Czy gospodarka może być racjonalna?

Czy gospodarka może być racjonalna?
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Ekonomia tradycyjnie już uchodzi za jedną z najbardziej pragmatycznych sfer funkcjonowania współczesnych społeczeństw. Na ile ta opinia znajduje potwierdzenie w rzeczywistości, i w jakim stopniu inne, pozaracjonalne czynniki mogą determinować procesy ekonomiczne? Kwestie te były przedmiotem debaty eksperckiej, przebiegającej pod hasłem "Czy gospodarka może być racjonalna?". Panel stanowił część konferencji jubileuszowej, zorganizowanej w ramach 80. urodzin prof. dr hab. Andrzeja Koźmińskiego.

Dyskusję poprzedziła próba zdefiniowania samego pojęcia racjonalności. Moderator dyskusji, prof. dr hab. Grzegorz Kołodko, zasugerował, iż racjonalne decyzje podejmują te osoby lub podmioty, które działają zgodnie z własnym interesem, uwzględniając w swych działaniach docierające informacje.

Informacja podstawą racjonalnych decyzji

Rzecz w tym, że wielu uczestników rynku nie dysponuje dziś wystarczającą wiedzą, by podejmować obiektywnie racjonalne decyzje, a sprawę komplikuje dodatkowo szum informacyjny, wpływający na działania nie tylko konsumentów czy małych firm, ale także inwestorów, czy wreszcie władz poszczególnych państw.

Generalnie jednak zdefiniowanie racjonalności nie jest tak prostym zadaniem, jakby się mogło wydawać – podkreślił prof. dr hab. Marian Gorynia, reprezentujący Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu. Podkreślił on, iż pojęcie to jest jednym z najsilniej eksploatowanych i treściwych, a zarazem trudnych w interpretacji terminów, używanych w naukach społecznych.

W odniesieniu do ekonomii, największym błędem jest bez wątpienia skupianie uwagi jedynie na ekonomicznych aspektach racjonalności, podczas gdy aspekt ten jest przedmiotem zainteresowania także takich dziedzin nauki jak filozofia, psychologia, socjologia czy nauki polityczne.

Racjonalność makro i mikro

Racjonalność w gospodarce przybiera też różne postaci w zależności od perspektywy – przekonywał prof. Gorynia. Na najniższym poziomie jednostkowym wiąże się ona zazwyczaj z osiąganiem z lub maksymalizacją użyteczności, podczas gdy racjonalność globalną lub egzystencjalną daje się w istocie sprowadzić do przetrwania cywilizacji.

Pomiędzy tymi poziomami mamy tez kategorie pośrednie, takie jak racjonalność grupowa, makroekonomiczna czy społeczna. Rzecz w tym, że na poziomie nauk ekonomicznych pojęcie to bywa rozumiane w sposób zredukowany do sfery techniczno-gospodarczej, gdzie zasadniczym kryterium oceny jest minimalizacja nakładu podczas realizacji celów lub maksymalizacja efektu w ramach dysponowania nakładami.

Najistotniejszym czynnikiem determinującym poziom racjonalności we współczesnej gospodarce są postawy społeczne

To błąd – przekonywał prof. Gorynia. Zwrócił on uwagę na potrzebę rozróżnienia między racjonalnością modelową, doskonałą, która jest niejako naukowym punktem odniesienia niemożliwym do osiągnięcia w gospodarce realnej, i niedoskonałymi siłą rzeczy warunkami, w jakich funkcjonujemy.

Kryzys sprzyja nieracjonalnym postawom społecznym

Jako przejawy owej niedoskonałości prof. Gorynia wskazał takie zjawiska jak bezrobocie, marnotrawstwo, korupcja czy nierówności społeczne.

– To egzemplifikacje sytuacji, gdzie nie mamy do czynienia z racjonalnością doskonałą – podsumował przedstawiciel Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Najistotniejszym czynnikiem determinującym poziom racjonalności we współczesnej gospodarce są rzecz jasna postawy społeczne. Wspominał o tym prof. dr hab. Adam Noga z Akademii Leona Koźmińskiego, odwołując się do wyników prowadzonych od dwóch dekad badań opinii społeczeństw 22 państw na temat gospodarki.

Okazuje się, że mieszkańcy takich krajów jak Włochy, Grecja, Hiszpania czy Portugalia, które szczególnie dotknęły zjawiska kryzysowe, doświadczają niezwykle dynamicznych zmian wskaźnika oczekiwań gospodarczych.

Gwałtowność owych zmian sugeruje przy tym, iż wpływ  społeczny na funkcjonowanie gospodarki ma w tych krajach charakter nieracjonalny – podkreślił prof. Noga, dodając, iż impulsywne reakcje na sytuację ekonomiczną zauważyć można także w polskim społeczeństwie.

Nie każdy dąży do maksimum

Racjonalność na poziomie mikro i makro ekonomicznym to dwie odrębne kategorie – przekonywał z kolei prof. dr hab. Maciej Bałtowski z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.

Zaznaczył on, że stworzenie jednej uniwersalnej miary dla oceny racjonalności w obu tych obszarach jest co do zasady nierealne. Na poziomie mikro konsumenci, a także producenci  co do zasady zachowują się racjonalnie, przy czym ci pierwsi maksymalizują subiektywną użyteczność i satysfakcję konsumpcyjną, wynikającą z indywidualnych preferencji, zaś producenci maksymalizują zysk lub wartość firmy w dłuższym okresie.

Różne modele rozwoju gospodarek na poziomie makroekonomicznym różnią się zasadniczo od siebie, choć i producenci i konsumenci, w tych gospodarkach zachowują się bardzo podobnie

Równocześnie jednak warto w tym miejscu przytoczyć tzw. teorię ograniczonej racjonalności mikroekonomicznej, sformułowaną przez Herberta Simona, zgodnie z którą uczestnicy rynku nie muszą maksymalizują użyteczności czy zysku, tylko przyjmują strategię zadowolenia, zadowalając się tym, co zaspokaja ich potrzeby.

– Racjonalność mikroekonomiczna ma uniwersalny charakter, konsumentami i producentami zawsze są ludzie – dodał prof. Bałtowski.

Państwo co do zasady nie jest racjonalne

Tymczasem na poziomie makro mamy nieco inna sytuację, jako że po pierwsze nie istnieje tu jedno oczywiste kryterium, według którego można by ocenić racjonalność prowadzonych działań, po drugie zaś na kształt gospodarki na poziomie makro ekonomicznym silniej niż na mikroekonomicznym wpływa polityka, a więc państwo, które co do zasady nie jest racjonalne w sensie ekonomicznym.

W obecnym świecie nawet najtęższe umysły mają nierzadko problem z ogarnięciem złożoności relacji gospodarczych

– Funkcja celu, która na poziomie mikro jest dość jasna, na poziomie makro jest zupełnie nieokreślona, co więcej w ostatnich latach ona się staje coraz bardziej nieokreślona. Różne modele rozwoju gospodarek na poziomie makroekonomicznym różnią się zasadniczo od siebie, choć i producenci i konsumenci, w tych gospodarkach zachowują się bardzo podobnie – dodał przedstawiciel UMCS.

Z kolei red. Jacek Żakowski, reprezentujący Tygodnik POLITYKA i Collegium Civitas, wyraził sceptycyzm wobec samego pojęcia racjonalności, określając je „kulturowym tworem epoki, która wierzyła w potęgę rozumu”.

Zauważył on, że w obecnym świecie nawet najtęższe umysły mają nierzadko problem z ogarnięciem złożoności relacji gospodarczych.

Dotyczy to także ekonomistów, którzy zajmują się głównie obszarem produkcji towarów i usług, który jest niewielkim wycinkiem całego życia poszczególnych ludzi jak i społeczeństw, i którego nie da się wyrwać z całości.

Decyzja zasadna? Zależy dla kogo

Prelegent zwrócił uwagę, że np. gospodarka neoliberalna była niezwykle racjonalna dla jej beneficjentów, a z drugiej strony zupełnie nieracjonalna dla sporej części klasy średniej, która najwięcej straciła na tym porządku świata.

Pojawia się też rozbieżność miedzy racjonalnością polityki gospodarczej w krótko-i długoterminowym horyzoncie. Jacek Żakowski przywołał tu przykład podniesienia wieku emerytalnego w Polsce przez rząd PO-PSL, która z punktu widzenia systemu emerytalnego, biorąc pod uwagę przyszły standard życia emerytów, wydawała się racjonalna.

Ta sama decyzja wyniosła jednak do władzy obecną ekipę rządzącą, czego efektem jest na chwile obecną olbrzymie obciążenie budżetu wydatkami socjalnymi oraz nacjonalizacja kolejnych branż gospodarki.

W tym kontekście działanie w zakresie podwyższenia wieku emerytalnego może się okazać nieracjonalne – zauważył Jacek Żakowski, dodając jednocześnie, że na ocenę konsekwencji gospodarczych obecnych rządów jest stanowczo za wcześnie.

Źródło: aleBank.pl