Dlaczego Włosi nie chcą włoskiego cukru?

Dlaczego Włosi nie chcą włoskiego cukru?
Rzym, Fontanna di Trevi Fot. Robert Lidke
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Jak można zmusić konsumentów do kupowania krajowych produktów? - korespondencja z Rzymu Marka Lehnerta

#MarekLehnert: Po obcięciu przez Brukselę dotacji dla producentów buraków cukrowych w 2006 roku, w Europie zamknięto 81 cukrowni, w tym16 we Włoszech

Słodkie życie Włochów pochodzi dziś głównie z importu. Zrzeszenie rolników indywidualnych Coldiretti, które zajmuje się obserwacją rynku rolnego i spożywczego, ustaliło, że cztery torebki cukru na pięć sprzedawanych na Półwyspie Apenińskim przybyło tu z zagranicy. Głównie z Francji i Niemiec.

Włochy bez cukrowni?

Dotychczasowe apele o ratowanie włoskich cukrowni, kierowane przez lokalnych producentów do Unii Europejskiej, nie przyniosły żadnego rezultatu. Istnieje poważne ryzyko, że Włochy dołączą niebawem do grupy krajów, w których nie ma ani jednej cukrowni. Są nimi Nigeria, Malezja, Korea Południowa i Arabia Saudyjska. Pracę zaś straci 25 tysięcy osób, zatrudnionych w ostatnich trzech włoskich cukrowniach oraz w siedmiu tysiącach gospodarstw rolnych, zajmujących się jeszcze uprawą buraków cukrowych.

Obecna rodzima produkcja cukru, wynosząca od 220 do 250 tysięcy ton rocznie, nie zaspokaja potrzeb Włochów, którzy spożywają go 1.650.000 ton, czyli 27 kg na głowę mieszkańca. Na początku tysiąclecia wystarczały lokalne cukrownie, których było do niedawna dziewiętnaście, produkując dokładnie 1,6-1,7 milionów ton tego produktu. Areał upraw buraków cukrowych wynosił wtedy jeszcze  we Włoszech 270 tysięcy hektarów (dziś skurczył się on 35 tysięcy).

Koniec unijnych dotacji – koniec włoskich cukrowni

Po obcięciu przez Brukselę dotacji dla producentów buraków cukrowych w 2006 roku, w Europie zamknięto 81 cukrowni (16 we Włoszech), a od września ubiegłego roku rozpoczął się „dziki Zachód” na tym polu, bowiem UE uznała, że każdy z krajów członkowskich może produkować tyle cukru, ile uzna za stosowne.

Do słodkiej inwazji na Włochy natychmiast przystąpiły Francja i Niemcy, których produkcja cukru wzrosła od razu o jedną czwartą. Jak twierdzi ekonomista zrzeszenia włoskich rolników indywidualnych Gianluca Lellis w tej chwili na tutejszym rynku panują „trzej zagraniczni giganci”. Pierwszym z nich jest niemiecki kolos Sudzucker, posiadający ponad trzydzieści cukrowni, z których wychodzi około sześciu milionów ton. Kontrolę nad włoskim koncernem Eridania przejął francuski Cristal Union, którego dziesięć cukrowni produkuje dwa miliony ton cukru rocznie. Również z Francji pochodzi międzynarodowy koncern Tereos, do którego należy 45 cukrowni w trzynastu krajach, wytwarzających 3, 7 milionów ton cukru.

Niech każdy wie czy kupuje produkt krajowy

W obliczu tej inwazji Coldiretti apeluje do rządu o wprowadzenie bardzo szczegółowych opakowań tego artykułu, włącznie z informacją o kraju jego pochodzenia, „tak by konsument sam mógł dokonać wyboru”, wyjaśnia prezes Coprob, spółdzielni producentów buraków cukrowych Claudio Gallerani. Zainwestowali oni 180 milionów euro w produkcję tzw. buraka cukrowego 4.0, będącego absolutną nowością na rynku europejskim.

Producenci w niewielkim stopniu trudności swoje tłumaczą modą na artykuły spożywcze sugar free, wolne od cukru. Jak ustaliło zrzeszenie Coldiretti, cukier pozostaje podstawowym składnikiem 600 tysięcy produktów spożywczych obecnych na rynku, a nawet spodziewa się, że w najbliższych latach udział ten wzroście od 2 do 3%. Spada natomiast – o jeden do dwóch procent – konsumpcja cukru jako takiego, do posłodzenia kawy czy upieczenia ciasta w domowym piekarniku.