Dla inwestorów o mocnych nerwach

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bgzoptima.03.400x222Żywność to rynek interesujący nie tylko z kulinarnego punktu widzenia, ale również jako instrument inwestycyjny. Jako, że jest nieprzewidywalny, sezonowy i bardzo zmienny, to segment inwestycji przeznaczony dla inwestorów o naprawdę mocnych nerwach. W Polsce można znaleźć fundusze inwestujące w instrumenty rynku rolnego i akcje spółek produkujących żywność. Są one jednak wciąż bardziej ciekawostką, niż instrumentem budzącym powszechne zainteresowanie inwestorów - oceniają eksperci BGŻOptima.

Ostatnie lata nie były łatwe dla posiadaczy funduszy inwestycyjnych rynków surowcowych. Trwająca od 5 lat bessa sprawiła że wyceny jednostek spadły nawet o kilkadziesiąt  procent. Dopiero początek tego roku przyniósł zmianę – złoto, które wedle wcześniejszych opinii miało tanieć, jest w ostatnich miesiącach liderem wzrostów. Podobnie jest ze srebrem. Ropa też miała tylko tanieć, jednak ostatnie tygodnie pokazały że kierunek ruchu cen wcale nie jest jednoznaczny. Niskie wyceny są również wspólnym mianownikiem jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych lokujących w indeksy giełd spożywczych na świecie. Popyt na aktywa związane z rynkiem surowców rolnych jest mocno ograniczony, gdyż od lat znajduje się on w głębokim dołku. W połowie ubiegłego roku zanotował on wieloletnie minimum cenowe, a z początkiem roku 2016 uzyskiwał najniższe ceny od 2002.

W Polsce liczba funduszy inwestujących w instrumenty rynku rolnego jest ograniczona. Niemniej jest pewna grupa inwestorów, z większym apetytem na ryzyko, którzy są na tym rynku aktywni. Dziś ceny są tak niskie, że jest duża szansa na wzrosty. Raczej trudno spodziewać się gwałtownych odbić jak np. w 2009 r., kiedy ceny rosły w tempie dwucyfrowym, jest jednak potencjał do poszukiwania tu zysku. Wsparciem dla takiej tezy są prognozy dotyczące tegorocznych zbiorów, pozostających w cieniu zmian pogodowych wywołanych przez prąd morski El Niño, który, jak się szacuje, może obniżyć plony od Brazylii po Indie.

Lodówka 2020 r.

Fundusze surowców związanych z żywnością inwestują najczęściej w akcje spółek związanych z sektorem spożywczym i surowców, oraz instrumenty (inne fundusze lub instrumenty pochodne) związane z cenami surowców. O ile ceny produktów takich jak kakao, kawa, cukier, zboża i ryż, będących przedmiotem obrotu na giełdach towarowych zależą zasadniczo od wielu nieprzewidywalnych zmiennych, z warunkami pogodowymi na czele, perspektywy dla firm działających na rynku spożywczym łatwiej analizować z perspektywy fundamentalnej.

W Polsce, jak pokazują statystyki GUS, udział żywności i alkoholi w koszyku wydatków systematycznie spada. W 2005 r. wynosił on 28 proc., a w 2014 r. (dane za 2015 r. poznamy w maju) już 24,4 proc. Dla porównania, jak podaje Eurostat, Brytyjczycy na codzienną dietę wydają mniej niż 10 proc. budżetu. I to pomimo wysokich cen produktów spożywczych na wyspach (ponad 100 proc. średniej unijnej). W Polsce żywność jest tania (60 proc. średniej UE), ale też zarobki są niższe niż przeciętna we Wspólnocie.

Jak pokazał raport Banku BGŻ BNP Paribas na temat zmian preferencji Polaków w zakresie konsumpcji żywności, powody do optymizmu mają zwłaszcza producenci żywności wysokogatunkowej i ekologicznej. Jak przewidują ekonomiści BGŻ BNP Paribas, dzięki wzrostowi rozporządzalnego dochodu w gospodarstwach domowych, do 2020 r. stopniowo będziemy przerzucać się na lepsze gatunkowo produkty. Założenie jest takie, że w ciągu najbliższych czterech lat będzie on rósł o 2,4 proc. rocznie (jest to wartość zbliżona do średniej z lat 1999-2014).

Pewne obawy mogą mieć producenci pieczywa i ziemniaków. Obydwa produkty od lat tracą na znaczeniu w naszym jadłospisie, co wynika ze zmiany przyzwyczajeń żywieniowych i coraz większej mody na zdrowe żywienie. Mniejszych spadków ekonomiści banku spodziewają się w przypadku mąki i mleka. Rosło będzie natomiast spożycie mięsa, gatunkowych wędlin i czekolady. Konsumpcja mięsa i wędlin ma się zwiększyć się do 2020 r. o 7,1 proc. Polacy będą̨ jeść przede wszystkim więcej drobiu, choć dynamika nie będzie już tak duża jak w ostatnich latach, bo już dzisiaj przeciętny konsument zjada więcej kurczaków, kaczek i indyków niż przeciętny mieszkaniec UE. Jeszcze wolniejszy będzie przyrost konsumpcji wieprzowiny.

Prognozy ekonomistów banku jednoznacznie wskazują też na spadek konsumpcji owoców i warzyw, która do 2020 r. zmniejszy się odpowiednio o 10,2 proc. i 6,0 proc. To samo stanie się udziałem soków, których będziemy pili mniej. Do 2020 r. spadek spożycia soków wyniesie 7,3 proc.

Coraz mniej będzie krzepił cukier – spożycie spadnie o 4,2 proc. Częściej będziemy sięgać po słodycze wysoko przetworzone i czekoladę, bo w porównaniu z Niemcami, Szwajcarami i Brytyjczykami zjadamy ich mało. Jednak wzrost konsumpcji będzie też hamowany przez modę na zdrowy styl życia.

Konrad Grzelec,
BGŻOptima