Dlaczego PKB Gruzji wzrośnie w tym roku aż o 7 procent?

Dlaczego PKB Gruzji wzrośnie w tym roku aż o 7 procent?
Fot. stock.adobe.com / Hakan
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Wskutek wojny obronnej w Ukrainie prawie wszędzie w Europie trudności i perspektywa recesji, a tymczasem w Gruzji rodzaj zupełnie niespodziewanego boomu w gospodarce, pisze Jan Cipiur.

Wiosną tego roku Europejski Banku Odbudowy i Rozwoju zapowiadał, że wojna po drugiej stronie morza odbije się źle na tym kraju. W tym samym czasie Bank Światowy skorygował wcześniejszą prognozę uznając, że wobec wojny w pobliżu PKB Gruzji wzrośnie w tym roku nie o 5,5 proc, a tylko o 2,5 proc.

Gruzińska niespodzianka gospodarcza

Jednak w niespodziewanym spraw obrocie zamiast strat i spadku, gruzińska gospodarka ma zanotować koniec tego roku wielki wzrost.

Pytany przez Reutersa ekonomista EBOiR Dimitar Bogow mówi, że wzrost w Gruzji będzie zapewne dwucyfrowy. Nieco ostrożniejszy jest Azjatycki Bank Rozwoju (ADP), którego analitycy pisali pod koniec września 2022 roku, że produkt krajowy brutto Gruzji wzrośnie ostatecznie o 7 proc., chociaż w kwietniu stawiali na 3,5 proc.

Tamtejsi obserwatorzy uważają, że źródłem przyspieszenia jest wyższy popyt wewnętrzny i z pewnością mają rację. Skąd ten dodatkowy popyt? Spłynął z Rosji, choć wbrew Kremlowi.

Czytaj także: Inwestycja w fotowoltaikę zwraca się w pięć lat w Gruzji

Rosyjscy imigranci z kapitałem

Większość państw europejskich niechętnie podchodziła i podchodzi do ewentualnej fali imigracji z Rosji. Mimo gwałtownego starcia militarnego w 2008 roku i utraty w wyniku porażki sporych terytoriów zaanektowanych przez mocarnego sąsiada, Gruzja otworzyła szeroko swoje granice przed rosyjskimi uchodźcami. Kraj liczy 3,7 mln mieszkańców, a od 24 lutego tego roku przybyło doń nie mniej niż 112 tysięcy obywateli Federacji Rosyjskiej. To tak jakby Polska wpuściła ponad milion.

Wobec skali przemieszczeń do Polski z Ukrainy, porównanie nie robi wielkiego wrażenia, ale u nas chronią się przede wszystkim kobiety, w tym zwłaszcza matki z dziećmi, które i przy najlepszych chęciach nie mogą podjąć dobrej pracy. Do Gruzji uciekli zaś ludzie młodzi i zasobni, przywożąc ze sobą mnóstwo gotówki.

Pierwsza fala Rosjan przybyła do Tbilisi zaraz po napaści Rosji na Ukrainę, druga, nieco większa, po ogłoszeniu w Rosji wielkiej mobilizacji do wojska. Dużo z nich to bardzo dobrzy specjaliści z sektora IT, w tym zatrudnieni przez zachodnie koncerny. Jeśli komputerowcy, to mogą pracować skądkolwiek, z Moskwy, Petersburga, ale też z Tbilisi lub Kutaisi. Co ważne, w wyniku sankcji nie można transferować z Zachodu do Rosji pieniędzy np. z tytułu wynagrodzeń, do Gruzji – jak najbardziej.

Według Banku Światowego, PKB Gruzji liczony w cenach bieżących wyniósł w 2021 roku 18,7 mld dolarów. Gruziński bank centralny, na który powołuje się Reuters poinformował, że od kwietnia do września 2022 roku Rosjanie przesłali do Gruzji aż jeden miliard, też jak najbardziej bieżących dolarów, pięć razy więcej niż w tym samym okresie 2020 r.

W relacji do wcześniejszej wielkości siły nabywczej siły impuls popytowy jest tak wielki, że spowodował aż tak wyraźne odwrócenie trendu w całej gospodarce. Na niezły stan gruzińskiej gospodarki wpłynęły jednak nie tylko transfery gotówki do kraju, ale także wyższy eksport oraz wpływy z turystyki, które zwiędły w okresie pandemii.

Gruzja spłaci swoje długi?

Sami Gruzini są zaskoczeni poprawą w gospodarce. Liczą, że tyle nowych mądrych głów wzmocni możliwości wzrostowe, a zwłaszcza rozwojowe gospodarki, przyznając jednak, że kiedy wojna się skończy lub wyraźnie przygaśnie, Rosjanie będą wracać do siebie i nieoczekiwany bodziec ulegnie dematerializacji.

Rozsądni ekonomiści gruzińscy radzą zatem rządowi, żeby skorzystał z podatkowej manny z nieba i zaczął spłacać długi zagraniczne oraz gromadził rezerwy walutowe na cięższe czasy po obecnym boomie. Ich rady są wysłuchiwane. Wskaźnik długu publicznego w relacji do PKB spadł wg ADB z 49,5 proc. w 2021 roku do 47 proc. obecnie, co wynika także z zaciągania mniejszych pożyczek.

Gruzińska hossa tylko tymczasowa

Jak to jest zawsze, awersowi towarzyszy rewers, którego nie sposób się pozbyć. W następstwie napływu bogatych rosyjskich imigrantów radykalnie wzrosły ceny wynajmu mieszkań. Wzrost cen najmu i mieszkań nie przekłada się na bonanzę na rynku mieszkaniowym.

Shio Khetsuriani, prezes jednej z największych firm deweloperskich Archi wyjaśnił reporterom Reutersa, że marże zysku ze sprzedaży nowych mieszkań ledwo drgnęły, a inwestycje oparte na tak chwiejnych przesłankach jak zapewne tymczasowy pobyt tysięcy Rosjan, byłyby błędem. Zwłaszcza, gdy bardzo wzrosły ceny materiałów i maszyn.

W szerszej perspektywie to co dziś pomaga, na długą metę może stać się bolesnym ropniem. Nadawcami przekazów pieniężnych do Gruzji są nie tylko Rosjanie, a przede wszystkim Gruzini, którzy ruszyli za smaczniejszym chlebem do Europy, po zniesieniu przez Unię w 2017 roku wiz dla obywateli Gruzji.

W 2021 roku, a więc przed napływem Rosjan, przekazy z zagranicy miały łączną wartość 2,35 mld dolarów, stanowiąc 12,5 proc. PKB. W kategoriach długotrwałego zdrowia gospodarki udział ten jest o wiele za wysoki. Emigracja zmniejsza zasoby pracy w Gruzji, a to osłabia potencjalne szanse przyszłego wzrostu.

Z powodu zrozumiałego w świetle odcięcia kraju deficytu walut obcych w Rosji, Rosjanie wysyłają do Gruzji ruble wymieniają je tam na dolary, które sprowadzają do siebie. W normalnych warunkach tymi rublami można byłoby opłacić import z Rosji, ale obowiązują sankcje, choć przede wszystkim, w normalnych okolicznościach nie byłoby tych nadmiarowych rubli w Gruzji.

Na krakanie czas zawsze się znajdzie, dziś lepiej radzić Gruzinom, żeby cieszyli się dobrą chwilą, lecz pamiętali, że raczej nie potrwa długo.

Źródło: aleBank.pl