Co z ratingiem Polski po pandemii?

Co z ratingiem Polski po pandemii?
Fot. stock.adobe.com/Сake78 (3D & photo)
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Po pandemii, jeżeli perspektywy wzrostu będą sprzyjające, a pozycja fiskalna i bilansu płatniczego nie ulegną pogorszeniu, może pojawić się presja dotycząca podwyższenia ratingu Polski - powiedział główny analityk agencji S&P Global Ratings na Polskę Karen Vartapetov.

„Niepewność dotycząca założeń scenariusza bazowego, który zakłada mocne ożywienie w Polsce, szczególnie w przyszłym roku, jest dość wysoka. (…). Spodziewamy się jednak, że negatywne czynniki ryzyka wynikające z ewentualnego pojawienia się kolejnej fali pandemii prawdopodobnie będą mitygowane przez silne strony Polski – konkurencyjną, mocną i zdywersyfikowaną gospodarkę, wiarygodne ramy prowadzonej polityki, wsparcie ze strony władz UE. Z perspektywy ryzyka kredytowego patrzymy na zrównoważony obraz, ze stabilną perspektywą. Gdy gospodarka wyjdzie z pandemii, jeżeli perspektywy wzrostu pozostaną sprzyjające, a pozycja fiskalna i bilansu płatniczego nie ulegną pogorszeniu, może pojawić się presja dotycząca podwyższenia ratingu” – powiedział Vartapetov. 

Prognoza S&P deficytu sektora na ten rok „dość konserwatywna”

Analityk zauważa, że nowe lockdowny i dodatkowe instrumenty wsparcia prawdopodobnie będą wywierać dodatkową presję na stronę wydatkową polskiego budżetu, więc prognoza S&P deficytu sektora na bieżący rok jest „dość konserwatywna” (-5,5 proc. PKB). 

Czytaj także: S&P: ocena kredytowa Polski pozostaje na poziomie „A-” z perspektywą stabilną >>>

Vartapetov dodaje, że zadłużenie kraju w okolicy 60 proc. PKB jest możliwe do obsłużenia, a równie ważne jest też to, że profil zadłużenia pozostaje sprzyjający. 

„Udział zadłużenia zagranicznego jest relatywnie niski, a dług znajduje się głównie w posiadaniu podmiotów krajowych, biorąc zatem pod uwagę bardzo niskie stopy procentowe koszty jego obsługi spadają. To daje nam pewność, że nawet jeżeli deficyty będą w tym roku wyższe, na przykład z powodu niepowodzenia rządu w opanowaniu pandemii, to nadal nie widzimy bezpośrednich ryzyk dla pozycji fiskalnej, czy zrównoważenia zadłużenia Polski” – powiedział. 

Polska „zdecydowanie” ma przestrzeń fiskalną do kontynuacji programów pomocowych

Według S&P Polska „zdecydowanie” ma przestrzeń fiskalną do kontynuacji programów pomocowych w obliczu pandemii. 

„W naszych rozważaniach uwzględniliśmy na ten rok co najmniej 1/3 tego, co rząd zapewnił gospodarce w roku poprzednim, ale jeżeli liczba ta wzrosłaby nawet do 1/2, to z naszej perspektywy zadłużenie wciąż będzie wyglądało na możliwe do obsłużenia. Oczywiście uzależnione jest to także od postępów w zakresie prowadzonej akcji szczepień, ożywienia gospodarczego oraz dalszego wsparcia ze strony banku centralnego” – powiedział Vartapetov. 

Czytaj także: Agencja Fitch potwierdziła rating Polski, system bankowy stabilny >>>

Agencja nadal widzi przy pewną niepewność co do tego, jakie będzie nastawienie fiskalne polskiego rządu po pandemii. 

„Widać kilka zachęt, które mogą skłonić rząd do utrzymania wydatków na podwyższonym poziomie: w 2023 roku mają odbyć się wybory parlamentarne, a widzimy jakie obietnice socjalne składano przed pandemią. Rząd będzie musiał znaleźć delikatny złoty środek związany z właściwym tempem normalizacji polityki – by wycofać stymulację, lecz nie zagrozić ożywieniu. Jest zbyt wcześnie, by oceniać, czy luzowanie fiskalne z 2020 i 2021 r. zostanie z nami na stałe” – uważa analityk. 

„Sygnalizujemy, że podwyższone wydatki socjalne w połączniu z niższym wiekiem emerytalnym mogą w przyszłości wywierać presję na sytuację fiskalną. Jednak, żeby zaczęło to wpływać na rating, ożywienie gospodarcze i średnioterminowe perspektywy wzrostu musiałyby być znacznie słabsze. Trudno wyobrazić sobie taki scenariusz, chyba że Polska nie miałaby możliwości korzystania ze środków UE – celowo lub ze względu na to, że władze UE zdecydowałyby się powiązać regułę praworządności z wydatkowaniem środków. Nie jest to jednak nasz scenariusz odniesienia” – dodał. 

S&P nie widzi problemu w finansowaniu programów pomocowych przez instrumenty pozabudżetowe z Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju

„Polski rząd szybko zdał sobie sprawę, że nie będzie w stanie zapewnić całości wsparcia dla gospodarki w pandemii poprzez budżet, więc potrzebne będą instrumenty quasi-fiskalne. Trzymanie się konstytucyjnych limitów zadłużenia przy szoku gospodarczym wygenerowanym przez pandemię byłoby dla rządu kontrproduktywne. Bylibyśmy zaniepokojeni, gdyby nie pojawiło się dodatkowe finansowanie ze strony BGK i PFR. Oczywiście czym innym jest bieżące zarządzanie kryzysem, a czym innym powrót finansów publicznych na zrównoważoną ścieżkę, co rząd będzie musiał pokazać w dalszej części bieżącego i w kolejnym roku” – powiedział Vartapetov. 

Długa droga do dalszej obniżki oceny instytucjonalnej

S&P już dość konserwatywnie podchodzi do oceny instytucjonalnej Polski i jest jeszcze długa droga, by tę ocenę dalej obniżyć. 

Kwestie instytucjonalne to jeden z czynników ograniczających rating.

„Chodzi o słabsze mechanizmy kontroli i równowagi między instytucjami, które naszym zdaniem mogą podawać w wątpliwość przewidywalność decyzji politycznych w przyszłości. Obecnie jesteśmy już dość konserwatywnie nastawieni w ocenie instytucjonalnej, która uwzględnia większość ryzyk związanych z możliwym dalszym pogorszeniem się relacji na linii Polska-UE. Nie możemy na ten moment wykluczyć, że kontynuacja napięć z UE mogłaby skutkować pojawieniem się przeszkód w dostępie do środków, które przysługują Polsce, a to pod pewnymi warunkami mogłoby zagrozić ożywieniu i być negatywne dla ratingu” – powiedział Vartapetov. 

„Uważamy przy tym, że członkostwo w UE do pewnego stopnia zakotwicza rozwój sytuacji instytucjonalnej w Polsce. Oczywiście wciąż mówimy o relatywnie dobrze zarządzanym systemie, posiadającym do pewnego stopnia mechanizmy kontroli i równowagi. W parlamencie znajdują się partie opozycyjne, wiele samorządów kontrolowanych jest przez opozycję, jest wiele mocnych niezależnych mediów i organizacji pozarządowych. Ogólnie, instytucje są relatywnie solidne i jest jeszcze długa droga, zanim moglibyśmy ewentualnie stosować bardziej konserwatywne podejście w odniesieniu do kwestii instytucjonalnej w Polsce” – dodał. 

„Zaskakujące” interwencje walutowe NBP

„Od długiego czasu uważamy, że w Polsce obowiązuje reżim płynnego kursu walutowego. Gdy w grudniu Narodowy Bank Polski dokonał interwencji na rynku FX było to dla nas nieco zaskakujące, choć inne banki centralne na świecie czasem +wygładzają+ nadmierną zmienność kursu. Interwencje kursowe banków centralnych nie są same w sobie czymś niezwykłym, ponieważ mają implikacje dla konkurencyjności zewnętrznej, wzrostu i inflacji” – powiedział Vartapetov. 

„Warto wspomnieć, że MFW w raporcie po konsultacjach z polskim rządem wcześniej w tym roku dość jasno wskazał, że interwencje NBP mogły być bardziej przejrzyste i lepiej komunikowane rynkowi, ponieważ były dla wszystkich zaskoczeniem” – dodał. 

Dla S&P bardzo ważne będzie to, do jakiego stopnia interwencje mogłyby się powtarzać. 

„Jeżeli okaże się, że narzędzie będzie nadal regularnie stosowane moglibyśmy zacząć poddawać w wątpliwość naszą dotychczasową ocenę reżimu kursowego w Polsce oraz jakie są faktyczne cele polityki monetarnej – czy chodzi o kontrolę inflacji, czy celowanie w kurs. Tego typu działania nie znajdują się jednak w naszym scenariuszu bazowym i nie sądzę, by stanowiły bezpośredni czynnik ryzyka w odniesieniu do ratingu. NBP interweniował ostatni raz w 2013 r., więc doświadczenie wskazuje na reżim płynnego kursu. Do tej pory nie dostrzegliśmy żadnych dowodów na to, że cele polityki pieniężnej uległy zmianie” – powiedział analityk. 

„Można mieć wątpliwości czy to, co wydarzyło się w grudniu oznaczało nadmierną aprecjację złotego, jak wskazywał w swojej komunikacji NBP, czy też nie, ale jedno jest pewne: NBP bierze do pewnego stopnia pod uwagę kwestie kursowe w swoich decyzjach. Komfort daje nam fakt, że NBP nie celuje w jakikolwiek określony poziom kursu, że interwencje były na razie jednorazowym epizodem i towarzyszyły im bardzo specyficzne okoliczności” – dodaje. 

S&P nie spodziewa się, by NBP podniósł stopy procentowe wcześniej niż w II poł. 2023 r. 

Publikacje raportów ratingowych

Przy okazji przeglądu ratingu Polski 2 kwietnia br. S&P nie opublikował tego samego dnia raportu na ten temat, informując jedynie, że przegląd został dokonany. Vartapetov wyjaśnił techniczne przesłanki stojące za takim działaniem. 

„Przeglądy ratingów dzielą się na 2 rodzaje. Pierwszy związany jest z podjęciem działań względem oceny ratingowej (rating action). W drugim przypadku, jeżeli okoliczności dotyczące oceny pozostają zasadniczo niezmienione, jeżeli sytuacja rozwija się według ścieżki nakreślonej w scenariuszu bazowym, to z reguły nie poddajemy ratingu krajowego pod obrady komitetu ratingowego. Nie oznacza to, że ten rodzaj przeglądu cechuje mniejszy rygor analityczny – dokonuje go ten sam zespół, stosujący te same kryteria” – powiedział analityk. 

„Jest to techniczna kwestia, związana z wytycznymi europejskiego regulatora (ESMA), które wskazują datę publikacji raportu w zależności od jego typu. Raporty związane z rating action publikujemy w piątki, natomiast raporty przygotowane po przeglądzie bez działań względem ratingu, w kolejny poniedziałek. Tak też było ostatnio w przypadku Polski – nie podjęliśmy działań ratingowych, ponieważ żaden z czynników związanych z ratingiem, ani jego perspektywą nie zmieniły się od ostatniego przeglądu dokonanego w październiku ubiegłego roku” – dodał. 

Wiosenną rundę przeglądów ratingu Polski przez główne agencje zakończy 30 kwietnia Moody’s. 

Spośród trzech największych agencji ratingowych wiarygodność kredytową Polski najwyżej ocenia Moody’s – na poziomie „A2”. Rating Polski według Fitch (potwierdzony 19 marca br.) i S&P to „A-„, jeden poziom niżej niż Moody’s. Perspektywy wszystkich ocen są stabilne. 

Źródło: Rafał Tuszyński, PAP BIZNES