Czwarta fala pandemii nie zatrzyma ożywienia na rynku kredytowym?

Czwarta fala pandemii nie zatrzyma ożywienia na rynku kredytowym?
Fot. stock.adobe.com/studio v-zwoelf
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Rozkręcająca się obecnie kolejna, czwarta fala pandemii nie powinna w ostatnich miesiącach 2021 roku przeszkodzić ożywieniu na rynku kredytowym. Ewentualny ostrzejszy przebieg pandemii oraz związane z tym obostrzenia w pierwszej kolejności wpłynęłyby na rynek kredytów konsumpcyjnych - uważają eksperci.

Oceniam, że jesienna fala pandemii nie będzie miała dużego wpływ na rynek kredytów w ostatnich miesiącach 2021 roku.

„Czwarta fali pandemii nie powinna przeszkodzić trwającemu obecnie ożywieniu gospodarczemu. Zakładamy, że pandemia nie rozwinie się dramatycznie, niepewność związana z realizacją takiego scenariusza jest jednak duża” – powiedział dyrektor departamentu analiz ekonomicznych Santander Banku Piotr Bielski.

IV fala pandemii przybiera na sile

W ostatnich dniach września w Polsce stwierdzanych jest już dziennie ponad 1 tys. nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska ocenił, że czwarta fala pandemii stała się faktem.

Pod koniec września minister zdrowia Adam Niedzielski podał, że pod koniec października liczba zakażeń może sięgnąć 5 tys. dziennie, a wirusolog z UMCS w Lublinie ocenił, że szczyt zakażeń spodziewany jest dopiero na przełomie października i listopada.

Minister zdrowia zapowiadał we wrześniu, że w październiku utrzymane będą te same restrykcje, jakie działały we wrześniu i w wakacje.

Nie będzie większych obostrzeń?

Bielski podał, że w scenariuszu bazowym zakłada, że jesienna fala nie będzie się wiązała prawdopodobnie z powrotem do bardzo mocnych obostrzeń, więc nie powinna ona zaburzyć rynku kredytowego.

„Spodziewam się, że czeka nas sytuacja, jaką obserwowaliśmy już podczas trzeciej fali, podczas której pomimo dużej liczby zgonów trudno było się doszukać mocnego wpływu na gospodarkę. Tym bardziej teraz, kiedy ofiar powinno być zdecydowanie mniej ze względu na program szczepień” – powiedział Bielski.

Rynek kredytowy mogłaby zaburzyć silniejsza fala pandemii

Zdaniem eksperta Santander Banku, rynek kredytowy mogłaby zaburzyć silniejsza fala pandemii, w wyniku której doszłoby do wprowadzenia obostrzeń gospodarczych i związanych z nią rządowych finansowych tarcz antykryzysowych.

„Jeśli pojawiłby się zastrzyk płynności, to „wypychałby” on finansowanie bankowe, a sam popyt na kredyt byłby mniejszy ze względu na niepewność na rynku. Takiego scenariusza jednak nie zakładam” – powiedział Bielski.

Wpływ pandemii w pierwszej kolejności byłby widoczny w segmencie kredytów gotówkowych

Analityk BM mBanku Michał Konarski ocenia, że ewentualny wpływ pandemii w pierwszej kolejności byłby widoczny w segmencie kredytów gotówkowych.

„Z danych zebranych z banków wynika, że dotychczas największe osłabienie dotyczyło sprzedaży kredytów konsumenckich i dopiero teraz, po kilku kwartałach, banki wracają na poziomy sprzedaży z 2019 roku. Banki zobaczyły, że jakość tych kredytów po zakończonych moratoriach kredytowych się nie psuje i +odkręciły kurek+ z kredytami” – powiedział Konarski.

Jeśli banki uznają, ze trzeba ograniczyć sprzedaż, to największe „cięcie” dotyczyć będzie właśnie kredytów konsumenckich.

Wyraźne ożywienie na rynku kredytowym

Ostatnie miesiące przyniosły wyraźne ożywienie na rynku kredytowym, szczególnie na rynku kredytów hipotecznych, na którym zapowiada się rekordowy rok.

W okresie styczeń-sierpień 2021 r. banki udzieliły łącznie 181,3 tys. kredytów mieszkaniowych (wzrost 28,6 proc. rdr) na kwotę 57,77 mld zł (wzrost 41,9 proc.). Według danych Biura Informacji Kredytowej, w samym sierpniu sprzedaż była rekordowa i przekroczyła 8,1 mld zł.

Eksperci oceniali, że źródłem tak dobrej koniunktury jest zarówno ogromny wzrost popytu, jak i większa skłonność banków do udzielania kredytów, widoczna w poluzowaniu wymagań między innymi w zakresie wkładu własnego. Obserwowanym wzrostom sprzyja historycznie tani kredyt hipoteczny, a także chęć lokowania kapitału w nieruchomości w obliczu rosnącej inflacji.

Nie należy spodziewać się istotnego spadku popytu na kredyty mieszkaniowe, o ile spodziewana czwarta fala pandemii będzie na poziomie z jesieni zeszłego roku i nie wpłynie na lockdown.

– powiedział główny analityk BIK Waldemar Rogowski.

„Rynek pracy jest mocny, bezrobocie jest niskie, gospodarstwa mają zdolność kredytową. Stopy procentowe nie zaczęły jeszcze rosnąć, a nawet jeśli wzrosną, to będzie się to odbywało raczej stopniowo, co nie powinno zahamować popytu” – dodał Bielski.

Czytaj także: Rekordowa sprzedaż kredytów mieszkaniowych w sierpniu; przekroczyła 8,1 mld zł >>>

Konarski zwrócił uwagę, że ewentualny wpływ pandemii będzie widoczny na rynku kredytów mieszkaniowych z opóźnieniem.

„Rynek jest rozgrzany – dużo wniosków kredytowych zostało już złożonych, dużo kredytów nie jest jeszcze uruchomionych. Przy poprzednich falach pandemii w hipotekach nie było widać tak dużego spadku, jak w przypadku kredytów gotówkowych” – powiedział analityk BM mBanku.

Jego zdaniem, czwarta fala pandemii nie wpłynie na akcję kredytową także w segmencie przedsiębiorstw.

„Banki z pewnością będą bacznie obserwowały, jak czwarta fala wpływa na dane makroekonomiczne i dopiero wówczas będą dostosowały swoją ofertę” – powiedział Konarski.

„Cały czas na rachunkach firm jest dużo środków z PFR, więc sytuacja płynnościowa przedsiębiorstw powinna być nadal niezła. Sprzedaż w obliczu tej fali pandemii raczej się więc odbuduje – banki raczej nieufnie patrzą na firmy, a te raczej nie potrzebują tych pieniędzy” – powiedział Konarski.

Wyraźne wzrosty kredytowania widoczne są we wszystkich segmentach rynku. Z najnowszych danych BIK wynika, że w sierpniu 2021 r., w porównaniu do sierpnia 2020 r. banki i SKOK-i przyznały wyższą wartość wszystkich produktów kredytowych: o 80,1 proc. kredytów mieszkaniowych, o 40,4 proc. kredytów gotówkowych, o 18,1 proc. limitów kartowych oraz o 16,4 proc. kredytów ratalnych.

Źródło: Sebastian Karbarczyk, PAP BIZNES