Charles Goodhart podczas EKF online: idą czasy wysokiej inflacji i słabego wzrostu

Charles Goodhart podczas EKF online: idą czasy wysokiej inflacji i słabego wzrostu
Źródło: Twitter @EFCongress
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Idą czasy wysokiej inflacji, słabszego wzrostu gospodarczego i rosnącego nawisu długu publicznego i prywatnego - przewiduje Charles Goodhart, słynny brytyjski ekonomista w wykładzie wygłoszonym podczas inauguracji odbywającego się zdalnie X Europejskiego Kongresu Finansowego.

#CharlesGoodhart: #Inflacja nadchodzi i #Pandemia koronawirusa przyspieszy jej powrót @EFCongress

– Inflacja będzie wyższa, wzrost gospodarczy będzie niższy, a nawis długu publicznego i prywatnego coraz większy – powiedział w wykładzie Charles Goodhart, emerytowany profesor bankowości i finansów w London School of Economics oraz były członek Komitetu Polityki Pieniężnej, decydującego o stopach procentowych Banku Anglii.

– Będzie to trudny okres dla banków centralnych, które będą pod presją utrzymywania długo dużo niższych stóp – dodał.

Inflacja w czasie pandemii podzieliła ekonomistów

Charles Goodhart zwrócił uwagę, że poglądy na to, jak zachowa się inflacja w związku z wybuchem pandemii są wśród ekonomistów bardzo rozbieżne. Powodem są ogromny poziom niepewności w związku z pandemią, niska obecnie inflacja, a równocześnie wielka akumulacja pieniądza wynikająca z niskich stóp procentowych, rządowych programów wsparcia gospodarki oraz „łagodzenia ilościowego” stosowanego przez większość banków centralnych.

– Do końca pandemii inflacja pozostanie niska, ale kiedy pandemia odejdzie, perspektywa będzie bardzo niepewna – powiedział.

Część ekonomistów mówi, że także po pandemii inflacja pozostanie niska z powodu silnego wzrostu bezrobocia w głównych gospodarkach świata.

Inni natomiast zwracają uwagę na ogromny wzrost podaży pieniądza dostarczanego przez główne banki centralne świata.

W USA tzw. baza monetarna rośnie obecnie o 15 proc. rocznie, podobnie w Wielkiej Brytanii. To argument na rzecz wybuchu inflacji po pandemii.

Czytaj także: RPP: niepewność dotycząca pandemii COVID-19 ograniczy skalę ożywienia gospodarczego

Inflacja na świecie spadała przez Chiny i…Polskę?

Charles Goodhart proponuje jednak inne spojrzenie, uwzględniające długoterminowe trendy.

Po pierwsze stawia pytanie o to, dlaczego przez kilka ostatnich dekad mieliśmy do czynienia ze spadającą inflacją i tendencją do spadku stóp procentowych. Powodem był globalny rynek pracy.

Już w 1978 roku do globalnej gospodarki zaczęły dołączać Chiny, oferując ogromne zasoby taniej siły roboczej. Po upadku ZSRR do tego procesu dołączyły kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Dzięki temu niższe ceny produktów wytwarzanych w Chinach, w Azji, czy w Polsce doprowadziły do globalnego spadku cen towarów.

A równocześnie rozwinięte gospodarki przenosiły tam produkcję, gdzie była ona tańsza, zmieniały też swój styl produkcji, duża część wartości dodanej przeniosła się do sektora usług.

– Powstały ogromne korzyści wynikające z podaży siły roboczej. (…) Ale to już się kończy. Teraz wzrost ten spowalnia i upada, co obserwujemy nie tylko w Europie, ale także w Chinach – powiedział Charles Goodhart.

Czytaj także: Jak bardzo spadnie PKB Polski w 2020 roku? Prognoza centralna NBP

Czy demografia przesądzi o wysokości inflacji?

Skoro powoli będą się kończyć możliwość produkowania taniej i obniżania cen, co w takim razie będzie przesądzać o inflacji?

– Starzejące się społeczeństwa, rosnące nierówności, nawis długu i odwrót od globalizacji – twierdzi ekonomista.

Starzenie się społeczeństw następuje już od lat 70. zeszłego stulecia. Młode pokolenia mają coraz mniej dzieci, a przybywa osób w wieku emerytalnym.

Te zmiany demograficznej piramidy są powodem zmniejszania się populacji pracującej i jej produktywności. Liczba pracujących w USA spada obecnie w tempie 1 proc. rocznie.

– Ta zmiana przełoży się też na stopę inflacji. Jeśli produkuje się mniej, wpływa to na wzrost popytu w stosunku do podaży, a więc wyższą stopę inflacji – mówił Charles Goodhart.

Rosnąca populacja ludzi starych to kolejne koszty, gdyż utrzymanie ich i opieka są bardzo drogie.

– Potrzebują wsparcia innego człowieka. Tego nie mogą wykonać roboty, potrzebne jest podejście czysto ludzkie – twierdzi ekonomista.

– Starzenie się spowoduje deficyty i konieczność pożyczania – dodał.

 A równocześnie w dojrzałych gospodarkach i tak już wysokie zadłużenie publiczne pogłębił jeszcze pandemiczny kryzys poprzez rządowe wydatki wspierające gospodarki.

Dług będzie rósł i rosły będą także koszty jego obsługi, gdyż pomimo niskich stóp procentowych i „łagodzenia ilościowego” bankom centralnym będzie bardzo trudno utrzymać niskie długoterminowe stopy procentowe. 

– Inflacja nadchodzi i pandemia koronawirusa przyspieszy jej powrót – powiedział Charles Goodhart. – Inflacja będzie rosła także wskutek deglobalizacji – dodał.

Charles Goodhart uważa, że banki centralne będą miały problemy z utrzymaniem celu inflacyjnego, który w rozwiniętych gospodarkach wynosi na ogół 2 proc. Będą one wciąż pod polityczną presją, żeby nie podnosiły stóp.

Czytaj także: Jak pokonać kryzys i przyspieszyć wzrost gospodarczy? ‒ raport Impuls dla Polski 2020‒2022

Źródło: Europejski Kongres Finansowy / EKF