Uczestnicy moich szkoleń, pytani, kto jest dla nich autorytetem, z którym chcą pracować i realizować cele, odpowiadają najczęściej: osoba, która dotrzymuje słowa, która potrafi słuchać, która kieruje się w życiu zasadami, która jest wytrwała, nie poddaje się mimo przeciwności, która cechuje się uczciwością. Te cechy dotyczą właśnie tego, kim jesteśmy.

Miałam przywilej pracować z prezesami, menedżerami itp., którzy ze względu na wartości i zasady, które mają w życiu i nade wszystko z powodu swojego charakteru, cieszą się szacunkiem swoich pracowników. Nie są idealni, bo nie o to w tym chodzi, ale w tym, co jest ich słabością, starają się zmieniać. Szukają rozwoju, zrozumienia drugiego człowieka. Są naprawdę zainteresowani tym, by ich pracownikom żyło się dobrze w ich firmie. Te cechy sprawiają, że zespoły im podlegające angażują się w realizację celów firmy i łatwiej wybaczają im potknięcia.

Z drugiej strony obserwuje się czasem ludzi, którzy nie dorośli do tego, co robią. Zajmują jakieś stanowisko, podejmują ważne decyzje, są odpowiedzialni za ludzi, tymczasem nie cieszą się szacunkiem innych. W ich przypadku wygląda to trochę tak, jakby małemu dziecku podarować piękny samochód i kazać mu przemierzać kilometry. Nie musimy zastanawiać się długo nad tym, czym to się może zakończyć. Człowiek, który nie dorósł do pewnych funkcji, który nie jest ukształtowany w charakterze, nie nauczył się wytrwałości, pracowitości, brak mu szczerości, nie ma zbudowanej tożsamości, nie umie słuchać ludzi, nie szanuje ich i nie rozumie – niedojrzały – jest jak wspomniane dziecko za kierownicą. Kontynuując tę metaforę – prowadzenie przez niego samochodu nie może zakończyć się dobrze. Jak to wygląda w praktyce? Przykładów jest wiele, ale jednym z nich może być ten dotyczący kierownika zespołu handlowego. Młody, dynamiczny mężczyzna, który zajmował się sprzedażą, zostaje kierownikiem zespołu sprzedażowego. Za cel stawia sobie – maksymalne zwiększenie sprzedaży. Od razu zabiera się ostro do pracy. Wszystko byłoby piękne, tylko w swoim działaniu, zespół swoich pracowników traktuje jak pionki na szachownicy lub dosadniej mówiąc – jak niewolników. Stosuje raczej nakazowy system zarządzania, wyładowuje na ludziach swoje frustracje, nie dotrzymuje słowa. Pracownicy, którzy od lat pracują w firmie i byli przez nią cenieni, nie wytrzymują presji pracy z takim człowiekiem. Część z nich po jakimś czasie, po podjęciu nieudanych prób sygnalizowania problemu, odchodzi. Jak się później okazuje – kierownik nie tylko z pracownikami postępuje w swoisty sposób. Po trzech miesiącach pracy, oprócz kilkunastu podpisanych umów, zdążył też obrazić kilku klientów, którzy nie „zadziałali” zgodnie z jego oczekiwaniami. Okazuje się też, że jest świetny w pozyskiwaniu nowych klientów, ale w dbaniu o nich w dłuższym wymiarze już niekoniecznie.

To, co mamy i jakie stanowisko piastujemy, niekoniecznie musi wyrażać to, co sobą tak naprawdę reprezentujemy.

Mały w myśleniu o sobie

Ludzie, którzy są „mali” w swojej mentalności, postawach, często bronią swojego stanowiska w firmie, są mniej skłonni do pomagania, współpracy i chwalenia innych itp. Zachowują się jakby prowadzeni obawą, że ktoś zabierze im to „coś”, co daje im poczucie, że są tzw. kimś. Takie osoby nierzadko z pogardą odnoszą się do tych, którzy mają mniej.

W rozmowach z pracownikami różnych firm często znajduję potwierdzenie opinii, że ludzie, którzy pełni są kompleksów, którzy nie mają tzw. zasad, a ich charakter pozostawia wiele do życzenia, kiedy tylko otrzymają w pracy awans, zostają mianowani kierownikami, menedżerami, dyrektorami itp. stają się nieznośni we współżyciu z ludźmi. Często nie szanują swoich pracowników. Nie promują nikogo, w obawie, że osoba ta mogłaby zagrozić im na ich stanowisku. O jakikolwiek konflikt obwiniają innych. Gdy patrzy się na nich z boku, odnosi się wrażenie, że to osoby pyszne. Tymczasem, gdyby zagłębić się w problem, okazuje się, że pełni są kompleksów, a ich poczucie tożsamości i wartości jest bardzo silnie związane z pozycją i stanem posiadania. Dlatego tak bardzo bronią tych zasobów. Przyjęcie czyjejś opinii i zdania na jakiś temat i uznanie, że ktoś może wiedzieć lepiej, jest dla nich niemalże bolesne, ponieważ sprawia, że czują się mało znaczący. Dla obrony swojej pozycji są w stanie posuwać się nie zawsze do uczciwych metod w postępowaniu z ludźmi.

Władza i pieniądze

Mówi się czasem, że „pieniądze kogoś zmieniły”. Tymczasem chyba bliższe prawdy jest stwierdzenie, że pieniądze są okazją do pokazania tego, kim ktoś tak naprawdę jest jako człowiek teraz i kim był, zanim te pieniądze miał. Spotykam w życiu wiele osób, które pieniędzy mają niemało, a przy tym pozostają uczciwymi ludźmi z wartościami i zasadami w życiu. Pieniądze nie przyprawiają ich o zawrót głowy, nie odbierają wrażliwości na innych i nie prowadzą do pychy. Dają im możliwości, by realizować swoje cele i wspierać w tym innych.

Jest coś w powiedzeniu, że człowieka nie można do końca poznać, dopóki nie ma on władzy i pieniędzy. W momencie gdy staje się ich posiadaczem, ma więcej możliwości, by pokazać, jakim jest człowiekiem i jakie ma wartości. To, jak człowiek używa władzy i pieniędzy, mówi wiele o tym, kim jest. Samo jednak posiadanie pieniędzy nie sprawia, że wartościowy człowiek, z zasadami i kręgosłupem moralnym staje się nagle pyszałkiem, nie liczącym się z innymi.

Wielkość ukryta jest w skromności

Człowiek, który jest kimś naprawdę wielkim, jest często bardzo skromny. Mimo to wielkość ta jest tak wyraźna, że nie sposób jej nie zauważyć. Ona dopiero wzbudza szacunek i sprawia, że z osobą taką chce się rozmawiać, współpracować, za nią podążać.

Fundament jest najważniejszy

Ważne, byśmy wędrując, a dziś często nawet biegnąc przez życie, zatrzymali się od czasu do czasu i zadali sobie pytanie nie tylko o to, co zrobić, by więcej mieć, ale też – i przede wszystkim o to – jakim człowiekiem jesteśmy i jak możemy stać się kimś lepszym.

Pytanie to i odpowiedź na nie to sprawa fundamentalna.

 

.