Czas na tani i bezpieczny podpis elektroniczny dla każdego

Czas na tani i bezpieczny podpis elektroniczny dla każdego
Fot. aleBank.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Jak postępuje w Polsce budowanie e-gospodarki i e-państwa, i czy wprowadzane rozwiązania są bezpieczne ‒ wyjaśnia w rozmowie z aleBank.pl dr Miłosz Brakoniecki z Obserwatorium.biz Poznań.

#MiłoszBrakoniecki: Mamy już identyfikację elektroniczną, czas na podpis elektroniczny ‒ masowy, dostępny dla każdego #PodpisElektroniczny #ObrótBezgotówkowy #ePaństwo #WIB

Robert Lidke: Rozmawiamy podczas seminarium naukowego: „Technologie bankowe i bezpieczeństwo – ocena i rekomendacje dla sektora bankowego w świetle analiz uczelni i ośrodków badawczych” − zorganizowanego przez Program Analityczno-Badawczy Warszawskiego Instytutu Bankowości przy wsparciu Związku Banków Polskich. W Pana ocenie na jakim etapie budowy e-państwa jest w tej chwili Polska?

Dr Miłosz Brakoniecki: W tej kwestii od kilku lat ruszyliśmy mocno do przodu. Mamy pięć milionów obywateli, którzy aktywnie korzystają z Profilu Zaufanego, czyli elektronicznego narzędzia dostępu do e-usług w administracji publicznej. A jeszcze 5 lat temu było to tylko kilkaset tysięcy. To duży postęp.

I wydarzyło się to dzięki współpracy różnych stron rynku, bo administracja efektywnie zaprosiła rynek, sektor bankowy, ekspertów do tego, aby rozwijać e-administrację. I okazało się, że daje to pozytywne rezultaty.

Działania, które prowadził rząd, jeśli chodzi o budowę e-państwa odbywały się poprzez bankowość elektroniczną. A może nie powinno tak być, może państwo powinno samo proponować narzędzia do budowy np. e-administracji? Na jakim jesteśmy etapie, jeśli chodzi np. o podpis elektroniczny?

‒ Podpis elektroniczny to dziecko, przed którym jest jeszcze wiek dojrzewania, któremu trzeba zdecydowanie pomagać. Ciekawym punktem byłoby włożenie podpisu elektronicznego „pod strzechę”. Czyli żeby każdy ‒ Kowalski, każdy przedsiębiorca używał e-podpisu w swoim codziennym życiu. Żeby podpis był tani, wygodny, i dostępny od ręki na telefonie komórkowym. Ale żeby też dawał gwarancję bezpieczeństwa.

W takiej sytuacji e-podpis będzie bramą do usług komercyjnych. Pozwoli np. na możliwość podpisania umowy np. z operatorem telekomunikacyjnym, czy też z notariuszem. Będzie to także narzędzie do dokonywania szeregu zaawansowanych czynności w administracji publicznej.

Mamy już identyfikację elektroniczną, czas na podpis elektroniczny ‒ masowy, dostępny dla każdego.

Czytaj także: Banki przechodzą na podpisy elektroniczne. Parafowanie umów w sposób tradycyjny może być zabronione?

Czego brakuje, aby e-podpis upowszechnić? Aby był tani, wygodny i bezpieczny?

‒ Jeśli chodzi o wygodę, to brakuje rozwiązań, które bazują nie na kartach kryptograficznych, lecz na aplikacjach mobilnych. I takie rozwiązania są już na rynku.

Drugi element to w jaki sposób wchodzę w posiadanie e-podpisu. To nie może być tak, że podpis można fizycznie kupić w jednym mieście w województwie, albo poprzez kuriera czy pośrednika, który jest bardzo drogi.

Powinno to być podobne rozwiązanie jak w bankach, które pozyskują klienta w sposób zdalny, np. poprzez identyfikację z innego banku czy poprzez wideoweryfikację, czy też przez zdalną weryfikację dowodu tożsamości. To powinien być klucz do tego, aby stać się właścicielem podpisu cyfrowego.

Czyli podsumowując ‒ powinien być prosty sposób, aby dostać e-podpis, powinien on być tani. Może usługodawca powinien za niego płacić. E- podpis nie powinien wymagać żadnych dodatkowych urządzeń poza smartfonem.

Technologicznie polskie firmy są przygotowane, aby wprowadzić podpis elektroniczny. Jednak brakuje rozwiązań prawnych.

‒ Rozwiązań prawnych i regulacyjnych. W Ministerstwie Cyfryzacji trwają teraz prace nad narzędziem umożliwiającym pozyskanie podpisu elektronicznego poprzez wideo On-boarding. A z drugiej strony dostawcy, jeżeli dostaną regulacje, to będą gotowi wprowadzić te rozwiązania.

Czytaj także: Nowy etap płatności bezgotówkowych: e-paragon, a następnie SoftPOS

Jest jeszcze kwestia e-paragonu. W jaki sposób może to zmienić polski rynek, i jak wpłynie na budowę e-gospodarki?

‒ Obywatele nie są tutaj żadną barierą. Jeżeli oczywiście zachowamy też możliwość otrzymywania paragonu w formie papierowej. Są tu bowiem naturalne obawy o anonimowość transakcji. Urzędnicy nie muszą wiedzieć, co kupujemy i gdzie.

Ale jest też część klientów, którzy nie będą mieli problemu z tego powodu, że dostaną e-paragon. Bo dzięki temu uzyskają trwały tytuł do e-reklamacji, nie zagubią go itd.

Jest to też bardzo ciekawe rozwiązanie dla przedsiębiorców. I e-paragon, i e-faktura. Ponieważ te dokumenty pojawiają się natychmiast w systemie księgowym, czy w e-mailu. I są firmy, którym to bardzo ułatwi życie.

Natomiast jeśli klientom tradycyjnym, obawiającym się tych rozwiązań ze względu na zachowanie anonimowości, pozostanie opcjonalnie tradycyjna forma potwierdzenia zawarcia transakcji, to wtedy powinno to pozwolić wystartować e-rynkowi.

I jeszcze może pojawić się możliwość przyjmowania płatności na smartfon. Czyli mamy e-paragon, i dodajemy do tego smartfon, który można potraktować jak kasę fiskalną. To nowy etap.

‒ I to jest dobry kierunek. Takie rozwiązania dostarczane, certyfikowane przez organizacje płatnicze, to kwestia miesięcy. Dla użytkowników będzie naturalne, żeby np. w warzywniaku móc skorzystać z karty, a z drugiej strony, żeby sprzedawca też miał smartfona.

Jest jeszcze wiele zawodów, m.in. psycholog, masażysta, sprzedawca na targu, gdzie Polska Bezgotówkowa może trafić „pod strzechę”, i właśnie smartfon może w tym pomóc.

Czytaj także: Jednostki Krajowej Administracji Skarbowej w Programie Polska Bezgotówkowa

Źródło: aleBank.pl