Chiny: Mobilna dominacja płatnicza

Chiny: Mobilna dominacja płatnicza
Fot. stock.adobe.com/orelphoto
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Płatności mobilne stały się powszechne i proste i zaczynają wypierać inne formy. Szczególnie wyraźnie widoczne jest to na największym rynku świata. Co będzie dalej - czy będziemy płacić chipem wszczepionym w palec? A może poprzez skanowanie oka? Na to pytanie trudno obecnie odpowiedzieć - ocenili eksperci zgromadzeni na szanghajskim Huawei Huawei Connect 2018.

Cao Chong: Byłem niedawno w Niemczech, byliśmy w restauracji, w której można było płacić tylko gotówką. Z naszej perspektywy wydaje się to już wręcz niewiarygodne.

Korespondencja z Szanghaju

Chińskie banki należą do największych banków świata. A będą one wkrótce jeszcze większe i silniejsze. I wydaje się, że nic tego procesu nie zatrzyma, gdyż w miarę rozwoju kraju i wzrostu zamożności obywateli Państwa Środka będą dalej rosły w siłę i mogą zdominować już nie tylko azjatycki rynek finansowy, ale także odcisną piętno na światowych rynkach finansowych, które wciąż funkcjonują w miarę sprawnie, ale w chwili nadejścia kryzysu mogą mieć poważne problemy z przetrwaniem, czego dowodem choćby pamiętne lata 2008-2009.

Inne formy płatnicze

Chiński rynek usług finansowych jest jednak inny niż polski czy europejski, nie mówiąc już o amerykańskim, a główną rolę ogrywa na nim mobile banking, czyli płatności wykonywane telefonem poprzez aplikację Wechat lub Alipay.

Wechat jest zresztą bardzo wygodnym narzędziem zakupów pozwalającym np. kupować kolejowe bilety, doładowywać kartę telefoniczną czy zamawiać różnego rodzaju usługi.

80 proc. rynku płatności moblilnych w Chinach zdominowały te dwie platformy zarabiając na tym oczywiście ogromne pieniądze. Sam Wechat ma już około miliarda użytkowników, a kto był lub mieszkał w Chinach ten wie, że zakupy online pozwalają zaoszczędzić sporo czasu, który trzeba przeznaczyć na dotarcie do sklepu i oczekiwanie w kolejce na płacenie rachunków.

Płatności mobilne stały się w Chinach tak powszechne, że mało kto korzysta obecnie z jakichkolwiek kart płatniczych. I tak jak Polska „przeskoczyła” np. etap czeków, które wciąż funkcjonują np. w USA, tak Chiny przeskoczyły etap zarówno czeków, jak i kart płatniczych (w realnym świecie). I kraj ten należy obecnie do najbardziej zaawansowanych rynków digital payments na świecie. Albo inaczej, jest jego liderem.

Szukanie bankomatu na niemieckiej ulicy

Cao Chong, President of Financial Services Sector Huawei Enterprise BG odpowiedzialny za globalnych światowych klientów mówi, że faktycznie wielu jego rodaków ze zdziwieniem obserwuje kraje europejskie, które wciąż posługują się gotówką. – Byłem niedawno w Niemczech, byliśmy w restauracji, w której można było płacić tylko gotówką. Musiałem więc wyjść i szukać na ulicy bankomatu, żeby zjeść obiad. Z naszej perspektywy wydaje się to już wręcz niewiarygodne.

I rzeczywiście, Chiny w tym zakresie wykonały ogromne postępy i stało się to zaledwie w ciągu kilku lat. Cao Chong twierdzi, że kiedy uczył się bankowości z ciekawością przyglądał się projektowi polskiego mBanku, który odniósł ogromny sukces na polu bankowości internetowych i był bacznie obserwowany przez finasistów, nie tylko w Europie. – Faktycznie był to kiedyś wzór do naśladowania, ale obecnie to my jesteśmy na innym etapie rozwoju i inni mogą podpatrywać nasze rozwiązania, szczególnie na polu płatności mobilnych, które powinny zdominować w przyszłości także inne światowe rynki – ocenia Cao.

I dodaje, że rynek finansowy będzie w przyszłości rozwijał rozwiązania chmurowe, budowanie baz danych oraz Artificial Intelligence, co może istotnie przełożyć się na przyszłość bankowości. Ale w jego ocenie bardzo trudno przewidzieć przyszłość, bo usługi i możliwości, jakie daje rozwój technologii może przynieść nowe rozwiązania o których jeszcze nie wiemy.

– Cały czas trwa wielki wyścig związany z rozwojem nowych projektów, startupów fintechowych i usług związanych z wygodniejszym płaceniem. Obserwujemy to na codzień pracując z największymi bankami świata, także tymi z Europy. Obecnie ogromny nacisk kładziemy na rozwój baz danych, rozwiązań chmurowych i sztucznej inteligencji. W tym chcemy się specjalizować – powiedział dziennikarzom na Huawei Connect 2018.

A inne możliwości płacenia? Chip wszczepiany w palec to jedna z rzeczy, które są obecnie jak najbardziej realne i rzeczywiste. Płacenie poprzez skanowanie oka też nie wydaje się pomysłem nierealnym choć obecnie wciąż jeszcze trudnym do uwierzenia. Co jeszcze? Tego teraz nie wiemy. Ale czy jeszcze 10 lat temu płacenie telefonem wydawało się projektem realnym? No właśnie.

Dlatego tak ważne są badania i testowanie różnych dostępnych możliwości. – Pracujemy dla największych światowych banków i wiemy jak istotny jest ciągły rozwój technologiczny. I nawet chwilowe spóźnienie może obecnych liderów drogo kosztować, mieliśmy tego przykłady w różnych branżach – podsumował Cao.

Chińska czołówka

Chińscy eksperci zgadzają się, że trudno obecnie precyzyjnie przewidzieć rozwój rynku usług finansowych i fintechów. Pewne jednak jest to, że chiński rynek finansowy będzie się rozwijał i rósł. Już obecnie czołówka największych światowych instytucji finansowych zdominowana jest przez firmy chińskie, które obracają coraz większą gotówką.

Gigantycznymi instytucjami finasowymi, o czym się często zapomina, są również chińskie aplikacje typu Wechat czy Alipay. Jeśli każdy z miliarda użytkowników Wechata ma na swoim koncie choćby 100 czy 200 yuanów (choć kwoty te są na ogół wyższe), to łatwo sobie wyobrazić jak wielką kwotą dysponują i obracają te firmy, i jakie daje im to potencjalne możliwości.

Świat globalnych finansów robi się zatem coraz bardziej chiński i coraz bardziej zaawansowany. Pomijając nawet Wechat i Alipay czołówkę rankingu otwiera bank ICBC, a kolejne pozycje także okupują Chińczycy.

Polska jest w tym wyścigu nieco z boku, podobnie jak cała Europa i świat zachodni. I wydaje się, że tym procesem będziemy musieli się pogodzić. Jak i z tym, że globalny punkt ciężkości już jakiś czas temu przeniósł się do Azji.

Leszek Sadkowski, Szanghaj