Czy jest sens robić polskie LTRO?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

przygorzewski.maciej.01.400x266Zwolennicy wprowadzenia luzowania ilościowego w Polsce wskazują, że tańszy kredyt pobudzi inwestycje, a gospodarka przyspieszy. W jakimś stopniu na pewno, pytanie ile jeszcze negatywnych efektów taki program spowoduje. Zdaniem wielu specjalistów będzie to druk pieniędzy do banków.

Cichną powoli emocje po expose Beaty Szydło. Największe emocje wśród ekonomistów zdaje się budzić wspomniane już wczoraj polskie LTRO. Miałaby to być operacja na kształt tej z Unii Europejskiej, gdzie bank centralny generuje (popularnie drukuje) pieniądze, które potem na niskiej marży pożycza bankom, by te pobudzały gospodarkę. Problem polega na tym, że nadmiar waluty ją osłabia. Efekt jest taki, że banki często otrzymując te środki je przewalutowują i inwestują za granicą. W przypadku silnych gospodarek o niskich stopach procentowych jest to większy problem niż w przypadku Polski. Nie zmienia to faktu, że nadal można sobie wyobrazić bardziej rentowne kierunki dla inwestycji niż Polskę. Będą się one co prawda charakteryzować pewnym ryzykiem, ale tani kredyt zachęca do podejmowania ryzyk. Czy taka akcja przy okazji wygeneruje środki do inwestycji? Podstawowym problemem w inwestycjach przedsiębiorstw nie jest tylko pozyskanie kapitału a znalezienie pomysłu jak go z zyskiem zainwestować. Nie sztuką jest wydać takie środki. Inwestorzy nie wstrzymują się z inwestycjami tylko przez brak dostępu do kredytu a przez niepewność co do reguł gry. Gdyby doszło do otwarcia takiego programu mógłby to być po prostu zastrzyk dodatkowych zysków dla banków, gdyż pozyskają one środki, które i tak musiałyby pozyskać tylko taniej. Taka akcja faktycznie wsparłaby inwestycje i konsumpcję, gdyż wpłynęłaby negatywnie na opłacalność oszczędzania.

Wczoraj poznaliśmy wyniki sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii. W ujęciu rocznym wzrost wynosi 3,8% wobec oczekiwanych 4,2%. Były to pierwsze od dawna wyraźnie gorsze dane z Wysp od kilku tygodni.  Rynki oczywiście zareagowały spadkiem o mniej więcej 1 grosz. Ruch ten jednak szybko został skorygowany.

Ważne dane nadeszły z Polski. Niestety były one gorsze od oczekiwań. Produkcja przemysłowa w skali roku rośnie zaledwie o 2,4%. Rok temu było to 4,1%, a oczekiwania rynkowy wynosiły 3,2%. Sytuację ratują dane na temat sprzedaży detalicznej, które z kolei są delikatnie lepsze od oczekiwań. Nie zmienia to faktu, że wzrost sprzedaży o 0,8% w skali roku to naprawdę niewiele jak na kraj na naszym poziomie rozwoju gospodarczego. Dane z amerykańskiego rynku pracy okazały się dokładnie zgodne z oczekiwaniami.

Dzisiejszy dzień ma w kalendarzu wiele wystąpień członków Europejskiego Banku Centralnego, zatem można spodziewać się ruchów na głównej parze walutowej świata. Jest to spowodowane spekulacjami na temat podwyżki stóp w USA oraz poszerzeniem programu luzowania ilościowego w Europie. Z danych makroekonomicznych jest dzisiaj właściwie pusto w kalendarzu.

EUR/PLN

Kurs EUR/PLN znajduje się w trendzie wzrostowym. Po przebiciu maksimum na poziomie 4,2500, kurs dotarł do 4,2950 i zawrócił. Dla ruchu w górę najbliższym oporem jest wspomniany poziom 4,2950 gdzie znajduje się nowe maksimum lokalne. W przypadku spadków kolejne wsparcie stanowi linia łącząca minima lokalne na 4,2100 a następnie minima w okolicach 4,1550-4,1600.

CHF/PLN

Kurs CHF/PLN przeszedł w trend wzrostowy. Po przebiciu poprzednich oporów kolejnym istotnym poziomem są okolice 3,9650 gdzie znajdują się obecne maksima. W przypadku osłabienia kursu wsparciem jest linia łącząca minima lokalne na 3,9050.

USD/PLN

Kurs USD/PLN w połowie października wybił się z trendu bocznego we wzrostowy. Nowym oporem są maksima na 3,9950. dla ewentualnego ruchu w dół najbliższym wsparciem jest linia łącząca minima lokalne na 3,9250.

GBP/PLN

Kurs GBP/PLN od połowy października porusza się w silnym trendzie wzrostowym. Najbliższym oporem dla ruchu w górę są obecnie maksima lokalne na 6,0700. W przypadku spadków ważnym wsparciem są okolice 5,9200 gdzie kilkukrotnie kurs już odbijał się w górę.

Maciej Przygórzewski,
główny analityk,
Internetowykantor.pl, Walutomat.pl