Co prognozują Fidelity i BlackRock?

Co prognozują Fidelity i BlackRock?
Jarosław Jamka. Źródło: WealthSeed
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Jakie poglądy inwestycyjne na najbliższe miesiące mają najwięksi zarządzający aktywami na świecie? Jak zamierzają inwestować olbrzymie środki finansowe swoich klientów? Właśnie ukazały się najnowsze kwartalne raporty Fidelity (Q4 2022 Investment Outlook - Into the unknown) i BlackRock’a (Global outlook - Q4 2022 update). Streszczenie głównych tez inwestycyjnych zawartych w tych raportach przedstawia Jarosław Jamka, Ph.D. Chief Investment Officer, WealthSeed.

Obie firmy oczekują dalszego globalnego spowolnienia i finalnie recesji – jako skutek walki banków centralnych w wysoką inflacją, przy czym większej i wcześniej w Europie, a mniejszej w USA i to dopiero w przyszłym roku. W Europie recesja będzie głębsza z powodu kryzysu energetycznego i wojny na wschodzie kontynentu. Fidelity mówi tutaj o możliwym spadku PKB w strefie euro rzędu 4‒5%.

Dalsze spowolnienie gospodarcze oznacza też dalszy spadek zysków spółek notowanych na giełdach, a analitycy prognozujący zyski tych spółek na kolejne kwartały i lata jeszcze nie uwzględnili scenariusza recesji w swoich prognozach. A kiedy to zrobią, akcje będę mogły dalej spadać.

Dlatego też obie firmy niedoważają akcje w portfelach (mają ich mniej niż zwykle) w horyzoncie kolejnych 6‒12 miesięcy. Przy czym BlackRock szczególnie niedoważa akcje rynków rozwiniętych (jak USA, Europa, UK). Natomiast Fidelity szczególnie niedoważa akcje europejskie względem akcji amerykańskich.    

Czytaj także: EY Global IPO Trends: złe czasy dla debiutów giełdowych

Spadek inflacji niepewny

To co zdecydowanie różni obie firmy to pogląd na przyszłą inflację. Według BlackRock’a inflacja będzie bardziej trwała w horyzoncie wielu kolejnych lat, czyli raczej nie wróci zbyt szybko do celu banków centralnych (np. 2% w USA, 2,5% w Polsce). Wyższą inflację muszą wycenić też obligacje (rentowności obligacji mogą generalnie spaść tylko razem z spadającą inflacją). Zatem BlackRock oczekuje za 5 lat wyższych rentowności obligacji skarbowych niż są obecnie!

Nawet w krótszym horyzoncie (taktycznie) niedoważają obligacje skarbowe oczekując jeszcze wyższych ich rentowności, szczególnie obligacji długoterminowych (co mogłoby się wydarzyć głównie z zaskoczenia wyższymi odczytami inflacji).

Natomiast Fidelity w bazowym scenariuszu recesji (80% prawdopodobieństwa) uważa, że inflacja będzie spadać w horyzoncie następnych 12 miesięcy.

Czytaj także: Koniec kompromisów ‒ albo recesja, albo inflacja

Zmienność – to nowa codzienność

BlackRock oczekuje w następnych latach wyższej zmienności inflacji i wzrostu gospodarczego, czego nie doświadczyliśmy od 40 lat. Ma to swoje konsekwencje w zarządzaniu portfelami (będą konieczne częstsze zmiany) i w strategicznej alokacji aktywów.

Poniższy wykres przedstawia strategiczną alokacje aktywów w horyzoncie kolejnych 10 lat. Nowy reżim zmienności inflacji i wzrostu skutkuje dużym przeważeniem w portfelach obligacji skarbowych indeksowanych inflacją kosztem zwykłych obligacji skarbowych.

Takie podejście jest po prostu konsekwencją prognozowania wyższej inflacji niż prognozuje ją rynek. Przy spełnieniu się takiego scenariusza po prostu więcej będzie można zarobić na obligacjach indeksowanych inflacją niż na zwykłych obligacjach.

W.1 BlackRock: strategiczny pogląd na różne klasy aktywów:

Źródło: WealthSeed

Obie firmy oczekują nadejścia recesji także w swoich prognozach niedoważają akcje. Fidelity szczególnie podkreśla, że w obecnym momencie inwestorzy powinni utrzymywać w swoich portfelach maksymalny poziom gotówki (najlepiej w dolarze amerykańskim). Natomiast BlackRock uważa, że obligacje przedsiębiorstw są już na tyle tanie, że warto zwiększyć ich udział w portfelu.

Co to oznacza dla inwestora indywidualnego? Z pewnością konserwatywne podejście do ryzykownych aktywów takich jak akcje. Walka banków centralnych z inflacją jeszcze się nie zakończyła, a to oznacza dalsze podwyżki stóp procentowych. Wysokie stopy procentowe nie sprzyjają akcjom, a także powodują spadek wzrostu gospodarczego.

W scenariuszu BlackRock’a wyższa w przyszłości zmienność dotycząca inflacji i wzrostu gospodarczego oznacza też większą zmienność na naszych portfelach (po prostu powinniśmy częściej reagować na zmieniające się warunki rynkowe). W takim przypadku dobrym pomysłem mogą okazać się nisko kosztowe ETF-y typu multi-asset, gdzie zarządzający decyduje na bieżąco o optymalnej alokacji aktywów.

Jarosław Jamka, Ph.D.
Chief Investment Officer, WealthSeed

Źródło: aleBank.pl