Czemu pokolenie Y nie chce pracować w korporacjach?

Czemu pokolenie Y nie chce pracować w korporacjach?
Fot. stock.adobe.com/monamis
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Ambicja, rozmach w działaniu, ciężka praca i głód sukcesu - to właśnie cechy, które definiują styl pracy dzisiejszego pokolenia młodych ludzi. Sytuacja rynkowa sprzyja - z 8. edycji raportu o sytuacji mikro- i małych firm w roku 2017, przeprowadzonego przez bank Pekao S.A., wynika, że nastroje przedsiębiorców są najlepsze od początku prowadzenia badania.

Czemu #pokolenieY nie chce pracować w korporacjach #rynekpracownika #zatrudnienie

Jacy są ludzie, którzy nie chcą pracować na czyjś rachunek, lecz wolą otwierać swoje firmy, które pozwolą im realizować się na własnych warunkach? Wśród ekspertów już dawno ukuto termin „pokolenie Y”, które definiuje pod względem pracy tę grupę. – Urodzeni między 1980 a 2000 rokiem to dzieci, które były wychowywane w duchu budowania poczucia własnej wartości poprzez samorealizację. Dziś te same dzieci są już dorosłymi przedstawicielami pokolenia Y, którzy żyją właśnie w myśl tej idei. Najważniejsza jest dla nich możliwość realizowania swoich pomysłów, nie tylko w życiu prywatnym, lecz także w zawodowym. Chcą wykorzystywać swoją kreatywność i realnie angażować się w rozwój firmy, dla której pracują – mówi Marcin Maliszewski, który wysokie stanowisko w korporacji poświęcił na rzecz budowania własnej marki blinkee.city.  – Korporacja więc nie jest dla nich idealnym miejscem pracy – dodaje przedsiębiorca.

Korporacja – kierat i podporządkowanie

– W firmie korporacyjnej nie zajmuje się od razu wysokiego, a przez to decyzyjnego stanowiska. Od własnej inicjatywy bardziej ceniona jest terminowość i podporządkowanie z góry narzuconym standardom pracy. Wytrwałe wspinanie się po szczeblach kariery i związana z tym coraz większa swoboda działania nie dla wszystkich jest zachęcająca, a na pewno nie dla młodych, ambitnych pracowników, którzy mają sto pomysłów na minutę i chcą je bezzwłocznie realizować – mówi Maliszewski. Korporacja to także regularna praca na etacie, a ta przegrywa z pragnieniem niezależności i samodzielnym decydowaniem, kiedy i ile czasu poświęcić na pracę. Elastyczność to drugie imię przedstawicieli pokolenia Y, a obowiązki zawodowe nie mogą być przeszkodą na ich drodze do realizacji marzenia, np. o miesięcznym wyjeździe do Azji. Potwierdzają to badania – raport „Milenialsi w MŚP. Pod lupą” mówi, że aż 39% młodych za powód założenia własnej firmy podaje chęć niezależności.

Sukces tworzony według własnego przepisu

Praca na własny rachunek niesie za sobą duże ryzyko niepowodzenia, ale to nie przeraża młodych, którzy porażki traktują jedynie jako przystanki na drodze do samorealizacji. Gra bowiem toczy się o coś znacznie większego – o połączenie pracy i pasji. We wcześniej przywoływanym badaniu 45% ankietowanych właśnie ze względu na tę motywację wybiera branżę, w której chce otwierać własną firmę. W imię tej idei postąpił także Marcin Maliszewski, który porzucił prestiżowe, korporacyjne stanowisko na rzecz budowania własnej firmy od zera, za to ściśle związanej z jego zainteresowaniami – elektromobilnością. Do współpracy zaprosił brata – Pawła Maliszewskiego, oraz przyjaciela ze studiów – Kamila Klepackiego. Sami stworzyli biznesplan i zakasali rękawy do pracy, także tej stricte fizycznej. Dzięki temu dziś mogą pochwalić się własną marką skuterów elektrycznych, które wynająć można w kilkunastu miastach wprost z ulicy. – Satysfakcja jest tym większa, że wszystko zrobiliśmy sami, poczynając od planu działania, kończąc na zaprojektowaniu i zbudowaniu skuterów oraz aplikacji, która je obsługuje. Właśnie o to nam chodziło, gdy zakładaliśmy firmę – o kreowanie rzeczywistości firmy w 100 procentach. Warto było ryzykować i być wiernym swoim przekonaniom biznesowym – mówi Marcin Maliszewski, dziś prezes blinkee.city.

Polskie władze zdają się zauważać dążenia młodych przedsiębiorców. Świadczy o tym fakt uchwalenia na początku tego roku Konstytucji Biznesu, czyli pakietu 5 ustaw, które mają znacznie pomóc w prowadzeniu działalności gospodarczej w Polsce. Najważniejsza jest tzw. “ulga na start”, czyli zwolnienie początkujących przedsiębiorców ze składek ZUS. Należy więc spodziewać się, że w kolejnych latach młodzi tym chętniej będą sięgali po marzenia o własnej firmie – zgodnej z ich ambicjami i pasjami.

Źródło: synertime