Co z umową inwestycyjną UE – Chiny?

Co z umową inwestycyjną UE – Chiny?
Fot. STOCK.ADOBE.COM/Rawf8
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
W tym tygodniu gwałtownie wzrosły napięcia między Unią Europejską a Chinami, w związku z nałożeniem wzajemnych sankcji i ostrą retoryką polityków obu stron. Czy w związku z tym jest zagrożona umowa inwestycyjna między Unią Europejską, a Chinami - zastanawia się Witold Gadomski.

30 grudnia 2020 roku Unia Europejska i Chiny zakończyły  negocjacje w sprawie kompleksowej umowy inwestycyjnej (Comprehensive Agreement on Investment, czyli CAI).

Ustępstwa Chin

W umowie Chiny zobowiązały się do zapewnienia sprawiedliwszego traktowania firm europejskich, umożliwiające im konkurowanie na lepszych warunkach w Chinach.

Zobowiązania  dotyczą większej przejrzystości w dotowaniu chińskich przedsiębiorstw państwowych, konkurujących z europejskimi podmiotami oraz przepisów przeciwko przymusowemu transferowi technologii.

Chiny zobowiązały się też do otwarcia kilku kluczowych sektorów na inwestycje z Unii Europejskiej i zgodziły się na postanowienia dotyczące zrównoważonego rozwoju, w tym polityki klimatycznej i pracy przymusowej.

Chiny skłonne były iść na ustępstwa, gdyż umowa stwarza możliwość poprawy stosunków z UE w czasie, gdy Stany Zjednoczone starają się wywrzeć skoordynowaną presję na azjatyckie mocarstwo. Liczą na to, że w sporze Chin z USA, Unia Europejska pozostanie neutralna.  

Nagła zmiana we wzajemnych relacjach

12 marca b.r. Komisja Europejska opublikowała harmonogramy zobowiązań uzgodnione w ramach CAI, a wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis powiedział, że CAI przywraca równowagę w stosunkach inwestycyjnych między UE a Chinami.

Tymczasem w tym tygodniu gwałtownie wzrosły napięcia między Unią Europejską a Chinami, w związku z nałożeniem wzajemnych sankcji i ostrą retoryką polityków obu stron.

W poniedziałek, 22 marca Chiny ogłosiły, że pięciu posłów do Parlamentu Europejskiego, będących członkami podkomisji ds. praw człowieka zostało objętych sankcjami.

Poszło o prawa Człowieka

Była to odpowiedź na sankcje nałożone przez Brukselę na chińskich urzędników oskarżanych o łamanie praw człowieka w Xinjiangu, prowincji zamieszkanej przez muzułmańskich Ujgurów.

Ratyfikacja będzie uzależniona od dostarczenia przez Chiny „mapy drogowej” wdrażania międzynarodowych konwencji przeciwko stosowaniu pracy przymusowej oraz innych kwestii, związanych z prawami człowieka.

Chińskie sankcje odwetowe uderzyły w krytyków łamania praw człowieka, w tym Reinharda Bütikofera, przewodniczącego delegacji ds.  stosunków z ChRL i Raphaëla Glucksmanna, przewodniczącego specjalnej komisji ds. obcych ingerencji w procesy demokratyczne w Unii Europejskiej. Władze chińskie zakazały im wjazdu do Chin i prowadzenia z nimi interesów.

Parlament Europejski, którego aprobata jest konieczna dla ratyfikacji CAI, odwołał wtorkowe posiedzenie, aby przedyskutować warunki porozumienia. Grupa Socjalistów i Demokratów, druga co do wielkości frakcja w Europarlamencie, stwierdziła, że ​​zniesienie chińskich sankcji jest warunkiem przystąpienia do rozmów w sprawie CAI.

Jeszcze przed wybuchem sporu posłowie do Parlamentu Europejskiego podkreślali, że ratyfikacja będzie uzależniona od dostarczenia przez Chiny „mapy drogowej” wdrażania międzynarodowych konwencji przeciwko stosowaniu pracy przymusowej oraz innych kwestii, związanych z prawami człowieka.  Krytycy porozumienia twierdzą, że zawarte w nim zobowiązania władz chińskich są niewystarczające.

Iuliu Winkler, wiceprzewodniczący Komisji Handlu Zagranicznego i członek delegacji ds. stosunków z ChRL stwierdził, że ratyfikacja umowy CAI nie nastąpi w tym roku także z przyczyn technicznych – potrzebę przetłumaczenia umowy na wszystkie 24 języki urzędowe UE. 

Źródło: aleBank.pl