BS a społeczność lokalna: Był las…

BS a społeczność lokalna: Był las…
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Pomiędzy Czerskiem a Chojnicami lasów już nie ma. Gołoborza pełne martwych kikutów, setki tysięcy powalonych bezładnie kłód oraz zdewastowana infrastruktura: parkingi, przystanki, linie energetyczne i telekomunikacyjne - taki krajobraz jeszcze długi czas oglądać będą podróżni przemierzający Bory Tucholskie ponad trzydziestokilometrowym odcinkiem drogi krajowej nr 22. Nie ma najmniejszych wątpliwości: kataklizm, który kilka tygodni temu nawiedził te ziemie, będzie kładł się cieniem na kondycji całego regionu co najmniej przez najbliższe kilkanaście lat.

Karol Jerzy Mórawski

Ostateczny bilans huraganów, które przetoczyły się przez Bory Tucholskie w nocy w 11 na 12 sierpnia br., wciąż nie jest w pełni znany. Wstępne szacunki leśni­ków mówiły o ponad 26 tys. hektarów kom­pletnie zniszczonego lasu i utraconych przeszło 6 mln m3 drewna, dziś wskazuje się niekiedy na wartości nawet dwukrotnie większe. Jest to skala dotychczas niespotykana w Polsce. Barbara Pawlak, członek zarządu Banku Spółdzielczego w Chojnicach, jednej z dwóch lokalnych insty­tucji spółdzielczych, przez których obszar dzia­łania przeszedł największy niszczycielski żywioł, podkreśla, że odtworzenie w Nadleśnictwie Ry­tel zniszczonych lasów, zasadzanych cztery, pięć pokoleń wstecz może potrwać nawet 25 lat.

– Wiele drzew jest jeszcze dotkliwie uszko­dzonych w wyniku nawałnicy, a nowe nasadze­nia rozpoczną się prawdopodobnie od przyszłego roku. Aby doprowadzić do równowagi drzewostanu, potrzeba co najmniej pięciu lat wytężonej pracy leśników. Runo leśne pojawi się co prawda ponownie, ale ludzie nie będą mogli wchodzić do młodników przez około 20 najbliższych lat. Te­reny po nawałnicy będą w najbliższej przyszłości wyglądać jak porośnięty step, a piękny widok lasu, jaki znaliśmy, być może ujrzą dopiero nasze wnuki – ocenia. A patrząc na rozmiar zniszczeń, trudno nie przyznać racji tak pesymistycznym prognozom. W miejscu, gdzie jeszcze tak niedawno szu­miał gęsty bór, dziś wśród kikutów wznoszą się w niebo zaledwie pojedyncze, z reguły mocno pochylone drzewa. Jednak los owych samotnych ostańców w zdecydowanej większości jest przesądzony.

Te drzewa wymagają natychmiastowego usu­nięcia, zostały uszkodzone przez wichurę w takim stopniu, że w każdej chwili mogą przewrócić się na drogę – ocenia szef ekipy, która na granicy gminy Kaliska, kilkanaście kilometrów poza obszarem największych zniszczeń, usuwa niebezpiecznie pochylające się nad drogą sosny. Jakby dla po­twierdzenia swych słów wskazuje na niewielki, drewniany krzyż, jakich wiele na naszych dro­gach, stojący zaledwie kilka metrów od uwija­jącego się na poboczu harwestera. – Właśnie tu jakiś czas temu doszło do tragicznego wypadku spo­wodowanego przewróceniem się drzewa – dodaje.

Wielkie liczenie strat

Chociaż kwotowo największe straty poniosły Lasy Państwowe, jednak skutki nawałnic okazały się szczególnie dotkliwe dla mieszkańców oby­dwu sąsiadujących gmin. – W największym stop­niu ucierpieli rolnicy. Żywioł zniszczył dziesiątki budynków gospodarskich, wiele rodzin straciło również dach nad głową – zauważa Katarzyna Światowa, prezes zarządu Banku Spółdzielczego w Czersku. Faktycznie, jadąc przez Rytel, Krojanty czy Jeziorki, nietrudno dostrzec uszkodzone da­chy, prowizorycznie zabezpieczone niebieskimi, rolniczymi plandekami. Wichury i towarzyszące im ulewy zniweczyły w wielu przypadkach żniwa, nie oszczędziły również zgro­madzonych w stodołach, świeżo zebranych plonów czy też kosztownych maszyn żniwnych i ciągników.

Karol Jerzy Mórawski

Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Autor wielu publikacji z zakresu krajoznawstwa, dziejów Warszawy oraz polskiej motoryzacji. Współpracował m.in. z redakcjami dzienników „Życie”, „Dziennik – Polska, Europa, Świat” oraz „Polska The Times”. Od 2010 r. współpracuje z Wydawnictwem Centrum Prawa Bankowego i Informacji.

Największymi przegranymi są bez wątpienia właścicie­le lasów, których, w przeciwieństwie do upraw, nie da się odtworzyć na przestrzeni nadchodzących dwunastu mie­sięcy, jednak katastrofa nie oszczędziła również innych segmentów produkcji rolno-spożywczej. – Spowodowane na­wałnicą przerwy w dostawach prądu w istotnym stopniu zaburzyły chociażby proces produkcji mleka. Największym problemem okazał się w tym przypadku brak agregatów prądotwórczych w go­spodarstwach prywatnych, zabrakło ich również w jednostkach straży pożarnej – nadmienia Katarzyna Światowa.

Kilkanaście dni po dramatycznych wydarzeniach w niektórych miejsco­wościach gmin Czersk i Chojnice wciąż nie udało się przywrócić dostaw prądu. Mieszkańcy radzili sobie na wszystkie możliwe sposoby. – Zostały tylko te najdroższe, po 90 zł – odpowia­da sprzedawca w markecie elektronicz­...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI